MŚ siatkarzy: siatkarze dali koncert. Wyreżyserowany? [KOMENTARZ]

2018-09-24, 12:03

MŚ siatkarzy: siatkarze dali koncert. Wyreżyserowany? [KOMENTARZ]
Radość Polaków po zdobytym punkcie podczas meczu z Serbią . Foto: PAP/Maciej Kulczyński

W niedzielę wieczorem kibice siatkówki przecierali oczy, bo byli pod wrażeniem odrodzenia drużyny Vitala Heynena, która w meczu ostatniej szansy z Serbią, zagrała jak na mistrzów świata przystało - koncertowo. "To był kabaret nie mecz" - mówią malkontenci.

Posłuchaj

Z jednym z bohaterów spotkania z Serbią - atakującym Bartoszem Kurkiem - rozmawiał Cezary Gurjew (IAR)
+
Dodaj do playlisty

W dniach 10-30 września odbywa się 19. edycja MŚ w piłce siatkowej mężczyzn. Z tej okazji sekcja sportowa portalu PolskieRadio24.pl przygotowała specjalny serwis, na którym można śledzić wszystkie wydarzenia związane z turniejem rozgrywanym w Bułgarii i we Włoszech. Zapraszamy również do słuchania relacji naszych wysłanników na antenach radiowej Jedynki i Trójki.

Powiązany Artykuł

MS_siatkowka_banner_p24_mobile.jpg
MŚ w siatkówce Bułgaria/Włochy 2018

Biało-czerwoni, którzy w pierwszej rundzie zdobyli komplet punktów, skomplikowali swoją sytuację, gdy przegrali dwa mecze w grupie H. W niedzielę byli pod ścianą, ale wrócili do dobrej gry i pokonali Serbów 3:0.

Mecz z Serbią był pokazem siły biało-czerwonych. Wychodziło im wszystko - zagrywali, przyjmowali, blokowali, atakowali, kiwali, szczęście też im dopisywało (ale ono wiadomo sprzyja lepszym), bo piłki, które podczas serwisów zahaczały o siatkę i tak szczęśliwie przechodziły na stronę rywala. Jednym słowem Polacy zagrali koncert, przedstawienie, jakiego dawno nie mieliśmy na afiszu. Wyreżyserowane - takie głosy pojawiły się w sieci, gdy podopieczni Vitala Heynena wygrali z Serbią pierwszego seta 25:17, a po drugim wygranym 25:16 i trzecim 25:14 zawrzało jak w kotle. 

Tym, którzy nie zauważyli warto jednak przypomnieć: tak, Serbowie na boisko w Warnie wychodzili z biletami do Turynu w kieszeniach, wiedzieli, że zagrają już w trzeciej fazie turnieju, ale trener Serbów Nicola Grbić na mecz z Polakami wystawił swoją pierwszą "szóstkę" z Aleksandarem Atanasijewiczem na czele. Na boisku byli też Uros Kovacević, Nemanja Petrić, Neven Majstorović, Marko Ivović i Nikola Rosić. Ta "szóstka" grała niezmiennie przez półtora seta, nie położyła się pod siatką, nie zwalniała ręki przy serwisach, atakowała, ale po drugiej stronie była armia Heynena, która po przegranych dwóch bitwach miała wilczy apetyt na wygranie wojny. Polacy zaimponowali na przyjęciu. Nasz kapitan Michał Kubiak odrodził się po przeziębieniu jak Feniks z popiołów i wraz z Pawłem Zatorskim był genialny. Bartek Kurek atakował i trafiał w boisko rywala, w niedzielę był najlepiej punktującym zawodnikiem wśród biało-czerwonych - zdobył 20 punktów, w tym pięć blokiem o asach serwisowych nie wspominając. To, co w poprzednich meczach było niewykonalne nagle zaskoczyło.

W głowach biało-czerwonych była jedna myśl - wygrać, w głowach Serbów tyle motywacji pewnie nie było, a wtedy gra nie jest idzie. Czy to jednak z tego powodu podopiecznym Heynena wychodziło wszystko? Gdyby nie zagrywali, atakowali w siatkę lub aut, nie przyjmowali mocnych zagrywek, to tego meczu za nic by nie wygrali. Żaden reżyser by nie pomógł, gdyby grali tak, jak z Francją czy Argentyną.   

- Nie pamiętam zespołu, który w ważnej imprezie przegrywał, a potem z dnia na dzień tak odwrócił swoją grę. To o czymś świadczy - podkreślił po meczu Bartek Kurek. 

Polacy w dobrym momencie przypomnieli sobie, że potrafią grać w siatkówkę, że są mistrzami świata.  A Serbowie zapewniali, że mecz z biało-czerwonymi chcieli wygrać, ale zabrakło im energii, po dotarciu do tego momentu rozgrywek odcięło im prąd. - To było tak, jakby starać się wycisnąć cytrynę, która jest już wyciśnięta. Naciskasz najmocniej jak potrafisz, ale nic z niej nie wypływa - skomentował trener serbskiej ekipy Nikola Grbić. Selekcjoner pytany był także dlaczego nie zachęcał swoich podopiecznych do lepszej gry, nie motywował. - Na początku starałem się przekazywać uwagi, ale gdy jest 10:19, trudno, żebym został klaunem. Tak bym wyglądał, gdybym zaczął się wygłupiać. Widziałem co się dzieje. Mówiłem im, żeby grali lepiej, ale brakowało energii. Nie byłem w stanie nic więcej wycisnąć z moich siatkarzy. Nie było więc potrzeby, bym zaczął skakać, machać rękami. Ja też muszę zachowywać energię - stwierdził i dodał. - Gdyby w meczu z Polską była walka punkt za punkt, pewnie nasz opór byłby większy. Nie mogliśmy jednak złapać kontaktu. Ale już o tym zapominamy. Wyrzucamy ten mecz z głów i lecimy do Turynu walczyć o medale. 

Ci którzy uważają, że mecz był kabaretem i zaprzeczeniem sportowej walki są "smutnymi ludźmi" stwierdził znany z mocnych wypowiedzi komentator siatkówki Wojciech Drzyzga, który w programie "Prawda siatki" komentował mecz z Serbią i oceniał grę polskich siatkarzy. Bo tu właśnie tę grę trzeba zauważać, nie niej się skupić. Tak jak po niedawnym finałowym meczu kobiet w US Open wszyscy pisali o zachowaniu Sereny Williams, zapominając o tym, że po fenomenalnej grze mistrzynią została Naomi Osaka, tak niektórzy po meczu Polski z Serbią mówią o ustawce, a nie grze Polaków. Przestańmy marudzić i oddajmy cesarzowi, co cesarskie.  

Armia Heynena ustawiona była pod ścianą, to był mecz o życie, zagraliśmy jednak wyborną siatkówkę, po drugiej stronie barykady grali ludzie, którzy nie mieli tego dnia argumentów na grającą najlepszy mecz w turnieju drużynę.

 

Aneta Hołówek, PolskieRadio24.pl            


Polecane

Wróć do strony głównej