Pigułka "dzień po" wprowadzana tylnymi drzwiami. "DGP": farmaceuci nie chcą ryzykować

2024-05-07, 08:01

Pigułka "dzień po" wprowadzana tylnymi drzwiami. "DGP": farmaceuci nie chcą ryzykować
"DGP" informuje, że farmaceuci niechętnie zgłaszają się do rządowego pilotażu w sprawie pigułki "dzień po". Foto: Image Point Fr/ Shutterstock

Apteki niechętnie przystępują do rządowego programu mającego ułatwić dostęp do pigułki "dzień po" - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Ministerstwo Zdrowia chciało specjalnym pilotażem ominąć prezydenckie weto, jednak farmaceuci skarżą się, że nowe przepisy powodują chaos i boją się odpowiedzialności prawnej.

Sprawa pigułki "dzień po" dzieli środowisko medyczne. "Dlaczego lekarze mogą ją przepisać tylko za zgodą rodzica, a aptekarze nie?" - pyta we wtorek "Dziennik Gazeta Prawna". "Ci ostatni nie zamierzają ryzykować" - zaznacza dziennik.

Małe zainteresowanie programem rządu. Farmaceuci mówią o chaosie

"Do wczoraj do wojewódzkich oddziałów NFZ wpłynęło 16 wniosków o przystąpienie do pilotażu przepisywania antykoncepcji awaryjnej w aptekach. Chodzi o tzw. tabletkę »dzień po« zawierającą hamujący lub opóźniający owulację, a przez to niedopuszczający do zapłodnienia, octan uliprystalu. Zgodnie z rozporządzeniem w sprawie pilotażu można je składać od 1 maja, ale odzew jest jak na razie nikły" - informuje "DGP".

- To nie ze względu na majówkę ani wymogi, takie jak osobny pokój opieki farmaceutycznej, a fakt, że rozporządzenie wprowadza legislacyjny chaos, jeśli chodzi o przepisywanie tabletki nieletnim od 15. roku życia - powiedział prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Marek Tomków.

Pigułka "dzień po" wprowadzana tylnymi drzwiami. Farmaceuci nie chcą ryzykować

"DGP" przypomina, że "po tym jak pod koniec marca prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę znoszącą recepty na tabletkę, Ministerstwo Zdrowia szukało sposobu na ominięcie weta".

"Tabletkę w aptekach wprowadza więc na zasadzie pilotażu, a przepisywanie jej przez farmaceutów nieletnim ma umożliwić całkiem nowa czynność nazwana "opieką farmaceuty", która, w przeciwieństwie do zdefiniowanej w ustawie o zawodzie farmaceuty opieki farmaceutycznej, ma nie stanowić świadczenia zdrowotnego. To clou rozwiązania zaproponowanego przez MZ, ponieważ na udzielenie małoletniemu świadczenia zdrowotnego musi się zgodzić jego opiekun prawny" - zwraca uwagę "DGP".

Czytaj także: 

- W praktyce oznacza to, że bez zgody rodzica nie wolno nam nawet zważyć pacjentki poniżej 18. roku życia czy zmierzyć jej ciśnienia, a co dopiero przepisywać leki. Nie znam farmaceuty, który odważyłby się to zrobić tylko dlatego, że tak chcą twórcy rozporządzenia. Pacjent nie przestaje nim być po wyjściu z gabinetu lekarskiego. Jest nim także w aptece – argumentuje Tomków. 

[ZOBACZ TAKŻE] Posłanka Lewicy Paulina Matysiak gościem Polskiego Radia: 


PAP, IAR/ mbl

Polecane

Wróć do strony głównej