My przyzwyczailiśmy się, że nowy rok rozpoczynamy 1 stycznia. Taką datę wyznacza kalendarz gregoriański. W innych kulturach nowy rok wita się w innym terminie. Chińczycy dziś o północy zakończyli Rok Tygrysa i powitali Rok Królika, który potrwa do 22 stycznia 2012 roku. W chińskim kalendarzu będzie to rok 4709.

Chiński "sylwester" jest ruchomą datą, przypada na pierwszy nów księżyca po przesileniu zimowym.

Chińczycy witają nowy rok hucznie i to dosłownie. Powszechnie odpalane są fajerwerki, dlatego azjatyccy strażacy dyżurują w pełnym pogotowiu. W Pekinie zmobilizowano siedem tysięcy funkcjonariuszy na wypadek pożarów.

Płonący hotel Marriot w mieście Shenyang

W mieście Shenyang w północno-wschodnich Chinach od fajerwerków zapalił się w tym roku luksusowy hotel Marriota.

Setki milionów Chińczyków tradycyjnie wita nowy rok w swych rodzinnych miejscowościach. Już na dwa tygodnie przed świętem gruntownie sprząta się mieszkanie. Odkurzanie na początku roku wróży niepomyślność.

- Przez pierwszych siedem dni nie jest wskazane zamiatanie podłogi, czy wycieranie kurzu szmatą, bo pozbywamy się nowej, pozytywnej energii - mówi Aleksandra Kawecka, która studiuje w Pekinie. Całe obchody trwają 15 dni.

- Rok Królika zapowiada się pomyślnie - mówi w "Sygnałach Dnia" Katarzyna Devraj, specjalistka w dziedzinie feng shui i kultury Azji Południowo-Wschodniej. Ponieważ żywiołem królika jest w chińskim kalendarzu księżycowym metal, wróżbici mówią już o "Złotym Króliku", który będzie ludziom sprzyjał w interesach. Po burzliwym Roku Tygrysa, ten rok ma też być spokojniejszy.

Po rewolucji, która obaliła cesarstwo, Chiny przyjęły kalendarz gregoriański, który nadal obowiązuje w instytucjach i urzędach państwowych. Jednak wiele świąt, w tym m.in. Nowy Rok, obchodzi się według dawnego kalendarza księżycowego z cyklem 12 zodiakalnych zwierząt. Obowiązywał on w Państwie Środka od czasów pierwszej dynastii Xia, rządzącej w latach 2205-1766 p.n.e. Komunistyczne władze Chin nie miały odwagi przekreślić tej tradycji, przemianowując jedynie święto Nowego Roku na "Święto Wiosny".

(ag)

Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć "Rok królika" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.

"Sygnałów Dnia" można słuchać w dni powszednie od godz. 6:00.

Smok w chińskiej mitologii jest uosobieniem siły, władzy i szczęścia. Z takim patronem – potężnym i pomocnym zarazem – Chińczycy śmiało mogą wejść w Nowy Rok – zapewnia nas o tym prosto z Pekinu Agata Kasprolewicz.

Największy noworoczny jarmark odbywa się w Pekinie, nieopodal świątyni Lamy, w   jednym z najbardziej kolorowych i najgłośniejszych parków na świecie. Powitanie Nowego Roku po chińsku odbywać się musi w iście cesarskim stylu: wszystkie drzewa w parku przystrojone są czerwonymi lampionami, a pośrodku, w otoczeniu setek kolorowych straganów, stoi ogromy złoty smok. Stragany uginają się od dziesiątek pamiątek: są tam latawce, smocze kubki, przytulanki, długopisy czy wodne gwizdki. Wielki noworoczny jarmark uświetniają także występy akrobatów, koncerty, smakowite jedzenie i mnówsto innych typowo jarmarcznych atrakcji. Turyści mogą na przykład za kilka juanów wejść do lektyki i poczuć się przez chwilę jak chińska cesarzowa.

Nowy Rok w Chinach to także święto rodzinne, a mieszkańcy Państwa Środka są podobno niezwykle gościnni...

Zachęcamy do wysłuchania relacji naszej wysłanniczki z Pekinu – Agaty Kasprolewicz.

(kas)

Chiński nowy rok nazywany świętem wiosny to dla większości osób pracujących z dala od rodzin jedyny okres w roku kiedy mogą odwiedzić swoich bliskich. Jeden z podróżnych z którym rozmawiał korespondent Polskiego Radia zmierzał z Pekinu do miasta położonego na północy Chin. Jego podróż pociągiem będzie trwała 12 godzin. Mógłby pokonać tę trasę szybciej, ale bilety na szybsze połączenia są droższe, a wydatki na święto wiosny to zazwyczaj jedna z najpoważniejszych pozycji domowego budżetu Chińczyków.

W okresie świątecznym chińska kolej przewiezie ponad 220 mln osób, zapotrzebowanie jest jednak 10-krotnie większe, dlatego na chińskich biletach umieszczany jest numer dowodu osobistego podróżnych, aby zapobiec spekulacją.

Podróżni wybierają rożne środki komunikacji. Robotnicy z delty rzeki perłowej pojadą do domów na motorach. - Będę jechał około 12 godzin, to męczące, ale dam radę - powiedział jeden z nich.

Większość robotników wraca do domu po to, żeby raz w roku zobaczyć swoje dzieci. - One też tęsknią. Zawsze pytają kiedy przyjadę - mówił.

to