Posłuchaj

O czym powinniśmy pamiętać w trakcie suszy?

Hasło inicjatyw spod znaku "samozbiorów" brzmi: "Wierzymy, że nic nie musi się zmarnować na polu, bo nie miał kto zebrać owoców, warzyw. Poczuj radość zbierania!". Jak się okazuje - w tym roku takie przedsięwzięcia cieszą się ogromną popularnością. Dla mieszczuchów może to być pomysł na aktywny wypoczynek na łonie natury dla całej rodziny, a zarazem sposób na podreperowanie domowego budżetu. Wypad za miasto zrekompensuje im możliwość zabrania zerwanych owoców czy zebranych warzyw za symboliczną opłatą, w porównaniu do cen na targowiskach czy w marketach. - Praca na plantacji niewiele różni się od treningu na siłowni - przyznają "mieszczuchy" - Dopiero zaczynamy, a poty już płyną - śmieją się. 

Dla rolnika samozbiory to sposób na to, by choć w części zbyć plony i zrekompensować poczynione nakłady. - Teraz wszystkie ręcę się przydają, bo sami nie dalibyśmy rady - mówi plantatorka truskawek Anieszka Stykowska. - Wbrew pozorom to wcale nie jest łatwa praca. Trzeba być uważnym, by nie zrywać niedojrzałych truskawek i nie zniszcyć uprawy. Ale jak dotąd nasi goście zachowują się wzorowo - dodaje.

Czytaj także:

• Warszawska Praga. To tutaj bije Serce Miasta
• Jak stworzyć miejską pasiekę?

Informacje o sadach i plantacjach, które zapraszają do siebie na samozbiory można znależć w internecie na stronie Myzbieramy.pl. Serwis ma służyć kojarzeniu rolników i sadowników z osobami, które zechcą własnoręcznie zbierać warzywa lub owoce na swoje potrzeby w gospodarstwach.

***

Czytaj także

Edukacja dla klimatu. Nowa Zelandia wprowadzi lekcje ekologii?

Na takie rozwiązanie zdecydował się już rząd Nowej Zelandii. Program zachęcający uczniów do proekologicznych wyborów obejmie młodzież w wieku od 11 do 15 lat. Lekcje nie będą obowiązkowe, jednak nauczyciele nie martwią się o frekwencję, bo temat - jak wynika z tamtejszych badań - interesuje nowe pokolenie. - Przeprowadzone przez nas badania też to pokazują. Młodzież chce edukacji o zmianach klimatu. Co więcej, z tych badań wynika też, że polscy uczniowie mają najmniejszą w Europie świadomość na ten temat - mówi Marta Jackowska-Uwadizu z Centrum Edukacji Obywatelskiej.

Zobacz

Edukacja klimatyczna w Polsce. "Mamy wciąż spore braki"

Jak zauważa Sławomir Brzózek od 2016 roku, czyli od ostatniej reformy szkolnictwa, mamy powrót do tzw. edukowania przedmiotowego. - Tymczasem edukacja ekologiczna świetnie spaja wiele wątków i wiele przedmiotów, w tej chwili jednak przekazywanie wiedzy z tego zakresu odbywa się głównie w ramach godziny wychowawczej i nauczycielom po prostu brakuje na to czasu. Niemniej jednak w podstawie programowej są sformułowane takie warunki, żeby edukacja ekologiczna w ogóle była - mówi niezależny ekspert.   

Posłuchaj:

• Czy czeka nas świat bez koali?
• Dla tygrysa przesiądź się na rower

We wprowadzonym ostatnio przez Ministerstwo Edukacji Narodowej przepisie nauczyciele zobowiązani są, by od 1 września 2020 roku na godzinach wychowawczych omawiać z uczniami najistotniejsze problemy klimatyczne i ochrony środowiska. Jednak to, jak te lekcje będą wyglądać, z jakich podręczników będą korzystać uczniowie, w dużej mierze zależy już od samej szkoły. 

***

Tytuł audycji: Czat Czwórki