Polskie filmy w Niemczech
Od kilkunastu lat w największych miastach północnych Niemiec nasi zachodni sąsiedzi mogą zapoznać się z najwybitniejszymi i najciekawszymi polskimi filmami. A to wszystko dzięki Festiwalowi Nowego Kina Polskiego FilmlandPolen. Jest on jedną z niewielu polskich inicjatyw kulturalnych, które z uwagą śledzone są przez naszych zachodnich sąsiadów.
2014-08-10, 20:33
Posłuchaj
Festiwal organizowany jest przez Grażynę Słomkę mieszkającą w Hanowerze, która we współpracy z polskimi placówkami dyplomatycznymi i niemiecką Polonią od kilkunastu lat z powodzeniem propaguje naszą rodzimą kinematografię. Gośćmi Festiwalu są znani aktorzy i reżyserzy, a sama impreza była wielokrotnie nominowana do nagrody festiwalu filmowego w Gdyni jako jedna z najciekawszych inicjatyw promocji kina polskiego na świecie.
18 lat minęło…
Pierwsza edycja Festiwalu miała miejsce 18 lat temu, gdy Grażyna Słomka wraz z mężem zorganizowali w Hanowerze pokaz polskich filmów. Co najistotniejsze, premierowa odsłona FilmlandPolen, jak i kilka następnych, tworzone były z prywatnych środków finansowych organizatorów, bez wsparcia jakichkolwiek firm czy instytucji.
– Na początku wszystko organizowaliśmy własnymi siłami, bez pomocy polskich lub niemieckich instytucji. Od tego czasu mocno się to zmieniło i wspiera nas naprawdę szerokie grono sponsorów, zarówno prywatnych, jak i państwowych. Pierwsze edycje miały też mocno ograniczony zasięg, gdyż odbywały się tylko w Hanowerze. Jednak od 12 lat festiwal gości w kilku największych miastach północnych Niemiec – powiedziała na antenie PR24 Grażyna Słomka, organizatorka festiwalu.
Niemiecka ciekawość
Z roku na rok festiwal cieszy się coraz większą popularnością nie tylko wśród Polaków mieszkających w Niemczech, ale także samych Niemców, którzy często w zdecydowanej przewadze wypełniają sale kinowe.
REKLAMA
– Niemiecką publikę przyciągają głównie produkcje, które odbiły się szerokim echem w naszym kraju. Wspomnę tutaj choćby o „Katyniu”, czy o filmie „Młyn i krzyż” Lecha Majewskiego. Niesamowicie silnym magnesem dla naszych zachodnich sąsiadów jest możliwość rozmowy i bezpośredniego kontaktu z polskimi artystami, którzy goszczą na naszym festiwalu – przyznała rozmówczyni PR24.
Jednym z zauważalnych efektów zainteresowania niemieckiego widza polskim filmem jest również fakt, że coraz więcej produkcji z naszego kraju trafia do powszechnej dystrybucji w kinach w Niemczech.
– W niemieckim kinie naprawdę coś drgnęło, jeśli chodzi o popularność polskich filmów. Od co najmniej dwóch lat widać zauważalny wzrost liczby naszych produkcji na niemieckich ekranach kinowych. Przywołam tu „Idę”, „Papuszę”, czy „Płynące wieżowce” – przyznała Grażyna Słomka.
PR24/Damian Bielecki
REKLAMA
REKLAMA