„Matka Makryna” w Teatrze Studio
2018-02-17, 23:59
To nie tylko manipulatorka, która oszukała Mickiewicza, Słowackiego, Norwida, a nawet dwóch papieży, ale również przeorysza zakonu bez święceń. Czy możemy oceniać Makrynę Mieczysławską? Irena Jun ocenia, ale przede wszystkim, próbuje zrozumieć. Aktorka w wyreżyserowanym przez siebie monodramie „Matka Makryna” stawia pytania o granice racji stanu. Premiera w warszawskim Teatrze Studio w piątek 16 lutego.
Posłuchaj
Monodram Ireny Jun powstał na podstawie poematu Juliusza Słowackiego "Rozmowa z Matką Makryną Mieczysławską" i książki Jacka Dehnela "Matka Makryna".
"Przez dłuższy czas nie wiedziałam, że Makryna Mieczysławska naprawdę nie istniała. Kiedy to odkryłam, byłam załamana. Gdy dowiedziałam się, że ona sama siebie wymyśliła to postanowiłam ją obronić" - mówi Irena Jun. Aktorka dodaje, że chciała dać widzom dwa piękne utwory: Juliusza Słowackiego i Jacka Dehnela, które powstały w różnych czasach. W przedstawieniu są zatem dwa nurty: nurt kłamstw i nurt prawdy. Pierwszy odnosi się do tego, co pisał Juliusz Słowacki, który nie wiedział, że Matka Makryna sama wymyśliła swoje życie. Drugi dotyczy tekstu Jacka Dehnela, który obdarł bohaterkę z fikcji.
"Wydaje mi się, że powinniśmy oceniać Matkę Mkrynę, zająć sie jej losem, próbowac przyłożyć naszą miarę do tego dziwolągu charakterologicznego" - mówo Irena Jun. "Mam taką manierę, że bronię swoich postaci, jakbym broniła samej siebie, że je wzięłam w siebie. I powstaje moment identyfikacji" - dodaje aktorka.
"Monodram stał się moją koniecznością. Teatr jest mi potrzebny do wypowiadania się, bo całe życie wydawało mi się, że mam coś do powiedzenia. Jakby wiedziała coś szczególnego" - podkreśla Irena Jun.
Premiera sztuki "Matka Makryna" odbyła się w piątek 16 lutego w Teatrze Studio w Warszawie.
Z Ireną Jun rozmawiała Katarzyna Oklińska.
Na scenie w Polskim Radiu 24 - wszystkie audycje
____________________