"To była bardzo skomplikowana operacja logistyczna". Michałowski o strajku w Stoczni Gdańskiej
- Żeby tam strajk poprowadzić to trzeba było bardzo wielkiej dyscypliny - mówił w Polskim Radiu 24 Andrzej Michałowski. Gośćmi audycji byli także Jan Rulewski i Ryszard Majdzik.
2021-08-14, 15:45
Powiązany Artykuł
![walentynowicz-663.jpg](http://static.prsa.pl/images/04075093-ac2b-455f-a63c-7953de35a9e7.jpg)
Anna Walentynowicz. Nieustraszona bohaterka Sierpnia ’80
41 lat temu, 14 sierpnia 1980 roku, rozpoczął się strajk w Stoczni Gdańskiej, który kilkanaście dni później zakończył się podpisaniem historycznych porozumień sierpniowych. Otworzyły one drogę do powstania Solidarności i dały początek przemianom ustrojowym w Polsce.
Strajki zaczęły wybuchać spontanicznie od początku lipca 1980 roku, jako bezpośrednia reakcja na podwyżki cen mięsa. Do protestów przyczyniły się pogarszające sie od dłuższego czasu warunki życia robotników, zwolnienia ludzi z pracy, a także przekonanie stoczniowców, że istniejące związki zawodowe zależne od władz, w rzeczywistości nie dbają o ich interesy. O wspomnieniach z 14 sierpnia 1980 roku na antenie Polskiego Radia 24 opowiadali ówcześni opozycjoniści.
Posłuchaj
Andrzej Michałowski zaznaczył, że "port to jest dużo bardziej skomplikowana operacja logistyczna jeśli chodzi o prowadzenie strajku, dlatego, że Stocznia była otoczona murami szczelnie i można było się odciąć, zamknąć". - Port to jest 18 km wolnych nabrzeży i tam jest i broń i magazyny depozytowe i naprawdę żeby tam strajk poprowadzić to trzeba było bardzo wielkiej dyscypliny, żeby nie było kradzieży, wypadków i żadnego naruszenia - podkreślił.
- Tam jest WOP, tam są obce statki, obcych bander, już wewnątrz w porcie już byli przecież uzbrojeni żołnierze - zaznaczył i dodał, że "było to dosyć trudne, ale daliśmy sobie radę".
REKLAMA
Jan Rulewski powiedział z kolei, że "był wówczas jeszcze przewodniczącym Związku Metalowców, wybrany jako jedyny kandydat sali". - W następstwie Świdnika, jak sądzę, służby w Romecie, gdzie pracowałem, podjęły się zadania, aby mnie wyeliminować z tej funkcji - podkreślił. - Postawiono mi ultimatum, że mam zrezygnować, ale nie wyrzucano mnie z pracy bo rzekomo byłem wziętym konstruktorem - dodał.
Jak zaznaczył, "sytuacja w Romecie była jednak jasna". - My wszyscy pragnęliśmy i mówiliśmy o niepodległości.
Ryszard Majdzik powołując się na przedmówców, powiedział, że "wspomnieli oni o Lublinie, o Świdniku". - Wcześniej w czerwcu był jeszcze Ursus i te początkowe strajki i Gdańsk wziął z nich taki przykład - wskazał.
Jak podkreślił, "Gdańsk zmobilizowany 14 sierpnia przystąpił do Strajku i bardzo ładnie to wyglądało, że wreszcie stworzono komitet międzyzakładowy". - Jak to Andrzej Michałowski wspomniał, było to dzięki Annie Walentynowicz, Alinie Pieńkowskiej i Ewie Ossowskiej, że strajku nie spacyfikowano - podkreślił.
REKLAMA
Więcej w nagraniu.
***
Audycja: "Temat dnia"
Prowadzący: Tadeusz Płużański
Gość: Jan Rulewski, Andrzej Michałowski, Ryszard Majdzik
REKLAMA
Data emisji: 14.08.2021
Godzina emisji: 13.33
IAR/jb
REKLAMA