Praca diagnosty laboratoryjnego w dobie pandemii. Dr n. med. Elżbieta Puacz: mrówcza i benedyktyńska

2021-10-17, 18:22

Praca diagnosty laboratoryjnego w dobie pandemii. Dr n. med. Elżbieta Puacz: mrówcza i benedyktyńska
Zdjęcie ilustracyjne . Foto: shutterstock

- Dzień pracy diagnosty laboratoryjnego uzależniony jest od fali pandemii w obecnym czasie, dlatego, że jak jest jej narastanie to pracujemy bez względu na obowiązkowy czas pracy - mówiła w Polskim Radiu 24  dr n. med. Elżbieta Puacz (kierownik laboratorium diagnostyki mikrobiologicznej w Krasnymstawie, była prezes Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych). 

Resort zdrowia poinformował, że w ciągu ostatniej doby wykryto 2523 nowe przypadki zakażenia koronawirusem. Jedna osoba zmarła z powodu COVID-19 wraz z chorobami współistniejącymi. Dane te mogą być codziennie dostarczane dzięki pracy diagnostów laboratoryjnych, których starania nie zawsze doceniane. 

Powiązany Artykuł

Sutkowski (1).jpg
"Większość z nas nabierze odporności na dłużej niż pół roku". Dr Sutkowski o trzeciej dawce szczepionki

- Ubiegłej fali pracowaliśmy po 12, nawet 16 godzin, po to, żeby zdążyć jak najszybciej podać wyniki potrzebne i dla lekarzy, dla stacji sanitarno-epidemiologicznych i dla pacjentów, którzy nie wiedzieli, co jest przyczyną ich objawów i czy oni nie są źródłem kolejnego zakażenia dla rodziny. Stąd też liczba badań, która była do nas przywożona była przeogromna. Czasami wykonywaliśmy 700 samych tylko badań covidowych - przypomniała dr n. med. Elżbieta Puacz. 

Jednym ze sposobów wykrycia koronawirusa, obok testów wymazowych, są badania genetyczne.  

- Jest to bardzo mrówcza praca. Badania genetyczne- PCR wymagają olbrzymiej precyzji, skupienia. Mówimy, że jest "benedyktyńska praca", ponieważ oprócz pobrania materiału (a były sytuacje, gdzie na początku-wiosną ubiegłego roku, być może ze względu na strach przed drobnoustrojem) my-diagności jeździliśmy do domów i pobieraliśmy ten materiał, z czasem zastąpili nas ratownicy i żołnierze. Po pobraniu musimy materiał poddać dokładnie izolacji- precyzyjne zakraplanie, w odpowiedniej ilości do poszczególnych kolumienek. Po izolacji w aparacie jest znowu przenoszony do tzw. pracowni PCR-u, czyli amplifikacji, gdzie już sam czysty RNA, którego w żaden sposób nie można zanieczyścić, jest podawany rozdzieleniu, a następnie szukaniu tego charakterystycznego genu i później amplifikacji tego genu, aby wykryć, jak dużo jego jest, jak szybko się pojawił - zaznaczyła była prezes Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych.

Posłuchaj

Dr n. med. Elżbieta Puacz o pracy diagnostów laboratoryjnych ("Pro publico") 24:28
+
Dodaj do playlisty

Jak podkreśliła gość audycji, odczytanie wyniku to nie jest tak, jak się wszystkim wydaje, że na monitorze pokazuje się informacja, czy jest on dodatni, czy ujemny.                         

Więcej w nagraniu. 

***

Audycja"Pro publico"

Prowadziła: Małgorzata Raczyńska-Weinsberg

Gość: dr n. med. Elżbieta Puacz (kierownik laboratorium diagnostyki mikrobiologicznej w Krasnymstawie, była prezes Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych)

Data emisji: 17.10.2021

Godz. emisji: 16.35

kmp

Polecane

Wróć do strony głównej