Wiemy, kto finansował konwencję Roberta Biedronia. Ujawniamy fragmenty umowy z Torwarem
Według umowy, której treść poznaliśmy, to fundacja Instytut Myśli Demokratycznej, a nie partia polityczna miała opłacić wynajem hali Torwar, na której odbyła się konwencja partii Roberta Biedronia. Nasze ustalenia wykluczają dotychczasową narrację działaczy i mogą być podstawą dla organów ścigania do zbadania sprawy, zanim sprawozdanie finansowe ugrupowania oceni PKW.
2019-02-12, 17:22
Portal PolskieRadio24.pl dotarł do dokumentu, z którego wynika, że umowa została zawarta między Centralnym Ośrodkiem Sportowym (Torwarem) a Fundacją Instytut Myśli Demokratycznej, reprezentowaną przez prezesa Marcina Anaszewicza i członkinię zarządu Monikę Gotlibowską. Sprawdziliśmy, że są to najbliżsi współpracownicy lidera, którzy w partii pełnią funkcje, odpowiednio: wiceszefa partii i skarbniczki.
Szczegóły opinia publiczna miała poznać później
Gdy po kongresie mnożyły się pytania o finansowanie imprezy, Biedroń zapewniał, że nie ma niczego do ukrycia, ale prawo zabrania mu ujawnienia informacji dotyczących pieniędzy. Przekonywał, że wszystko odbywa się transparentnie, ale ma związane ręce, więc opinia publiczna pozna szczegóły później. Wtórowali mu czołowi działacze. - Organizatorem konwencji na Torwarze 3 lutego 2019 r. była partia Wiosna - zapewniał nas 5 lutego dyrektor komunikacji partii Jan Mróz, gdy pytaliśmy z kim COS podpisał umowę.
Najbliższy termin składania przez partie sprawozdań w Państwowej Komisji Wyborczej mija 31 marca, ale w przypadku rozliczenia kosztów konwencji partii Biedronia, będzie to 31 marca 2020 r., ponieważ wydarzenie odbyło się już w tym roku.
Przed imprezą, 31 stycznia b.r., lider ugrupowania mówił w programie TVN24 "Rozmowy Piaseckiego": - Zebrałem już takie pieniądze, które pozwalają mi na zorganizowanie wydarzenia na Torwarze, na objazd po Polsce - chwalił się Biedroń. Dziennikarz dopytywał o kwotę. - Kilkaset tysięcy złotych, które zebrałem dzięki sklepowi "robertbiedroń", gdzie można kupować koszulki, bluzy - wyjaśniał przewodniczący. Dzień później Biedroń powtarzał to samo w rozmowie z Faktem. Mówił, że konwencja zostanie zorganizowana ze środków ze sprzedaży gadżetów ze sklepu i wpłatom na konto jego fundacji. Takie źródła finansowania miały zapewniać też objazd po Polsce i spotkania działaczy z sympatykami.
REKLAMA
Hala na Torwarze za 55 tys. złotych?
Te słowa potwierdza umowa, do której dotarliśmy. Została zawarta 7 grudnia 2018 r. między COS a Instytutem Myśli Demokratycznej. Jej przedmiotem jest udostępnienie na rzecz IMD hali widowiskowo-sportowej "Torwar I" na potrzebę przeprowadzenia przez organizatora imprezy 3 lutego 2019 r.
Z dokumentu wynika, że całość kwoty za wynajem miała opiewać na sumę 55,350 tys. zł. 29 października 2018 r. miał zostać wpłacony przez fundację zadatek w wysokości 11,070 tys. zł, a do 18 stycznia 2019 r. organizator, czyli Instytut, musiał uregulować resztę kwoty: 44,280 tys. zł. (wszystkie kwoty brutto). Z treści umowy wynika, że gdyby nie doszło do opłacenia którejś z faktur, wynajmujący miałby podstawę do odstąpienia od umowy z winy organizatora. Jak wiadomo konwencja się odbyła.
Prawdziwość zapisów umowy potwierdza w korespodnecji z portalem PolskieRadio24.pl dział marketingu i sprzedaży COS Torawr. W mailu czytamy: "Rezerwacji terminu na potrzebę przeprowadzenia przez Organizatora wydarzenia w dniu 3 luty 2019 r. dokonała Fundacja Instytut Myśli Demokratycznej z siedzibą w Warszawie".
Fundacja nie może finansować partii
O ocenę sytuacji poprosiliśmy Instytut Ordo Iuris. Prezes Jerzy Kwaśniewski mówi nam, że fundacja nie może finansować wydarzeń partyjnych. - Jeżeli potwierdziłaby się informacja o pokryciu przez podmiot trzeci (fundację) części kosztów konwencji partyjnej, to należałoby kwalifikować takie działanie jako oczywiste naruszenie przepisów ustawy o przyjmowaniu darowizn. Ponadto, stanowiłoby to naruszenie konstytucyjnej zasady jawności finansowania partii politycznych, bowiem pochodzenie środków fundacji nie jest już objęte jawnością - mówi mec. Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris.
REKLAMA
Mec. Kwaśniewski powołuje się na art. 39a ustawy o partiach, który głosi, że korzyści majątkowe uzyskane poprzez pokrycie przez fundację kosztów wydarzeń partyjnych, podlegają przepadkowi na rzecz Skarbu Państwa. - Osobom odpowiedzialnym za przekazywanie partiom politycznym i za przyjmowanie przez partię środków finansowych z naruszeniem przepisów ustawy grozi odpowiedzialność karna - grzywna w wysokości od 1000 do 100 000 zł - wyjaśnia prezes Ordo Iuris.
PKW już interesuje się sprawą
Nasze ustalenia zainteresowały Państwową Komisję Wyborczą: "Wszelkie informacje o zdarzeniach mogących wpłynąć na ocenę rocznych sprawozdań finansowych partii, w tym mogące świadczyć o naruszeniu zasad finansowania określonych w przepisach ustawy o partiach politycznych, zostaną poddane analizie w ramach badania sprawozdań partii" - informuje nas biuro prasowe PKW. Zaznacza przy tym, że Komisja może obiektywnie ocenić sprawę, gdy zostanie złożone sprawozdanie finansowe i zapozna się z dokumentami. Jednakże: "Zgodnie z art. 38a ust. 2 pkt 4 ustawy przyjmowanie lub pozyskiwanie przez partię polityczną środków finansowych ze źródeł niedozwolonych skutkuje odrzuceniem jej sprawozdania finansowego".
Partia zmienia narrację
O odniesienie się do naszych najnowszych ustaleń poprosiliśmy biuro prasowe partii. W mailu przesłanym do nas 5 lutego przez Jana Mroza, dyrektora komunikacji partii Biedronia czytamy: "Podkreślamy, że 100 proc. kosztów konwencji finansuje partia Wiosna Roberta Biedronia. Partia Wiosna z zebranych wpłat od osób fizycznych (zgodnie z ustawą o partiach politycznych) pokryła m.in. koszt wynajmu hali Torwaru w dniu 3 lutego 2019"
Pomimo, że nasze pytania o prawdziwość umowy między COS Torwar a fundacją IMD pozostawały dotychczas bez odpowiedzi, sytuacja zmieniła się we wtorek późnym popołudniem, gdy po raz kolejny zapytaliśmy czy taka umowa została podpisana.
REKLAMA
- Potwierdzamy, że wszelkie rozliczenia konwencji pomiędzy partią Wiosna Roberta Biedronia, a działającymi na jej zlecenie wykonawcami, następowały w oparciu o stosowne podstawy prawne (m.in. umowy - dotyczy to w szczególności relacji pomiędzy partią a Fundacją Instytutem Myśli Demokratycznej) - napisał nam Jan Mróz. - Podkreślamy, że partia sfinansowała całość kosztów związanych m.in. z zapewnieniem miejsca, w którym odbywała się konwencja, zaś wszelkie wymagane prawem informacje w tym zakresie zostaną przekazane w sprawozdaniu składanym Państwowej Komisji Wyborczej.
- Wynika z tego, że partia zleciła fundacji, jako podwykonawcy, szereg czynności związanych z organizacją konwencji. Umożliwiając tym samym, wstępnie pokrycie kosztów przez fundację, a jednocześnie zobowiązując się do zwrotu tych wydatków w umówionym terminie, którego nie znamy - komentuje prezes Ordo Iuris Jerzy Kwaśniewski. - Taki mechanizm wygląda jak obejście przepisów o finansowanie partii politycznych, ale wydaje się być prawnie dopuszczalny. Wszystko zależy od szczegółów umowy między podmiotami - tłumaczy ekspert.
Przypomnijmy, że zarówno w zarządzie fundacji Instytut Myśli Demokratycznej jak i w zarządzie partii Biedronia zasiadają te same osoby: Marcin Anaszewicz i Monika Gotlibowska.
Wiosna której nie ma
Pomimo wyjaśnień przekazanych przez biuro prasowe partii nadal pozostają pewne nieścisłości. Partia Wiosna Roberta Biedronia nie mogła bowiem zlecić żadnych prac i czynności podwykonawcom ponieważ... nie istnieje.
REKLAMA
Choć w przestrzeni publicznej nazywa się partię Roberta Biedronia "Wiosną", formalnie obowiązuje nazwa zarejestrowana 29 czerwca zeszłego roku: "Kocham Polskę". Sąd Okręgowy w Warszawie w odpowiedzi na nasze pytania poinformował, że "w dniu 21 grudnia 2018 r. wpłynął wniosek o wpisanie zmian do ewidencji partii politycznych dotyczący partii Kocham Polskę (EwP 386) obejmujący między innymi zmianę dotychczasowej nazwy partii na nową nazwę Wiosna oraz zmianę składu Zarządu Krajowego". 23 stycznia 2019 r. działacze złożyli kolejny wniosek z prośbą o zmianę: "obejmujący zmianę nazwy partii na nową nazwę Wiosna Roberta Biedronia, skrót Wiosna". Oba wnioski do tej pory nie zostały rozpoznane przez sąd.
Marcin Dobski/PolskieRadio24.pl
REKLAMA