Historia

Uratował kilkadziesiąt tysięcy warszawiaków

Ostatnia aktualizacja: 06.08.2011 06:00
Dwa tygodnie István Elek razem ze swoimi kolegami wywoził ludzi z ogarniętej powstaniem Warszawy.
Audio

Jest marzec 1944 roku. István Elek, 27-letni absolwent Węgierskiej Akademii Rolniczej zostaje powołany do armii węgierskiej. Trafia na poleskie błota, gdzie węgierska huzaria ma wspomagać Niemców w walce z partyzantami. „Na każdym kroku odczuwaliśmy, że zarówno Polacy, jak i Białorusini inaczej nas traktują i nie spotykaliśmy się z ich strony z nieżyczliwością. […] Oddziały węgierskie poruszały się swobodnie, gdyby przyjęto nas wrogo, zostalibyśmy wykoszeni przez miejscowych partyzantów” – wspomina po latach István Elek.

Trudno w to uwierzyć, ale zaufanie, jakim cieszyli się Węgrzy na Polesiu, owocowało niezwykłymi sytuacjami. Na prośbę miejscowych partyzantów, kilka razy umieszczali w… niemieckim szpitalu polowym, chorych i wycieńczonych „ludzi z lasu”, ratując im tym samym życie. Tak oto Węgrzy „wspomagali Niemców w walce”.
 

W drodze do Warszawy

W końcu lipca węgierscy huzarzy wysłani zostali w kierunku polskiej stolicy. Po przekroczeniu Bugu zatrzymali się w niewielkiej wiosce. Kiedy szykowali się do snu, przyszedł do nich sołtys ze starszymi ludźmi. Okazało się, że obok wsi doszło do strzelaniny. Po stronie niemieckiej byli zabici i ranni. W potyczce brali udział partyzanci, którzy od Polaków otrzymywali żywność. Ktoś doniósł o wszystkim – wieś niechybnie czekała pacyfikacja. „Do nas, sojuszników Niemców, przyszli prosić o ratunek; byli przygotowani do ucieczki do lasu, na wozach mieli załadowany dobytek. Czułem ciarki na plecach, bałem się...” – wspomina Elek.
O własowcach w Warszawie: „Na wozie, wśród wartościowych łupów, znajdowały się ludzkie palce z pierścionkami i obrączkami — nie wiem, czy ucięte zostały żywym, czy martwym”

Porucznik łącznościowców bez wahania kazał rozstawić karabiny maszynowe. Kiedy nad ranem Niemcy przybyli pacyfikować wieś, przywitały ich serie z węgierskich karabinów. Na szczęście w porannej mgle nie było widać, kto strzela. Po chwili Niemcy w panice zarządzili odwrót. Elek bał się, że oddział, który stawił Niemcom opór, zostanie rozpoznany. „Kiedy przybyliśmy do koszar – wspominał – Niemcy odbywali ćwiczenia, nie zauważyliśmy żadnego alarmu na nasz widok. Spytałem porucznika łącznościowców, czy nie boi się konsekwencji. Ciągle słyszę jego spokojny głos i słowa, w których była chłopska logika — że niemiecki dowódca wcale nie zamelduje o tym wydarzeniu, lecz każe żołnierzom przemilczeć fakt, że uciekł z ludźmi. Prawdopodobnie żołnierze musieli przysiąc milczenie”.
 

W powstańczej Warszawie

30 lipca huzarzy przybyli na warszawską Pragę. Następnego dnia mostem Kierbedzia dostali się na lewy brzeg. Do 10 sierpnia stacjonowali w Babicach na obrzeżach Warszawy. „Z niedalekich wzniesień, obok masztu radiowego widzieliśmy, jak pali się milionowe miasto” – wspomina Elek.

Niemcy zdawali sobie sprawę, że nie mogą liczyć na węgierską pomoc w tłumieniu powstania, a jednocześnie nie bardzo wiedzieli, co zrobić z 800 Węgrami stacjonującymi w Warszawie. Dowództwo niemieckie odmówiło im wydawania żywności. „Niemcy chyba liczyli, że Węgrzy, głodni i spragnieni, zaczną rabować miejscową ludność i nareszcie skończy się ta mityczna przyjaźń węgiersko-polska, ale nic takiego nie nastąpiło” – mówi Elek.

Przed rabunkami nie mieli oporów własowcy, którzy co noc dokonywali bestialskich grabieży. Po jednej z takich wypraw zostali zatrzymani przez węgierską wartę. „Na wozie, wśród wartościowych łupów, znajdowały się ludzkie palce z pierścionkami i obrączkami — nie wiem, czy ucięte zostały żywym, czy martwym” – opowiada Elek.
Własowcy zostali aresztowani, a następnego dnia do Węgrów, z białą flagą (sic!) przybył niemiecki oficer z żądaniem wypuszczenia własowców. Dowódca Eleka odmówił… Kilkanaście minut później niemieckie pociski trafiły w willę, gdzie przebywali węgierscy żołnierze. Odmowę wydania własowców piętnastu węgierskich oficerów przypłaciło życiem.

To, co działo się dalej, tak wspomina István Elek: „Następnego dnia opuściliśmy Babice i pojechaliśmy pod Cytadelę, posuwaliśmy się wzdłuż Wisły. Podjechaliśmy w górę ulicą Karową, tam w szpitalu mieściło się dowództwo jakiegoś oddziału powstańczego i nasi oficerowie zaproponowali im, że przejdziemy na ich stronę. Nie przyjęli naszej propozycji, ale skierowali nas na ulicę Puławską, gdzie nie było jeszcze walk. Tam zameldowaliśmy się w dowództwie AK, oddając się do jego dyspozycji. Nasze konie zostały zaprzężone do wozów. Przez dwa tygodnie wywoziliśmy cywilów z Warszawy. Niemcy nas przepuszczali, na naszych wozach biedni ludzie całymi rodzinami z małym bagażem dojeżdżali do Milanówka, Grodziska, Błonia i Podkowy Leśnej, tam się rozchodzili, a myśmy wracali do Warszawy i na drugi dzień to samo...”.

Wiosną 1945 roku István Elek został aresztowany i wywieziony do ZSRS. Udało mu się uciec i przedostać do Gdańska. W 1946 roku ożenił się z Polką, a rok później uzyskał obywatelstwo polskie. W 1956 roku organizował pomoc dla Węgrów, za co w 2006 roku otrzymał od władz węgierskich odznaczenie — Bohater Wolności.

Tekst w oparciu o fragmenty wspomnień Istvána Eleka zamieszczonych w „Karcie” nr 59.

(pd)

WIĘCEJ NA TEMAT POWSTANIA W NASZYM SPECJALNYM SERWISIE

/

 


Czytaj także

Powstanie widziane z Moskwy

Ostatnia aktualizacja: 28.07.2010 08:55
W Rosji Powstanie Warszawskie jest ciągle tematem trudnym i wypieranym.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Głos walczącej Warszawy

Ostatnia aktualizacja: 07.08.2010 20:10
"Błyskawica" to radiostacja nadająca podczas Powstania Warszawskiego od 8 sierpnia 1944 roku. Nadajnik zbudował konstruktor Antoni Zębik.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Czcimy pamięć bohaterów

Ostatnia aktualizacja: 31.07.2011 06:00
Portal polskieradio.pl przygotował specjalny serwis poświęcony Powstaniu Warszawskiemu. Znajdą w nim Państwo tysiące niepowtarzalnych relacji, wspomnień powstańczych i audycji radiowych.
rozwiń zwiń
Czytaj także

63 dni walki o honor i godność

Ostatnia aktualizacja: 01.08.2012 06:00
Powstanie Warszawskie było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. Planowane na kilka dni, trwało ponad dwa miesiące. Celem było wyzwolenie stolicy spod niemieckiej okupacji. Mija 68. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Niemiecka rzeź mieszkańcow Woli

Ostatnia aktualizacja: 07.08.2012 00:00
Z rozkazu Hitlera: Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców. Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy.
rozwiń zwiń