Historia

Zakończenie akcji likwidacyjnej warszawskiego getta

Ostatnia aktualizacja: 21.09.2023 05:45
– Prezes Rady Żydowskiej inż. Adam Czerniakow popełnił samobójstwo. Wiedział on dokładnie, że rzekome przesiedlanie na wschód to śmierć setek tysięcy ludzi w komorach gazowych. Nie mając możności przeciwstawienia się temu, co się stało, wolał odejść – pisał w swoich wspomnieniach Marek Edelman.
Pojmani przez SS Żydzi w trakcie powstania w getcie warszawskim w 1943 roku (zdjęcie z raportu Jrgena Stroopa z maja 1943 roku)
Pojmani przez SS Żydzi w trakcie powstania w getcie warszawskim w 1943 roku (zdjęcie z raportu Jürgena Stroopa z maja 1943 roku)Foto: archiwum IPN

21 września 1942 roku Niemcy, w ramach tak zwanej "Aktion Reinhard", zakończyli likwidację warszawskiego getta. W czasie jej trwania ponad 250 tys. Żydów wywieziono do obozu zagłady w Treblince; 11 tys. skierowano do obozów pracy, na miejscu rozstrzelano ok. 6 tys. W getcie pozostało ok. 60 tys. osób, z czego blisko połowa nielegalnie.

Powstanie w Getcie Warszawskim - zobacz serwis specjalny

Wielka akcja wysiedlania getta w Warszawie rozpoczęła się 22 lipca 1942 roku. W getcie, którego bramy zamknięto w listopadzie 1940 roku, na obszarze 307 ha przebywało ponad 400 tysięcy Żydów, zmuszonych do życia w nieludzkich warunkach. Przez następne miesiące wprowadzano kolejne zarządzenia, zakazy i ograniczenia, pozbawiające ludność żydowską pracy, pieniędzy, opieki i możliwości kontaktów z mieszkańcami drugiej strony muru. Od 12 listopada 1940 każdy Żyd powyżej 12 lat musiał nosić na prawym ramieniu białą opaskę z niebieską gwiazdą Dawida.  

"20 lipca rozpoczynają się aresztowania. Zostają osadzeni na Pawiaku prawie wszyscy lekarze szpitala na Czystem, część zarządu żydowskiej samopomocy społecznej, pewna ilość radnych gminy. Rozumiemy, że getto jest w przededniu likwidacji" – pisał w swoich wspomnieniach Marek Edelman.

Według niemieckich rozporządzeń z wysiedlenia na "wschód" mieli być zwolnieni Żydzi zatrudnieni w warsztatach produkujących na potrzeby Wehrmachtu na terenie getta.

"Dnia 22 lipca 1942 o godzinie 10.00 rano zajeżdżają przed dom Rady Żydowskiej niemieckie samochody. Po krótkim posiedzeniu przedstawiciele Judenratu wiedzą już, czego chcą Niemcy. Sprawa jest prosta. Wszyscy nieproduktywni Żydzi zostaną przesiedleni na wschód (…) wysiedlenie będzie przeprowadzała policja żydowska w porozumieniu z Niemcami. W ten sposób naziści doprowadzili do tego, że Rada Żydowska sama wydała wyrok śmierci na przeszło 300 tysięcy mieszkańców getta" – można przeczytać w zapiskach jednego z przywódców powstania w getcie warszawskim.


Posłuchaj
24:42 fbc052de-812e-4e79-a64d-7bd9697e9bab.mp3 Losy warszawskiego getta - audycja Jerzego Bajera ilustrowana wspomnieniami Marka Edelmana w 43. rocznicę likwidacji getta w stolicy przez hitlerowskich okupantów. (RWE, 18.05.1986)

 

Getto warszawskie zostało ostatecznie zlikwidowane i zrównane z ziemią 16 maja 1943 roku. Po zdławieniu powstania w getcie Niemcy wysadzili w powietrze Wielką Synagogę przy ul. Tłomackie. Tego dnia gen. SS i policji Jürgen Stroop wysłał do swych przełożonych telegram: "Nie ma już w Warszawie dzielnicy żydowskiej".

Później na terenie getta przeprowadzali masowe egzekucje mieszkańców Warszawy - polskich więźniów politycznych oraz Żydów schwytanych po "aryjskiej stronie". Od lata 1943 roku w okolicach ulicy Gęsiej funkcjonował niemiecki obóz koncentracyjny.

mjm

Czytaj także

Tych bohaterów getta skazano na zapomnienie

Ostatnia aktualizacja: 20.03.2012 17:39
W Warszawie odsłonięto tablicę poświęconą pamięci dowódcy Żydowskiego Związku Wojskowego Pawła Frenkla.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Historyk: mit powstania w getcie odgrywa ogromną rolę w Izraelu

Ostatnia aktualizacja: 19.04.2014 12:00
19 kwietnia mija 71 lat od wybuchu powstania w getcie warszawskim. O tym wydarzeniu opowiada w radiowej Jedynce dr Hanna Węgrzynek.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Ostatni krzyk rozpaczy. 74. rocznica powstania w getcie

Ostatnia aktualizacja: 20.04.2017 00:32
- Na temat powstania w getcie wiemy niewiele, bo najbogatszym zapisem jest raport Jurgena Stroopa, któremu nie możemy ufać, a przeżyło bardzo mało osób - mówi historyk dr Hanna Węgrzynek.
rozwiń zwiń