Historia

Gorący maj 1981 roku

Ostatnia aktualizacja: 13.05.2020 07:00
W ciągu dwóch tygodni maja 1981 roku polski Kościół mógł stracić dwóch swoich duszpasterzy: kardynała Stefana Wyszyńskiego i papieża Jana Pawła II.
Zamach na jana Pawła II, 13 maja 1981, Plac św. Piotra w Rzymie
Zamach na jana Pawła II, 13 maja 1981, Plac św. Piotra w RzymieFoto: PAP/CAF

W połowie marca 1981 roku stan zdrowia prymasa Stefana Wyszyńskiego znacznie się pogorszył. Zwołane przy tej okazji konsylium lekarskie ustaliło, że choroba dotyka narządów jamy brzusznej. Z kolei badania kliniczne oraz laboratoryjne, przeprowadzone z udziałem specjalistów, ustaliły rozpoznanie. Sama choroba – pomimo podjętego leczenia – według lekarzy miała przebieg postępujący. Na wyzdrowienie nie było szans. Był to nowotwór. Oficjalny komunikat w tej sprawie wydano 14 maja 1981 roku. Dzień po strzałach do papieża Jana Pawła II na placu św. Piotra w Rzymie.

Osłabiony i chory prymas Stefan Wyszyński na bieżąco śledził wydarzenia, którymi w tamtym czasie żył cały świat. W swoim kalendarzu – wedle słów swego osobistego sekretarza, księdza Bronisława Piaseckiego – napisał drżącą ręką krótkie zdanie: "Strzały do Ojca świętego na Placu Świętego Piotra". Kiedy prymas usłyszał wiadomość o zamachu, jakby "skurczył" się w sobie i po chwili powiedział: "Zawsze tego się bałem".

Szok i niedowierzanie

Był 13 maja 1981 roku, godzina 17.17.
Pierwsza depesza PAP-u brzmiała lakonicznie (pisownia oryginalna):

Strzały do papieża

(mr) 13.5 rzym. pap. jak podaje agencja france presse oraz repoter włoskiej agencja ansa do jana pawła 2 (rz) m oddano dwa strzały. papież został raniony. (fr).

Jak wspominał po latach autor owej pierwszej depeszy, dziennikarz Krzysztof Mroziewicz, w PAP działały wtedy niezależnie od siebie dwa teleksy. Jeden przekazywał ciągły serwis "papieski" do episkopatu, drugi do KC (Komitetu Centralnego PZPR), gdzie w budynku po drugiej stronie Nowego Światu do późnej nocy 13 maja paliły się światła na pierwszym piętrze.

Był to znak, że towarzysze z kierownictwa rządzącej wówczas partii, czytali na bieżąco informacje, które spływały z Watykanu. Jednak bardziej ciekawsze szyfrogramy, analizy i notatki "szły" do centrali w Warszawie kanałami dyplomatycznymi (MSZ) oraz wywiadowczymi (Departament I MSW). I docierały tam nie tylko 13 maja 1981 roku. Z kilku z nich wyłania się niezmiernie interesujący obraz wydarzeń sprzed bez mała blisko czterdziestu lat.

Pogrzeb Wyszyńskiego bez udziału papieża

Jeszcze 4 maja 1981 roku, w jednym z szyfrogramów sporządzonych przez pracowników PRL-owskiego wywiadu i przesłanych z Watykanu do Warszawy spekulowano, co wydarzy się w polskim Kościele w związku z chorobą i śmiercią prymasa Wyszyńskiego. Według autora informacji (oficer "Pietro"), papież nie przyjedzie na uroczystości pogrzebowe prymasa, tylko wygłosi orędzie telewizyjne. Powodem takiej decyzji miały być opinie "otoczenia polskiego papieża" i zarazem uniknięcie w ten sposób "trudności natury politycznej".

Informacja – wedle oficera – była wiarygodna a jej źródło sprawdzone.

Gdyby nie zamach na papieża i walka o jego życie, z pewnością przyjechałby on na pogrzeb prymasa do Warszawy. Prawdopodobnie więc były to jedynie "pobożne życzenia" tych, którzy usiłowali od lat skłócić ze sobą wcześniej kardynała a później papieża z prymasem Wyszyńskim. Nieudane działania, oparte na plotkach i w dużej mierze jałowej pracy agentury.

Sytuacja zmieniła się radykalnie po strzałach na Placu św. Piotra. Prymas umierał a papież walczył o życie.
W tej sytuacji zainteresowania PRL-owskiego wywiadu skupiły się przede wszystkim na możliwych sprawcach zamachu na głowę Kościoła katolickiego oraz konsekwencjach tego wydarzenia dla sytuacji międzynarodowej oraz nastrojów społecznych w Polsce rządzonej przez komunistów.

Dmitrowicz.jpg
39. rocznica zamachu na Jana Pawła II. Historyk: towarzysze z Warszawy nie musieli wiedzieć o planach Kremla

Ağca? Sam czy z Bułgarami?

Prawie pięć tygodni po zamachu, w oficjalnym szyfrogramie z Watykanu, Kazimierz Szablewski – wówczas szef zespołu do spraw kontaktów roboczych ze Stolicą Apostolską przy ambasadzie PRL w Rzymie – donosił, że jest już pewne, że zamachowiec na życie papieża nie działał sam. Schwytanie go nie usunęło zatem niebezpieczeństwa ponownej próby zabójstwa [papieża], gdyż ośrodek dyspozycyjny pozostał nietknięty.
Gdzie ten "ośrodek dyspozycyjny" mógł się znajdować, Szablewski już nie precyzował.

Niestety – dodawał na koniec dyplomata – w rozważaniach na ten temat pojawia się ostatnio spekulacja – insynuacja o rzekomym komunistycznym rodowodzie samej idei zabicia papieża. Przypomina się m.in., że zamachowiec był szkolony w obozach Palestyńczyków oraz przebywał w Bułgarii. "Bułgarski ślad" był ze wszech miar niewygodny zwłaszcza dla Sowietów.

Dlaczego?

Wyjaśniał to dobrze w notatce informacyjnej z końca 1982 roku ponownie oficer "Pietro". Wspomniał w niej, że w otoczeniu papieża pojawia się teza, że do zamachu na jego życie mogło dojść z powodu "walki o władzę na Kremlu", ale może być to też "zagrywka masonerii wymierzona w efekcie końcowym w papieża, a mająca na celu zdyskredytowanie jego sacrum w oczach szerokiej opinii publicznej, a nawet sprowokowanie kolejnego zamachu"

papież Franciszek 1200.jpg
"W swoim ocaleniu widział matczyną interwencję". Papież przypomniał o zamachu na św. Jana Pawła II

Jedyny winny

Niecałe dwa lata później, 19 listopada 1984 roku, rezydent Departamentu I MSW o pseudonimie "Dis", na podstawie informacji zebranych w ambasadzie USA w Rzymie (źródło: "Bren"), przesłał do Warszawy szyfrogram dotyczący Siergieja Antonowa – Bułgara, którego włoscy śledczy oskarżyli o współudział w zorganizowaniu zamachu na papieża.

Według "Disa" brak jest w przypadku Antonowa "dostatecznych dowodów winy". W przesłanym do Warszawy szyfrogramie podkreślał on również, że "bezsprzecznie Antonow miał powiązania wywiadowcze z [Ali] Ağcą i jego grupą". Jednak według rezydenta polskiego wywiadu obywatel Bułgarii nie zostanie skazany. Półtora roku później Sąd Przysięgłych w Rzymie wydał taki właśnie werdykt.

Jedynym skazanym za udział w zamachu na Jana Pawła II pozostaje do dziś Mehmet Ali Ağca, który ułaskawiony na prośbę papieża, od dziesięciu lat jest wolnym człowiekiem.

Piotr Litka

Podczas pisania tekstu korzystałem z fragmentów książek: Ks. Bronisława Piaseckiego, Ostatnie dni Prymasa Tysiąclecia, Poznań 2001, Strzały do Papieża. Zamach na Jana Pawła II w depeszach Polskiej Agencji Prasowej z 13 maja 1981 r., Warszawa 2001 oraz materiałów z Archiwum IPN.

Czytaj także

40. rocznica zamachu na Jana Pawła II

Ostatnia aktualizacja: 13.05.2021 05:55
13 maja 1981, Mehmet Ali Agca o 17:19 strzelił do Jana Pawła II. Świat zamarł w oczekiwaniu na wiadomość czy papież przeżyje. Według IPN, nie ma wątpliwości, że zamachowca inspirowały komunistyczne służby bułgarskie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

16. rocznica śmierci Jana Pawła II. "Wołam ja, syn polskiej ziemi"

Ostatnia aktualizacja: 02.04.2021 05:55
2 czerwca 1979 roku w Warszawie na powitanie Ojca Świętego i Mszę świętą na ówczesnym placu Zwycięstwa zgromadziły się tłumy. Padły ważne słowa: "Nie lękajcie się!"
rozwiń zwiń
Czytaj także

16. rocznica śmierci Jana Pawła II. "Ojczyzno moja kochana, Polsko, Bóg cię wywyższa i wyszczególnia"

Ostatnia aktualizacja: 02.04.2021 05:53
- W chwili, w której przychodzi mi wracać do Watykanu, spoglądam raz jeszcze na Was wszystkich. Z wielką radością dziękuję Bogu, że dane mi było znowu przebywać w ojczyźnie - mówił papież Jan Paweł II podczas ostatniego pożegnania z Polską, 19 sierpnia 2002. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

18 lat od pogrzebu Jana Pawła II. Miliony wiernych z całego świata żegnały papieża Polaka

Ostatnia aktualizacja: 08.04.2023 06:00
- Miłość do Chrystusa była siłą przeważającą u naszego umiłowanego Ojca Świętego. Ten, kto widział go modlącego się, kto słyszał, jak przemawiał, wie o tym - mówił w czasie mszy pogrzebowej kardynał Joseph Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI.
rozwiń zwiń