Historia

Josef František. Czech, który był najlepszym polskim pilotem bitwy o Anglię

Ostatnia aktualizacja: 08.10.2023 05:45
Zanim zginął 83 lata temu, 8 października 1940 roku, w ciągu miesiąca zestrzelił 17 maszyn wroga. W chwili śmierci był najskuteczniejszym polskim pilotem. Cenę za wyjątkową skuteczność Czecha musieli płacić jego koledzy z Dywizjonu 303.
Josef Frantiek na tle samolotów Hawker Hurricane, na których latali polscy piloci w Bitwie o Anglię.
Josef František na tle samolotów Hawker Hurricane, na których latali polscy piloci w Bitwie o Anglię.Foto: Wikimedia Commons/dp

Śmierć dopadła asa lotnictwa dzień po 26. urodzinach. Wracając z kolejnej misji, podczas robienia tradycyjnej beczki przed lądowaniem, František zahaczył skrajem skrzydła o drzewo. Maszyna rozbiła się o płytę lotniska, wyrzucając pilota na pobliski żywopłot.

Przyczyną wypadku był błąd pilota. Z czego wynikał? Istnieje kilka hipotez: zmęczenie, chęć zaimponowania ukochanej, która miała mieszkać niedaleko lotniska, wreszcie – załamanie psychiczne. Jedno jest pewne – w wypadku zginęła jedna z najbarwniejszych postaci okresu bitwy o Anglię.

src="http://static.prsa.pl/2c9cd5d3-53ff-4dee-a5cd-62a56f784a73.file"

Jestem Polakiem

Urodził się w 1914 roku na Morawach. Miał zostać ślusarzem, tak jak jego ojciec. Jednak od najmłodszych lat fascynowały go samoloty. W 1934 roku jako ochotnik zgłosił się do wojskowej szkoły lotniczej w Prostějovie. Po dwuletnim szkoleniu trafił do 2. Pułku Lotnictwa im. Eduarda Beneša stacjonującego w Ołomuńcu. Początkowo wykonywał loty dwupłatowymi samolotami rozpoznawczymi.

W czerwcu 1938 roku dostał przydział do 40. Eskadry Lotnictwa Myśliwskiego na lotnisku w Pradze. W marcu 1939 roku, po wkroczeniu do Pragi  Werhmachtu, František zdecydował się na wyjazd do Polski. Został instruktorem w Eskadrze Szkolnej Obserwatorów w Centrum Wyszkolenia Lotnictwa w Dęblinie. Tu zastał go wybuch II wojny światowej. Wykonywał m.in. loty rozpoznawcze w okolicy Łucka. W dniach 19-20 września zaatakował z wielką odwagą ręcznymi granatami niemieckie pozycje pod Lwowem. Jego przestarzały samolot nie miał innej broni.

Polscy żołnierze na frontach II wojny światowej - zobacz serwis historyczny

Pod koniec września ewakuował się do Rumunii, potem do Francji, gdzie brał udział w walkach powietrznych. Miał tam dokonać nawet 10. zestrzeleń, jednak osiągnięcie to nie znajduje potwierdzenia w źródłach francuskich.

Latem 1940 roku František dotarł do Anglii, do formowanego w Northolt polskiego 303 Dywizjonu Myśliwskiego im. Tadeusza Kościuszki. Podawał się za Polaka i odmawiał wstąpienia do czechosłowackiego dywizjonu Royal Air Force. Nie wyrzekł się swojej narodowości, ale był przywiązany do kolegów, u boku których walczył od 1939 roku. Był jednym z dwóch czechosłowackich pilotów, którzy w polskich mundurach wzięli udział w bitwie o Anglię – drugim był Słowak, Jozef Kaňa.

Kontrowersyjny bohater

Polscy piloci w bitwie o Anglię, dwudziestoparoletni, ale już zaprawieni w bojach, stosujący agresywną taktykę, postrzegani byli jako nazbyt awanturniczy. Nawet na tym tle František wyróżniał się brawurą.

"Opracował dla siebie swoją własną, oryginalną taktykę walki. Po udziale w pierwszym ataku na Niemców, wykonywanym przez cały dywizjon, wykorzystywał następujące po nim zamieszanie, odłączał się od zespołu i leciał nad Dover. Tam czekał cierpliwie na powrót nieprzyjacielskich samolotów" - pisał w swoich wspomnieniach Jan Zumbach.

Metoda była zabójczo skuteczna, Czech polował na maszyny niezdolne do długotrwałych uników (z powodu braku paliwa) i wystrzelane z amunicji. Problem  polegał na tym, że udając się na samotne łowy, František ignorował rozkazy dowódcy, osłabiał własną formację jeszcze w czasie ataku, czym narażał życie kolegów.

Niesubordynacja Františka była nie lada problemem dla dowództwa. Z jednej strony Czech był niereformowalny, z drugiej – w czasie bitwy o Anglię liczyła się każda para skrzydeł, a osiągnięcia pilota były niekwestionowanie wybitne. Problem rozwiązał Witold Urbanowicz, nadając Františkowi status gościa dywizjonu.

Nie wytrzymał presji?

"Była to jego mania, jego cichy szał, niezwyciężona choroba, nieodparta pasja. W grę wchodziła nie tylko ambicja pokonania jak największej liczby wrogów; tkwiło to głębiej, w samej strukturze duchowej Frantiszka. Kompan dobry przy kieliszku, kolega uczynny w każdej okazji, kochanek dla dziewczyn czuły i szczodry — w powietrzu musiał wyżywać się sam, sam jeden. Tam nie uznawał towarzystwa, nie znosił skrępowania, zrywał więzy. Był u góry, jak bywają wielkie orły: samotny, drapieżny i zazdrosny o przestrzeń. Nie chciał dzielić z nikim powietrza ani zwycięstw" próbował wytłumaczyć niesubordynację Czecha Arkady Fiedler, autor słynnego "Dywizjonu 303".

Kontrowersje wzbudza też historia o tym, jak pilot zestrzelił poddający się niemiecki bombowiec podczas lądowania. Wedle jednej z wersji historii, pilot Luftwaffe blefował i w ostatnim momencie chciał poderwać maszynę, wedle innej – Czech miał dopaść bombowiec, gdy ten faktycznie zamierzał się poddać, a ponadto, wylądował obok wraku i przeszukał trupy Niemców w poszukiwaniu trofeów, co było sprzeczne z niepisanym kodeksem honorowym pilotów.

Spod romantycznego opisu Fiedlera wyziera obraz człowieka niezrównoważonego. Ten wątek przewija się wśród wspomnień pilotów. Czech miał w pewnym momencie nie wytrzymać presji, panicznie reagować na sygnały o bombardowaniach, jako pierwszy rzucać się do schronu bombowego. Czy jego kondycja doprowadziła do feralnego wypadku 8 października 1940 roku? Odpowiedzi na to pytanie pilot zabrał do grobu.

bm

Czytaj także

Dywizjon 303. Bohaterzy bitwy o Anglię

Ostatnia aktualizacja: 02.08.2023 05:50
2 sierpnia 1940 roku sformowano Dywizjon 303. Podczas bitwy o Wielką Brytanię zestrzelił on 110 niemieckich samolotów - najwięcej spośród dywizjonów myśliwskich biorących udział w walkach.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Zdzisław Krasnodębski. Pierwszy dowódca Dywizjonu 303

Ostatnia aktualizacja: 03.08.2022 05:50
42 lata temu, 3 sierpnia 1980 roku, zmarł w Toronto Zdzisław Krasnodębski, pierwszy dowódca słynnego Dywizjonu 303, bohater bitwy o Anglię.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Gen. Witold Urbanowicz: "Nie błagamy o wolność, my walczymy o wolność"

Ostatnia aktualizacja: 30.03.2023 06:00
– Nie błagamy o wolność, my walczymy o wolność. Tak miałem napisane na samolocie. W bitwie o Anglię mieliśmy rekord 126 zestrzeleń, przy najmniejszych stratach własnych – wspominał gen. Witold Urbanowicz, dowódca legendarnego Dywizjonu 303.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jan Zumbach. As myśliwski, przemytnik i najemnik

Ostatnia aktualizacja: 14.04.2024 05:55
As myśliwski Dywizjonu 303, jeden z bohaterów bitwy o Anglię. Po wojnie wiódł niespokojny żywot. Zajmował się przemytem, był najemnikiem w Afryce, prowadził dyskotekę i restaurację. 14 kwietnia 1915 roku urodził się Jan Zumbach ps. Kaczor Donald, Johan.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Nie tylko Bitwa o Anglię. II wojna światowa w powietrzu

Ostatnia aktualizacja: 08.09.2018 08:28
Tuż przed wybuchem wojny polskie lotnictwo wojskowe dysponowało sprzętem znacznie ustępującym jakością i osiągami sprzętowi niemieckiemu, poza samolotami bombowymi PZL-37 Łoś, które należały wówczas do najlepszych w świecie. - Upraszczanie, że wystarczyło kupić więcej samolotów, by wygrać wojnę obronną 1939 roku jest mocno niesprawiedliwe - mówił w Polskim Radiu 24 Piotr Dmitrowicz, historyk i publicysta.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Witold Urbanowicz. Posłuchaj wspomnień dowódcy legendarnego Dywizjonu 303

Ostatnia aktualizacja: 17.08.2023 05:52
– Nie błagamy o wolność, my walczymy o wolność. Tak miałem napisane na samolocie. W bitwie o Anglię mieliśmy rekord 126 zestrzeleń, przy najmniejszych stratach własnych – wspominał gen. Witold Urbanowicz, dowódca Dywizjonu 303.
rozwiń zwiń
Czytaj także

5 faktów, których mogłeś/aś nie wiedzieć o bitwie o Anglię  

Ostatnia aktualizacja: 10.07.2023 05:57
10 lipca 1940 roku był pierwszym dniem w Bitwie o Anglię. Bohaterską rolę odegrali w niej polscy piloci. Przedstawiamy pięć mało znanych faktów dotyczących jednego z przełomowych momentów II wojny światowej.
rozwiń zwiń