Historia

Andrzej Strumiłło - artysta o wielu obliczach

Ostatnia aktualizacja: 23.10.2020 05:35
Dzisiaj, 23 października, mijają 93 lata od narodzin Andrzeja Strumiłły, artysty o wielu obliczach, z których każde pełne jest piękna i prawdy, namysłu i twórczej swobody. W swoim bogatym życiu artystycznym zasłynął jako malarz, grafik, rzeźbiarz, scenograf, poeta, pisarz i fotograf.
Andrzej Strumiłło, 2014
Andrzej Strumiłło, 2014Foto: Wojciech Kusiński/Polskie Radio

Zmieniona metryka

Urodził się w 1927 roku w Wilnie i niestety nie dożył swoich 93. urodzin..., zmarł 9 kwietnia 2020 roku w Suwałkach.

Jak pisze Dariusz Pawlicki w Dzienniku Polonii w Kanadzie, data jego narodzin ma swoje dwa oblicza. Czytamy tam: "Zgodnie z dokumentami urodził się w roku 1928. Ale tak naprawdę - rok wcześniej. W wyniku starań jego matki, udało się bowiem zmienić metrykę. W ten sposób uniknął wywózki na roboty przymusowe do Niemiec".

W swoim artykule "Znad East River nad Czarną Hańczę" Pawlicki podaje kilka ciekawych informacji,  między innymi też tę, która dokumentuje pobyt Strumiłły w USA. W słowach wstępnych pisze: "Widząc siedzibę Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku, zawsze myślę o Andrzeju Strumille. Dzieje się tak dlatego, że w latach 1982-1984, kierował on pracownią graficzną tej organizacji. A myślę o nim, gdyż tak bardzo imponuje mi jako człowiek".

Z Wilna do Krakowa

Portal "Culture.pl" nie omieszkał zamieścić znaczącego artykułu o tym wielkim twórcy. Słowami Ewy Gorządek poznajemy wiele ciekawych faktów z życia artysty, a także jego liczne wypowiedzi odnoszące się do poszczególnych etapów życia...

Tu dowiadujemy sięże Strumiłło od 1984 roku "mieszkał i pracował w Maćkowej Rudzie na Suwalszczyźnie". To z tymi pięknymi terenami nad Czarną Hańczą, tak niedaleko od Wilna, gdzie urodził się w polskiej rodzinie, był najbardziej związany. Jego rodzice: matka Kazimiera Jurszanówna i ojciec Rafał Strumiłło-Pietraszkiewicz, który pracował jako budowniczy linii telefonicznych w Wileńskiej Dyrekcji Poczt i Telegrafów - jak mówił artysta w wywiadzie dla "National Geographic" - zawsze dbali o właściwy wzorzec Polaka i człowieka,  czego dowodem choćby fakt, że mały Andrzej był przed wojną ministrantem w kościele św. Piotra i Pawła na Antokolu w Wilnie.

Gorządek wskazuje też ścieżki wykształcenia: "W latach 1945-1947 studiował w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi pod kierunkiem m.in. Władysława Strzemińskiego. Gdy uczelnia zmieniła profil na bardziej nastawiony na sztukę użytkową, przeniósł się do Krakowa. Na Wydziale Malarstwa tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych w 1950 roku otrzymał dyplom. Należał do Grupy Samokształceniowej kierowanej przez Andrzeja Wróblewskiego (razem z Andrzejem Wajdą, Janem Tarasinem, Walerianem Borowczykiem i innymi)".

Te koneksje artystyczne i zamiłowanie do sztuk teatralnych i filmów zaowocowały wieloma scenografiami w spektaklach Teatru Telewizji w latach 60. i 70 XX wieku... jak choćby scenografia do "Listów Heloizy" Pierre Abelarda w reżyserii Adama Hanuszkiewicza (1963). W pamięci pozostaje także kapitalna scenografia do "Wiele hałasu o nic" Williama Szekspira (1964), w przekładzie Jana Kasprowicza i w reżyserii Ludwika Rene, szczególnie to przedstawienie zapadło w pamięć telewidzom swoją kapitalną obsadą. O tych i innych spektaklach pisze obszernie portal "Filmpolski.pl".

Podróże po świecie 

Na stronach "Culture.pl" czytamy w dalszej części: "Po przeprowadzce do Warszawy w 1956 roku rozpoczął współpracę z Polską Izbą Handlową. Projektował pawilony wystawiennicze i dużo podróżował po Europie i krajach Dalekiego Wschodu. Odwiedził m.in. Nepal, Indie, Japonię, Tajlandię, Wietnam, Mongolię, Chiny, Syrię, Turcję, Syberię i Kaukaz. W latach 1977-1980 pracował na stanowisku profesora krakowskiej ASP. Był jednym z inicjatorów, a od 1977 roku także organizatorem, interdyscyplinarnych spotkań "Sztuka i środowisko" w Wigrach oraz Międzynarodowego Pleneru Rzeźbiarskiego "Integrart".

To z tych wyjazdów przywoził wiele artystycznych zdjęć, które później prezentował na licznych wystawach. Swoje podróże także opisywał w bardzo ciekawy i obrazowy sposób. Efektem tych podróży jest też kapitalna książka "Factum est" (z łaciny - "stało się"), wydana w 2008 roku. Jest to zbiór zbiór dzienników i ilustracji z lat 1978-2006.

Mistrz Władysław Strzemiński

Gorządek dość trafnie określa jego osobowość twórczą: "Andrzej Strumiłło był twórcą o olbrzymim i różnorodnym dorobku artystycznym. Wypowiadał się w wielu tworzywach i technikach. Był artystą o niezwykłej wyobraźni, w którego pracach pojawiały się różne wątki: od poetycko-metaforycznych po abstrakcyjne, a wszystkie łączyło głębokie przesłanie o egzystencjalnej wymowie. Sam artysta podkreślał, że na kształt jego postawy artystycznej duży wpływ wywarł Władysław Strzemiński".

Sam Strumiłło właśnie tego wykładowcę określa swoim guru: "Miałem szczęście, że prosto z głuchej prowincji litewsko-białoruskiej trafiłem do najlepszej szkoły, jak była po wojnie w Polsce: do szkoły Strzemińskiego. (…) Był to prysznic racjonalizmu i porządku, dyscypliny i metodologii w badaniach rozwoju świadomości artystycznej i widzenia".

O pobytach w Chinach czy Stanach zjednoczonych mówił: "W Pekinie miałem swą pierwszą wystawę w ramach wymiany kulturalnej. Był rok 1954. Na doświadczenia awangardy Władysława Strzemińskiego, u którego uczyłem się w Łodzi, i kolorystów z krakowskiej ASP, gdzie kończyłem studia, nałożyły się kaligrafia, symbol, lapidarny skrót, tajemnica tysiącletnich warstw rozcieranego na kamieniu tuszu. To mnie zafascynowało. [...] Na Manhattanie mogłem skonfrontować doświadczenia z podróży po Azji ze światem koncentracji kapitału, energii, dynamicznych procesów. Obserwowałem społeczeństwo doskonałej organizacji, wielkiej wydajności i nieograniczonej konsumpcji. Raz zadałem sobie absurdalny trud - zrobiłem wycieczkę po sklepach i policzyłem wszystkie oferowane modele szczoteczek do zębów. W ciągu jednego dnia doszedłem do 120. Czy to nie szaleństwo? A jednak Nowy Jork mnie fascynował, poznałem tam ciekawych ludzi, zrobiłem 11 tysięcy zdjęć".

W zbiorze zapisków i poezji z końcem roku 2019 napisał dość znaczącą inskrypcję:

"Żyjąc długo ślad swój ceniłem
Dziś widzę liść suchy
Odliczam sekundy
Pytam siebie nocą bezsenną
Kto łzę uroni
Nad prochem moim
Kamień nagrobny ogrzeje
Imię uniesie
I pójdzie moją drogą"

Jak podaje Polskie Radio Białystok 9 kwietnia 2020 roku: "Nie żyje Andrzej Strumiłło. Znany polski malarz i rzeźbiarz odszedł dziś w nocy w suwalskim szpitalu w wieku 93 lat". W artykule Jakuba Mikołajczuka znalazły się trzy znaczące wypowiedzi zasmuconych przyjaciół Andrzeja Strumiłły - wspaniałego polskiego artysty i twórcy. Zachęcamy do ich odsłuchania.

PP

Czytaj także

Jak prof. Strumiłło dostał w Chinach obraz za milion dolarów

Ostatnia aktualizacja: 24.11.2017 13:00
- Siedziałem przy jednym stole z Dalajlamą, kąpałem się w wannie Czang Kaj-szeka i podpatrywałem, jak pracują chińscy malarze – opowiadał w Dwójce polski artysta, który w tym roku skończył 90 lat.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Krótka historia jednego zdjęcia". Obrazowo o świecie

Ostatnia aktualizacja: 21.05.2019 13:05
- Zdjęcie, coś uchwycone w ułamku czasu i zatrzymane dla nas na zawsze, ma największy potencjał, żeby opowiedzieć jakąś ciekawą historię. Próbowałem w ten sposób dzielić się swoją wiedzą i swoimi pasjami, no a internet był miejsce, gdzie najłatwiej było rozpocząć taką przygodę. Na początku była to zabawa dla znajomych, ale widocznie formuła się przyjęła - mówił w Dwójce Jakub Kuza.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Odszedł Andrzej Strumiłło – współczesny człowiek renesansu

Ostatnia aktualizacja: 13.04.2020 01:00
Tuż przed Świętami zmarł Andrzej Strumiłło. Kiedyś mówiło się o takich jak on "człowiek renesansu": malarz, fotograf, poeta. Był tez pięknym i spełnionym człowiekiem. Odwiedziliśmy go w 2006 roku. Zapraszamy do wysłuchania tej niezwykłej i mądrej rozmowy.
rozwiń zwiń