Historia

Od Śródziemia po Aleksandrię. Literackie światy Marii Skibniewskiej

Ostatnia aktualizacja: 28.10.2023 05:50
Choć jej nazwisko pojawia się najczęściej przy okazji powieści Tolkiena, Maria Skibniewska jest autorką wielu innych ważnych i znanych przekładów. Znakomita tłumaczka zmarła 39 lat temu, 28 października 1984 roku.
Książki - ilustracja
Książki - ilustracjaFoto: Shutterstock

Jest tylko tyle różnych rzeczywistości, ile zechcesz sobie wyobrazić.
Lawrence George Durrell, "Kwartet aleksandryjski. Balthazar", tł. Maria Skibniewska

Humanistyka i wojna

Była warszawianką: tu się urodziła (1904), tu zdała maturę w żeńskim Gimnazjum im. Cecylii Plater-Zyberkówny (1922), w końcu: tu rozpoczęła studia polonistyczne na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Ukończyła je w 1930 roku, by siedem lat później rozpocząć kolejne, romanistyczne. Naukę jednak przerwała wojna.

Okupację spędziła w stolicy, pracując chałupniczo jako tkaczka. Jej mąż, Stanisław Skibniewski - inżynier elektryk, zastępca dyrektora Elektrowni Warszawskiej - był oficerem Armii Krajowej, przed 1944 rokiem zaangażowanym w pomoc przed wysyłkami do Niemiec (zatrudniał wielu ludzi wyłącznie dla zapewnienia im ochrony przed wywózką), a w czasie wybuchu powstania: dowodzącym zgrupowaniem "Cubryna" ("Elektrownia").

Zarzut o szpiegostwo

Maria Skibniewska po zakończeniu wojny pracowała krótko poza Warszawą – w krakowskim Zjednoczeniu Przemysłu Kotlarskiego jako sekretarka i referentka w dziale personalnym. W 1946 powróciła z mężem do stolicy, by przez rok zostać pracownikiem Polskiego Radia w dziale "zagranicznych nasłuchów". W 1947 roku była jednym z tłumaczy podczas warszawskiego procesu Rudolfa Hoessa, komendanta KL Auschwitz-Birkenau.

We wrześniu 1948 roku została aresztowana i przez jakiś czas uwięziona. Zarzucano jej szpiegostwo na rzecz USA. Przypuszcza się, że aresztowanie to mogło mieć związek z powstańczą działalnością jej męża albo z osobą brata Marii – Franciszka, który również był wojskowym (w 1952 roku skazano go na karę śmierci, wyroku jednak nie wykonano).

Translatorskie mistrzostwo

W 1950 roku Maria Skibniewska rozpoczęła pracę w Wydawnictwie "Czytelnik" jako redaktor stylistyczna. W uznaniu jej wiedzy i umiejętności została po jakimś czasie kierowniczką redakcji literatur romańskich, którą to funkcję pełniła aż do 1971 roku, gdy przeszła na emeryturę.

Translatorskim debiutem Marii Skibniewskiej była powieść "Zagubione dni" Jamesa Hiltona (1947). Rok później spolszczyła "Dolores" Herberta G. Wellsa. I tak otworzyła się długa, usiana arcydziełami, lista książek tłumaczonych – z języka angielskiego oraz francuskiego – przez Marię Skibniewską.

A na liście tej - liczącej ponad sto pozycji - znajdują się takie nazwiska i tytuły, jak Jean Genet ("Balkon"), Graham Greene ("Nasz człowiek w Hawanie"), Gilbert Keith Chesterton ("Człowiek, który był Czwartkiem), Henry James ("Ambasadorowie"), Bruce Marshall ("Paryżowi podzwonne"), Lloyd Cassel Douglas ("Szata"), William Saroyan ("Własne życie"), John Updike ("Farma"), Patrick White ("Żywi i umarli"), Alan Sillitoe ("Samotność długodystansowca"), Jerome David Salinger ("Buszujący w zbożu"), Flannery O’Connor ("Trudno o dobrego człowieka") oraz: Lawrence George Durrell ("Kwartet aleksandryjski") i John Ronald Reuel Tolkien.


Język polski w Śródziemiu

Maria Skibniewska wprowadziła na początku lat 60. XX w. Tolkiena do polszczyzny (bardzo wcześnie, bo jako trzecia na świecie, po Holandii i Szwecji) i według wielu jej wersja "Władcy pierścieni" – mimo nieuniknionych niedociągnięć – jest kanoniczna. Co charakterystyczne dla jej przekładu, a co sugerował w korespondencji sam Tolkien, nazwy własne pozostawione są tu głównie w ich oryginalnym, angielskim brzemieniu.

Warto dodać, że oprócz słynnej trylogii Maria Skibniewska tłumaczyła również inne Tolkienowskie dzieła. Były to: "Hobbit, czyli tam i z powrotem", "Rudy Dżil i jego pies", "Kowal z Podlesia Większego" oraz "Silmarillion".

***

Czytaj także:

***

Przyjęta w 1956 roku do Związku Literatów Polskich Maria Skibniewska była wielokrotnie chwalona przez krytykę za swoje translatorskie umiejętności. O jednej z jej prac pisał Jarosław Iwaszkiewicz: "Bogactwo języka, piękność i prostota składni. Przednia polszczyzna". 

jp

Czytaj także

Sztuka przekładu. "Tłumacz pisze cudzą książkę, starając się nie napisać własnej"

Ostatnia aktualizacja: 17.04.2021 09:03
Przekład literacki jest z góry skazany na klęskę. Tłumacz musi mieć gen mizantropii i zdrowy kręgosłup. Najważniejsze to cichy kąt do pracy w domu. Tak między innymi odpowiadają tłumacze literatury, kiedy pyta się ich o to, co w ich pracy jest najważniejsze. Z jakimi trudnościami spotykają się najczęściej?
rozwiń zwiń
Czytaj także

Literackie słabości Doroty Kozińskiej

Ostatnia aktualizacja: 21.04.2021 21:11
- W czasach trudnych, w czasach złych, kryzysowych, a takie w tej chwili przeżywamy wszyscy, uciekam się do tej niewinnej słabości i na moim stoliku nocnym zawsze jest jakiś kryminał - mówiła Dorota Kozińska, krytyczka muzyki, recenzentka, tłumaczka, redaktorka Programu 2. Polskiego Radia.
rozwiń zwiń