Historia

Artur Międzyrzecki. "Był sobą, gdy zanurzał się w dorobku kultury"

Ostatnia aktualizacja: 02.11.2023 05:55
- Najbardziej zdumiewającym ze wszystkich ludzkich wynalazków jest alfabet. Dzięki nim, dzięki literom, możemy rozmawiać ze zmarłymi - podkreślał w jednej z radiowych audycji Artur Międzyrzecki. 2 listopada 2023 roku mija 27 lat od śmierci tego znakomitego poety i tłumacza.  
Artur Międzyrzecki, Warszawa 1965 r.
Artur Międzyrzecki, Warszawa 1965 r. Foto: PAP/Edmund Uchymiak

Tyle napisał, a jego życie wciąż niezapisane
(fragment wiersza Julii Hartwig "CV" z tomu "Gorzkie żale")


Posłuchaj
22:10 międzyrzecki.mp3 O życiu Artura Międzyrzeckiego opowiada Julia Hartwig. Audycja Witolda Malesy (PR, 2012)

 

Między Warszawą a Kazachstanem

Był bardzo związany z Warszawą, swoim rodzinnym miastem, w którym przyszedł na świat 6 listopada 1922 roku. Jak mówiła w Polskim Radiu żona Artura Międzyrzeckiego, Julia Hartwig, miał on ogromną potrzebę wskrzeszania stolicy przedwojennej, a także pogodzenia się z tą po roku 1945.

- Pokazywał mi kina, do których chodził. Ogród, do którego prowadzał go jego dziadek. Z kolei po ojcu, którzy był bardzo towarzyski, miał wspomnienie Skamandra i międzywojennego życia kawiarnianego - opowiadała Julia Hartwig.

We wrześniu 1939 roku opuścił Warszawę i wyjechał do Lwowa, gdzie chciał - bezskutecznie - zaciągnąć się do polskiej armii. W 1940 roku został przez sowieckie władze zatrzymany i zesłany do Kazachstanu.

"Wędrująca Polska"

Gdy Artur Międzyrzecki dowiedział się, że w ZSRR zawiązuje się Armia Polska, bez wahania postanowił wstąpić w jej szeregi. Po szalenie trudnej przeprawie (sroga zima, problemy zdrowotne, z tyfusem włącznie) udało mu się dotrzeć do miejsca rekrutacji. Został żołnierzem.

Przeszedł cały szlak bojowy 2. Korpusu - walczył m.in. pod Monte Cassino i w bitwie o Bolonię. W Bagdadzie, w tygodniku emigracyjnym "Orzeł Biały", zadebiutował jako poeta.

- Jakiś pan, który był akurat podchorążym w wojsku, napisał wiersze, które dostały nagrodę w konkursie "Orła Białego". Przewodniczącym sądu konkursowego był wówczas Józef Czapski - wspominał siebie z tych lat.

A o samym debiucie mówił: - Jestem już daleki od tych tekstów, ale są mi drogie jako wspomnienie okresu szczęśliwego, bo debiut jest zawsze czasem szczęśliwym. A wojsko, w którym byłem, to była taka wędrująca Polska.


Posłuchaj
11:42 prywatnie u artura międzyrzeckiego___pr iii 124834_tr_0-0_1726988185be2b8f[00].mp3 Z Arturem Międzyrzeckim rozmawia Anna Arwaniti (PR, 1994)

 

"Jak on to wszystko zdołał zrobić"

Do 1949 roku Artur Międzyrzecki przebywał we Francji (w Paryżu studiował w École des Sciences Politique), następnie powrócił do kraju. Tu nawiązał współpracę z literackimi środowiskami (m.in. z "Odrodzeniem", z "Nową Kulturą", z "Poezją", z "Twórczością") i włączył się w życie literacko-społeczne: początkowo działał w Związku Literatów Polskich, potem był współzałożycielem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, by w 1991 roku zostać prezesem Polskiego PEN Clubu.

Przede wszystkim jednak zajmował się intensywnie swoją pracą twórczą: wydawał kolejne tomiki wierszy, również opowiadań, tłumaczył z języka francuskiego i angielskiego (m.in. utwory Apollinaire’a, Rimbauda, Baudelaire’a). W 1. poł. lat 70. XX pełnił funkcję wykładowcy na kilku amerykańskich uczelniach (m.in. w University of New York oraz w Alliance College w Cambridge Springs) 

- Jego życie było pełne pogody wewnętrznej, wszystko jakoś doskonale godził. Był przy tym ogromnie pracowity, zrobił masę tłumaczeń, napisał swoje własne książki. Jak patrzę na półki z tymi książkami, zdumiewam się, jak on to wszystko zdołał zrobić - opowiadała Julia Hartwig. - Nie mogę sobie przypomnieć jakichś pustych godzin w tym życiu. Ono było albo podróżą, albo refleksją, spędzone przy biurku do późnej nocy. I to wszystko z zamiłowania. 

Święta rzeka kultury

- Moje wiersze byłyby inne, gdybym nie przekładał - podkreślał Artur Międzyrzecki w Polskim Radiu. A jakie były to wiersze? Z jednej strony, jak pisał Stanisław Barańczak, była to poezja "metafizyczna, filozoficzna, polityczna". Do tego, dodawał Tadeusz Konwicki, "wstrzemięźliwa, czuła i rozumna".

Z drugiej strony była to twórczość głęboko zakorzeniona w tradycji i kulturze.

- Miał w sobie wewnętrzny spokój, który wypływał z tego samego źródła, co jego poezja: z poczucia związku z wielowiekową całością kultury, z powtarzalnością ludzkiego doświadczenia - mówiła o Arturze Międzyrzeckim Helena Zaworska. - Był w pełni sobą wtedy, kiedy obcował z innymi, przodkami, wielkimi artystami. Z ludźmi, którzy zostawili swój ślad w kulturze. On zanurzał się w dorobku kultury jak w świętej rzece.

***

Czytaj także:

***

- Poznałem go u schyłku życia - wspominał Artura Międzyrzeckiego w Polski Radiu Jarosław Mikołajewski. - Pamiętam jego cudownie olimpijską sylwetkę. I to, że zafascynował go wiersz jednego z włoskich poetów. Wiersz o szczęściu, które się nie przecina z nieszczęściem innych. 

jp


Czytaj także

Julia Hartwig. "Niektóre wiersze wyrzucam"

Ostatnia aktualizacja: 14.08.2015 15:20
W dniu urodzin znakomitej poetki wysłuchaliśmy w Dwójce jej refleksji nt. spotkań z ludźmi i z literaturą. Julia Hartwig mówiła również, co jest niezbędne przy pisaniu wierszy.
rozwiń zwiń