Historia

"Szalony świat Louisa Waina". Benedict Cumberbatch zagrał ekscentrycznego kociarza

Ostatnia aktualizacja: 22.04.2022 05:55
22 kwietnia 2022 roku na ekranach polskich kin pojawił się film "Szalony świat Louisa Waina" w reżyserii Willa Sharpe'a. Produkcja przedstawia losy brytyjskiego artysty (w tej roli Benedict Cumberbatch), który zyskał popularność dzięki serii niezwykłych rysunków przedstawiających kolorowe, antropomorficzne koty. 
Kadr z filmu Szalony świat Louisa Waina (2021) w reżyserii Willa Sharpe. Na zdjęciu widać głównego bohatera (Benedict Cumberbatch), jego żonę Emily (Claire Foy) i kota Petera.
Kadr z filmu "Szalony świat Louisa Waina" (2021) w reżyserii Willa Sharpe. Na zdjęciu widać głównego bohatera (Benedict Cumberbatch), jego żonę Emily (Claire Foy) i kota Petera. Foto: Jaap Buitendijk/Capital Pictures/East News

Tragiczne losy zdolnego rysownika

Akcja "Szalonego świata Louisa Waina" rozgrywa w Wielkiej Brytanii na przełomie XIX i XX wieku. Widz poznaje tytułowego bohatera filmu, gdy dopiero wkracza on w dorosłe życie. Ma dwadzieścia kilka lat i wciąż mieszka pod jednym dachem z matką (Phoebe Nicholls) i piątką młodszych sióstr. Gdy pani Wain decyduje się zatrudnić do opieki nad córkami guwernantkę Emily (Claire Fox), Louis zakochuje się w nowej pracownicy od pierwszego wejrzenia.

Wkrótce potem para bierze ślub. Ceremonię otacza atmosfera skandalu – oburzenie mieszkańców Londynu budzi nie tylko wiek panny młodej, która jest o dziesięć lat starsza od ukochanego, lecz także jej niskie pochodzenie. Aby uciec od plotek, małżonkowie przeprowadzają się na przedmieścia miasta. Niebawem na zakochanych spada jednak nowy cios – u Emily zostaje zdiagnozowany rak piersi. Zdruzgotany artysta szuka ukojenia w sztuce, tworząc serię niezwykłych obrazów ukazujących koty. Im bardziej stan Emily się pogarsza, tym bardziej ekscentryczne stają się rysunki Waina – malarz wykorzystuje coraz to żywsze kolory, a portretowane przez niego zwierzęta z zachowania coraz bardziej przypominają ludzi.

Z czasem jego ilustracje zyskują niesamowitą popularność, a Wielką Brytanię ogarnia prawdziwe kocie szaleństwo. Prace Waina pojawiają się w prasie, a także zdobią liczne pocztówki i kartki okolicznościowe. Artysta nie jest jednak w stanie wykorzystać nagłej sławy. Nie chroni praw autorskich do swoich rysunków, więc nie czerpie zysków z reprodukcji dzieł, które masowo ukazują się na rynku. Z czasem jego rodzina zaczyna borykać się z coraz poważniejszymi problemami finansowymi, a ilustrator traci nawet dom. Co gorsza, po śmierci żony zaczyna wykazywać oznaki choroby psychicznej... 

Żona była jego największą fanką

Fabuła filmu jest w dużej mierze oparta na prawdziwych wydarzeniach. Louis Wain rzeczywiście istniał – urodził się 5 sierpnia 1860 roku w jednej z dzielnic Londynu. Miał pięć młodszych sióstr. Po śmierci ojca został jedynym żywicielem rodziny i aby ją utrzymać, pracował jako ilustrator w licznych lokalnych tygodnikach – m.in. w "The Illustrated London News".

W 1883 roku poślubił starszą od siebie guwernantkę Emily Richardson i wyprowadził się wraz z nią na przedmieścia brytyjskiej stolicy. Wkrótce okazało się jednak, że kobieta choruje na raka piersi i pozostało jej zaledwie kilka lat życia. Aby podtrzymać ukochaną na duchu, Louis Waine zaczął szkicować karykatury ich domowego kota – Petera.

Z biegiem miesięcy tworzył coraz więcej rysunków, a Emily zaczęła naciskać, aby opublikował chociaż część z nich. W efekcie w 1886 roku ukazał się w druku pierwszy szkic artysty przedstawiający antropomorficzne koty - mowa tu "Kociej Wigilii", która została opublikowana na łamach "Illustrated London News". Grafika przedstawia kilkadziesiąt zwierząt, z których wiele zaangażowanych jest w "ludzkie" zajęcia, takie jak wysyłanie kartek pocztowych czy granie na instrumentach muzycznych.

Wielką popularność zaczął zdobywać w latach 90. XIX wieku. Był niezwykle płodnym artystą, a rocznie potrafił stworzyć nawet 400 rysunków. Jego ilustracje pojawiały się na pocztówkach, kartkach okolicznościowych, na łamach prasy, a także ozdobiły ponad sto książek dla dzieci - na przykład wydaną w 1904 roku w Chicago historyjkę pod tytułem "Niesamowita opowieść o kocie w butach".

Oswoił Brytyjczyków z kotami

Rysowane przez Waina wielkookie i kolorowe koty bardziej przypominają ludzi niż zwierzęta (szczególnie że wszystkie stoją na dwóch łapach) – m.in. grają w golfa, karty lub krykieta, piją herbatę, kłócą się, wygłaszają przemówienia, a także czytają książki. Tego typu antropomorficzne wizerunki zwierząt były w epoce wiktoriańskiej niezwykle popularne. Przede wszystkim była to zasługa rysunków Johna Tenniela, który zilustrował dwie słynne książki Lewisa Carrolla - "Alicję w Krainie Czarów" (1865) i "Po drugiej stronie lustra" (1872). 

Charles_Lutwidge_Dodgson,_c.1875._(7893553898).jpg
Lewis Carroll - matematyk w Krainie Czarów

Co ciekawe, wydaje się, że Wain niejako oswoił Brytyjczyków z ideą posiadania kota jako domowego zwierzaka. W czasach wiktoriańskich (1837-1901) przykładano wielką wagę do tego, aby dzieci miały stały kontakt m.in. z psami, królikami, czy papugami, bowiem wierzono, że opieka nad zwierzęciem może rozwinąć w najmłodszych pozytywne cechy ich charakterów (np. odpowiedzialność). Koty były jednak traktowane przede wszystkim jako zwierzęta użytkowe, których celem jest łapanie myszy i szczurów.

To właśnie m.in. popularność ilustracji Waina zaczęła zmieniać to podejście. Warto dodać, że artysta był zresztą założycielem i wieloletnim członkiem "National Cat Club", który organizował liczne wystawy kotów na terenie Wielkiej Brytanii. 

Bieda i choroba psychiczna

Śmierć żony i fatalna sytuacja finansowa artysty (nie przykładał on bowiem wielkiej wagi do praw autorskich i nie zarabiał na reprodukcjach swoich prac) sprawiły, że zaczął podupadać na zdrowiu. W latach 20. XX wieku zdiagnozowano u niego schizofrenię i wysłano do szpitala psychiatrycznego mieszczącego się w Tooting (jedna z dzielnic Londynu). Nie porzucił sztuki, jednak jego rysunki, które powstały w tamtym okresie znacząco różnią się od tych wcześniejszych – są bardziej kolorowe i abstrakcyjne (to czyni z Waina jednego z protoplastów dwudziestowiecznej awangardy). 

W 1925 roku dziennikarz jednej z londyńskich gazet odszukał Waina i rozpoczął publiczną kampanię, której celem było przeniesienie rysownika do miejsca, gdzie otrzymałby lepszą opiekę. W akcję zaangażowało się wiele prominentnych figur ówczesnej Wielkiej Brytanii – m.in. premier Ramsay MacDonald i HG Wells, pisarz, jeden z pionierów gatunku science fiction. W efekcie w 1930 roku Wain znalazł się w szpitalu psychiatrycznym Napsbury w hrabstwie Hertfordshire, gdzie zmarł 4 lipca 1939 roku

Julia Budzisz

Czytaj także

Andrzej Wróblewski – "Rozstrzelanie" odmianą śmierci przez przypadki

Ostatnia aktualizacja: 15.03.2023 05:50
– Żyliśmy w romantycznej tradycji roli polskiego artysty, który ma obowiązki wobec społeczeństwa. Chcieliśmy je wziąć na siebie, a w największym stopniu zrobił to Andrzej Wróblewski i to budziło nasz podziw – mówił reżyser Andrzej Wajda.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Faraon". Superprodukcja Jerzego Kawalerowicza

Ostatnia aktualizacja: 11.03.2024 05:45
58 lat temu, 11 marca 1966 roku odbyła się premiera filmu "Faraon" w reżyserii Jerzego Kawalerowicza na podstawie powieści Bolesława Prusa. Choć pod względem budżetu i rozmachu jest to polska superprodukcja, to nie jest nią w amerykańskim sensie - zaskakuje minimalizmem scenograficznym i wysmakowaną plastyką zdjęć.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Françoise Gilot. Artystka, którą pokochał i znienawidził Pablo Picasso

Ostatnia aktualizacja: 26.11.2021 05:30
Ona miała 21 lat, on - 61. Nawiązali płomienny romans, mieli dwoje dzieci. Ale idylla szybko się skończyła. – Gdy ją poznałem, nie wiedziałem, że to był jeden z najbardziej toksycznych związków – mówił w Polskim Radiu fotograf Czesław Czapliński.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Luis Buñuel. "Najlepszy w historii kina człowiek do opowiadania własnych snów"

Ostatnia aktualizacja: 22.02.2024 05:40
Należał do grona najwybitniejszych, a zarazem najbardziej kontrowersyjnych osobowości światowej kinematografii. W swoich filmach chętnie przekraczał granice moralnego tabu, ukazywał okrucieństwo i brzydotę. Jego dzieła wywoływały więc liczne skandale, a "Viridiana" została nawet potępiona przez Watykan. 
rozwiń zwiń