Historia

Aldo Moro - ofiara lewackich terrorystów

Ostatnia aktualizacja: 16.03.2014 06:00
- Cały świat został zelektryzowany wiadomością, że członkowie organizacji Czerwone Brygady uprowadzili przywódcę Chrześcijańskiej Demokracji, Włocha Aldo Moro - informował dziennikarz na antenie Polskiego Radia.
Audio
  • Porwanie i śmierć Aldo Moro - audycja Piotra Lignara z cyklu "Nie do końca wyjaśnione" (14.03.1993)
  • Aldo Moro - audycja Sławomira Szofa z cyklu "Postacie XX wieku" (16.03.2003)
Aldo Moro 20 kwietnia 1978 roku na zdjęciu przesłanym przez terrorystów. foto: PAPCAF-EPA
Aldo Moro 20 kwietnia 1978 roku na zdjęciu przesłanym przez terrorystów. foto: PAP/CAF-EPA

16 marca 1978 na via Fani w centrum Rzymu terroryści porwali włoskiego polityka. - W ciągu kilku sekund jego szofer i agenci ochrony zostali zastrzeleni, podobnie jak inni policjanci, którzy jechali za nim drugim samochodem. Aldo Moro według opinii świadków został uprowadzony i wywieziony samochodem terrorystów przebranych w mundury włoskiej linii lotniczej Alitalia - mówił korespondent Radia BBC.
W ciągu pierwszych godzin było kilka tropów. Do redakcji rzymskich gazet zadzwonił anonimowy informator, który powiedział, że porwanie jest dziełem Czerwonych Brygad i że wiąże się z procesem przywódców tego ruchu w Turynie, który rozpoczął się 9 marca 1978.

Metody działań Czerwonych Brygad
Porwania dokonały Czerwone Brygady, założone w Mediolanie przez Renato Curcio w 1970 roku i odwołujące się do ideologii lewackiej. Wzorem dla tej tajnej organizacji terrorystycznej były postacie Che Guevary, Mao Zedonga i Fidela Castro. Symbol Czerwonych Brygad to pięcioramienna gwiazda i karabin maszynowy. Głównym ich celem było rozbicie państwa włoskiego oraz stworzenie podstaw do rewolucji proletariatu.
Organizacja rozpoczynała od aktów terrorystycznych. W okresie 1972-1975 dokonała kilkudziesięciu zamachów na banki oraz "wywłaszczeń własności kapitalistycznych”: jej członkowie wchodzili  do supermarketów terroryzowali obsługę i zagarniali utarg.
W lipcu 1975 roku odkryto jedną z kryjówek Czerwonych Brygad. W trakcie rozbijania grupy zginęła żona przywódcy organizacji Margherita Cagol. Po tym zdarzeniu nastąpiła zmiana taktyki Czerwonych Brygad, które dotąd działały anonimowo. Teraz  zaczęły wydawać komunikaty z każdej akcji. Nastąpiła eskalacja działań, dokonywano zamachów na działaczy partyjnych, syndyków miast, sędziów i prokuratorów. Rok 1977 przyniósł 160 zamachów, podłożono 85 bomb w siedzibach partii politycznych i związków zawodowych, 7 osób zostało bezpośrednio zastrzelonych przez terrorystów.

Brutalne porwanie
Zamach na Aldo Moro był precyzyjnie zaplanowany. Mała uliczka via Fani została zablokowana dwoma samochodami terrorystów z przodu tuż przed samochodem Aldo Moro i z tyłu. Oddano w ciągu półtorej minuty kilkaset strzałów. Eskorta, dwóch kierowców samochodów - wszyscy zostali zabici. Ostrzelano okoliczne domy, by zapobiec zbiegowisku. W całej dzielnicy odcięto linie telefoniczne.
- Mniej więcej w pół godziny po porwaniu zarządzono blokadę Rzymu, a następnie blokadę całej prowincji, jak mówił później ówczesny minister spraw wewnętrznych Włoch Francesco Cossiga, zaangażowano 30 tys. policjantów i karabinierów dla odnalezienia bandytów - opowiadał dziennikarz Mirosław Głogowski.

Nieudolne działania służb
Do rozwiązania sprawy powołano sztab antykryzysowy, ale w praktyce działania dawały niewiele. Popełniono przy nich szereg błędów. Sprawdzono wiele obiektów i nieruchomości, ale robiono to powierzchownie. Do akcji zaangażowano wojsko, włączył się również ówczesny papież Paweł VI, który doskonale znał Aldo Moro. Cała tragedia trwała 54 dni.
Ciało zamordowanego Aldo Moro znaleziono 9 maja 1978,  54 dnia po jego porwaniu, w bagażniku samochodu zaparkowanego w centrum Rzymu. Zmarły miał na ciele 11 ran po kulach, była też dwunasta rana odniesiona w dniu zamachu, źle gojąca się, pozostawiona bez leczenia.

Zbulwersowani Włosi
- Wiadomość o odnalezieniu ciała Aldo Moro przyjęto z żalem i wściekłością - opowiadał Mirosław Głogowski. Zupełnie spontanicznie w bardzo wielu włoskich miastach formowały się pochody, demonstracje, które żądały śmierci dla Czerwonych Brygad, śmierci dla historycznych przywódców, których proces cały czas się toczył. Żądano również rozliczenia włoskiej policji z tego, że nie potrafiła odnaleźć kryjówek porywaczy .
W styczniu 1979 roku policja odnalazła kryjówkę, w której Czerwone Brygady więziły włoskiego polityka. Znajdowała się ona 60 km od Rzymu, w wiejskim domku w Rieti. Trzy lata później aresztowano grupę terrorystów Czerwonych Brygad, w tym również osoby bezpośrednio zaangażowane w zamach na Aldo Moro. Ich proces odbył się w Rzymie. Sądzono 63 terrorystów, 32 skazano na dożywocie, a 3 uniewinniono. Głównym organizatorem zamachu był Mario Moretti, szef Czerwonych Brygad na południowy Rzym. Wszystko ujawnił skruszony terrorysta Patrizio Pecci, któremu obiecano w zamian łagodniejszą karę.
- Zamach na Aldo Moro w pewnym sensie spowodował otrzeźwienie włoskiej klasy politycznej. Na własnej skórze przekonała się ona, że w zasadzie mimo ochrony wszystko jest możliwe. I wtedy rzeczywiście włoskie służby, policja, rząd przedsięwzięli akcję antyterrorystyczną, która po kilku latach przyniosła rezultaty - mówił dr Jan Czaja.
Pomimo procesu wiele pytań pozostaje nadal bez odpowiedzi. Do dziś nie wyjaśniono na przyklad, dlaczego blokada policyjna ogłoszona zaraz po porwaniu Aldo Moro była nieszczelna.
mk

Zobacz więcej na temat: Aldo Moro HISTORIA Włochy
Czytaj także

Kontrowersyjna aukcja dokumentów Czerwonych Brygad

Ostatnia aktualizacja: 20.03.2012 14:01
Z powszechnym oburzeniem spotkała się we Włoszech zapowiedź wystawienia na aukcji dokumentów włoskiej organizacji terrorystycznej Czerwone Brygady.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Włochy: zamordowany premier czynił cuda? Chcą beatyfikacji

Ostatnia aktualizacja: 24.09.2012 12:44
O beatyfikację Aldo Moro, zamordowanego przez Czerwone Brygady w 1978 chadeckiego polityka, wystąpiła diecezja rzymska. Watykan będzie teraz badań doniesienia o cudach.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Bomba Orsiniego - symbol gwałtu i przemocy

Ostatnia aktualizacja: 13.03.2013 06:00
- Karbonariusze, do których należał Felice Orsini, w swych działaniach nie cofali się przed gwałtownymi środkami, np. skrytobójstwem. W pewnym sensie byli też prekursorami taktyki terroru indywidualnego - mówił historyk dr Jarosław Czubaty.
rozwiń zwiń