Historia

Stanisław Frączysty. Kurier, który "szmuglował" Śmigłego-Rydza

Ostatnia aktualizacja: 05.02.2024 05:45
Przez dwa lata przerzucał przez granicę dokumenty, broń, pieniądze i przede wszystkim ludzi. Trasę między Budapesztem i Chochołowem znał jak własną kieszeń. Stanisław Frączysty, urodzony dokładnie 107 lat temu, górskim szlakiem do okupowanej ojczyzny przeprowadził nawet marszałka Polski. 
Stanisław Frączysty
Stanisław FrączystyFoto: PAP/Leszek Wróblewski

- Jeszcze kilka miesięcy przed wybuchem wojny już zostałem wciągnięty do tajnej dywersyjnej organizacji. W razie wybuchu wojny mieliśmy działać na tyłach armii niemieckiej - wspominał na antenie Polskiego Radia. Dostaliśmy w największej tajemnicy duże ilości krótkiej broni osobistej, duże ilości materiałów wybuchowych, najnowocześniejszą broń, jaką Polska posiadała w 1939 roku. "Melinowaliśmy" to w schowkach tatrzańskich.


Posłuchaj
05:26 Stanisław Frączysty 1.mp3 Wspomnienie Stanisława Frączystego na temat początków jego pracy w charakterze kuriera. (7.05.1985)

 

Wojna 1939 roku skończyła się za szybko, żeby licząca 20 osób grupa dywersyjna zdołała odegrać w niej jakąś rolę. Ale już wkrótce Frączysty otrzymał nowe zadanie. Wkrótce po klęsce wrześniowej rozpoczął się exodus Polaków, którzy przez Słowację i Węgry starali się dotrzeć do tworzącej się tam polskiej armii. Niemcy obstawili granicę, zaczęły się aresztowania uciekinierów.

- W dowództwie w Warszawie przypomniano sobie o naszej grupie i postanowiono nas zaprząc do pracy. Mieszkałem właściwie na granicy, znałem ją jak własną kieszeń, miałem też przyjaciół i krewnych na Słowacji. Już w listopadzie 1939 roku zacząłem szmuglować ludzi – mówił. 

Kurier

Wkrótce jego działalność przestała ograniczać się do działania przy granicy. Frączysty został kurierem Związku Walki Zbrojnej na trasie Budapeszt-Chochołów. Przewoził dokumenty, broń, a także pieniądze.

- Zabraliśmy plecaki pieniędzy. Wówczas była akcja przerzutu pieniędzy polskich. Część zasobów Banku Polskiego była ewakuowana i zmagazynowana na Węgrzech. Ponieważ w okupowanej Polsce trzeba było pieniądze do danego dnia opieczętować, bo inaczej straciłyby wartość, władze emigracyjne i podziemne zdecydowały o przerzucie banknotów do Polski – wyjaśniał kurier.

Na tej trasie Frączysty przeprowadzał także ludzi. Wśród nich był m.in. Jan Mazurkiewicz "Radosław" – późniejszy dowódca Kedywu Armii Krajowej i dowódca zgrupowania w Powstaniu Warszawskim. Nawet on nie był najsłynniejszym człowiekiem przeprowadzanym przez Frączystego.

Z marszałkiem przez granicę

W 1941 roku Frączysty dostał zadanie przerzucenia przez granicę niezwykle ważnej persony. W październiku w Budapeszcie przedstawiono go tajemniczemu profesorowi.

"Zacząłem uważniej przyglądać się mojemu rozmówcy. Twarz wydawała mi się znajoma. Tylko te okulary, wąsy... Patrzę raz jeszcze... Powoli zaczynam sobie kojarzyć twarz profesora z postacią, którą znała cała Polska. Profesor jakby odgadując co myślę, unika mojego wzroku. (...) Podczas podróży dyskretnie obserwuję profesora. W dziennym świetle rysy twarzy tego człowieka są wyraźniejsze. Moje przypuszczenia przeradzają się w pewność. To marszałek Edward Rydz-Śmigły, do niedawna naczelny wódz" wspominał góral.

Zgodnie z zasadami konspiracji, kurier nie dał znać, że rozpoznał prawdziwą tożsamość "profesora". Dla zachowania ostrożności Frączysty dołączył do Śmigłego i Bazylego Rogowskiego, adiutanta marszałka, dopiero w pociągu, na budapesztańskim dworcu Keleti. Wysiedli w Różnawie (wówczas Węgry, dziś Słowacja), skąd dostali się samochodem na granicę węgiersko-słowacką, którą przekroczyli pieszo.

Rydz 1200 NAC.png
Ostatnia odyseja marszałka. Jak Rydz-Śmigły wracał do okupowanego kraju

"Udaliśmy się znaną mi ścieżką leśną, po której wybraliśmy się na szczyt góry. Była i inna, łatwiejsza droga, lecz na tej łatwiejszej częściej  można było spotkać patrole węgierskie czy słowackie. Mieliśmy przejść ok. 6 km – same pagórki obrosłe nierzadko drzewami i krzakami kłującymi. Znając dokładnie teren, szybko posuwaliśmy się naprzód" pisał we wspomnieniu w latach 60.


Posłuchaj
31:45 Ucieczka Rydza III.mp3 Ostatnie lata marszałka Rydza-Śmigłego - audycja Tymona Terleckiego cz. 3 (RWE, 12.06.1966)

 

Dalej udał się autem do Twardoszyna. Granicę Słowacji z Generalnym Gubernatorstwem przekroczyli w nocy z 26 na 27 października.

"Przeszliśmy granicę w miejscu, gdzie znajduje się mój grunt, gdzie znam każdy zagon, każdy krzak, każdy niemal kamyk. Śmigły stanął na polskiej ziemi" pisał Frączysty.

Wpadka

Dwa miesiące później skończyła się kurierska służba Stanisława Frączystego.

- Do ostatniej podróży wybrałem się 13 lutego, w piątek. Warunki straszliwe. Na całych Węgrzech zamiecie i mrozy. Wszystkie drogi zawiane. Pociągi i samochody nie kursowały. Całą drogę do Polski przeszedłem na nartach. Wróciłem wymęczony, uszy i nogi odmrożone. Przeszedłem przez granicę i to był mój błąd, mogłem zostać po stronie słowackiej i wybadać sytuację. Wpadłem w pierścień niemieckiej obławy – wspominał w Polskim Radiu. 


Posłuchaj
04:14 Stanisław Frączysty 3.mp3 Stanisław Frączysty wspomina okoliczności wpadnięcia w ręce Niemców. Ilustracja dokumentalna do słuchowiska "Trzecia granica". (PR, 28.10.1974)

 

Był 20 lutego 1942 roku. Okupanci początkowo wzięli Frączystego za przemytnika. Cudem udało mu się uciec i ukryć u znajomego. Ów znajomy w zastępstwie kuriera pojechał do Warszawy, by przekazać wiezione przez Frączystego dokumenty.

- Dwa dni później kilkanaście samochodów obładowanych Niemcami otoczyły Chochołów. Wszystkich ludzi wypędzali na plac. Aresztowano mi wtedy całą rodzinę, ojca, matkę, trzy siostry i wielu kuzynów - mówił Frączysty. - U tego chłopaka, który pojechał dla mnie do Warszawy, znaleziono tamtejszy bilet tramwajowy. Wzięli go na śledztwo i zaczęli bić. Chłopak się załamał i wskazał moją kryjówkę.

26 marca 1942 trafił do Auschwitz. Dwa lata później został przeniesiony do Buchenwaldu. Tam doczekał wyzwolenia obozu przez wojska amerykańskie. Kilka miesięcy później wrócił do Polski. W 1949 roku został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa, jako podejrzany o współpracę z obcym wywiadem.

Resztę życia spędził w rodzinnym Chochołowie. Przez wiele lat był sołtysem i prezesem Ochotniczej Straży Pożarnej. 28 maja 2006 roku Stanisław Frączysty był jednym z 32 byłych więźniów Auschwitz, którzy spotkali się pod Ścianą Śmierci z papieżem Benedyktem XVI. Zmarł 7 lutego 2009 roku w Chochołowie w wieku 92 lat.

bm

Czytaj także

TOPR – bohaterstwo jest ich zawodem

Ostatnia aktualizacja: 29.10.2021 05:40
- Żeby ratować ludzi, trzeba kochać ludzi i góry. Nie idzie się wtedy, kiedy się ma ochotę ratować kogoś, tylko wtedy jak jest najgorsza pogoda, deszcz, burza, lawina, Boże Narodzenie, Sylwester – tak o zawodzie ratownika górskiego mówił Stanisław Gąsienica-Byrcyn.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jan Krzeptowski "Sabała". Homer z Tatr

Ostatnia aktualizacja: 08.12.2023 05:40
To jeden z najbardziej niezwykłych podhalańskich górali. Swoje opowiadanie poświęcił mu Henryk Sienkiewicz, a Stanisław Witkiewicz nazwał go Homerem Tatr i poprosił o zostanie ojcem chrzestnym swojego syna Stanisława, szerzej znanego pod pseudonimem Witkacego.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Ostatnia odyseja marszałka. Jak Rydz-Śmigły wracał do okupowanego kraju

Ostatnia aktualizacja: 26.10.2023 05:55
Po ponad roku internowania w Rumunii były Wódz Naczelny Wojska Polskiego uciekł z niewoli. Przedarł się na Węgry i tam planował powrót nad Wisłę. Wojna trwała obok niego przez dwa lata, gdy przekraczał - dokładnie 82 lata temu - granicę okupowanej ojczyzny.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Tajemnica śmierci Edwarda Rydza-Śmigłego. Zmarł 81 lat temu, kontrowersje wokół jego zgonu nie ustają do dziś

Ostatnia aktualizacja: 02.12.2022 06:00
Edward Rydz-Śmigły zmarł 2 grudnia 1941 roku w okupowanej Warszawie. Oficjalną przyczyną śmierci był zawał serca. Do dziś nie brakuje jednak spiskowych teorii mówiących o tym, że marszałek padł ofiarą zamachu. Jeśli są prawdziwe, to kto i dlaczego mógł chcieć śmierci byłego Naczelnego Wodza? 
rozwiń zwiń