Andrzej Czeczot zaznaczał, że nie poszukiwał tematów w jakiś szczególny sposób. - Żyję tymi samymi sprawami, którymi żyje przeciętny polski obywatel. One w pewien sposób na mnie oddziałują, złoszczą, czy śmieszą, wtedy to staram się narysować - wyjaśniał. Miał sygnały, że wielu ludzi na te rysunki reaguje.
Andrzej Czeczot "Jaś i Małgosia: bajka dla dojrzałych"/Youtube
Felietonistą stawał się stopniowo
Pasja felietonisty narodziła się kilka lat po ukończeniu akademii, kiedy dostał propozycję stałej rubryki w katowickim piśmie "Poglądy". - Musiałem robić rzeczy aktualne, dotyczące wszystkich, interesujące wszystkich i powoli, powoli wciągałem się w tę problematykę - wspominał.
Jerzy Moskal z "Poglądów" zaznaczał, że sporadycznie Andrzej Czeczot współpracował wcześniej z innymi pismami. - Andrzej jest taki swojski w kresce, jest jakiś rozlewny w kresce, te twarze, wszystko takie swojskie, kartoflane, to wszystko są grafiki, to jest rysownik, nie satyryk tylko - mówił. Zauważył, że dopełnieniem grafiki są podpisy, którymi Czeczot komentuje sprawę.
Rysunek satyryczny Andrzeja Czeczota Źr. PAP
Sam grafik zgadza się, że rysowane przez niego postacie są - jak to określił - miękkie i rozlane. - Świat jest też pozbawiony linii prostych, kątów prostych, choć nie w sensie dosłownym - oceniał. Jako plastyk wystartował późno, bo w wieku lat 40. A o jego rysunkach zaczęło być głośno, kiedy zaczęły ukazywać się na łamach "Literatury", pisano nawet o nim artykuły. - Czytając o sobie człowiek widzi jakiegoś innego faceta, obcego, zupełnie nie takiego, jakiego sobie wyobraża - zaznaczał. Przekonywał, że niebezpieczne jest to, że można uwierzyć w te oceny i dopiero z czasem nabiera się do nich dystansu.
23:42 Rozmowa z Andrzejem Czeczotem z archiwum Polskiego Radia.mp3 Rozmowa z Andrzejem Czeczotem, a także ocena jego twórczości przez Jana Pietrzaka, Marka Ryszarda Grońskiego, Jerzego Moskala i Kazimierza Kutza w archiwalnej audycji autorstwa ł Andrzeja Matyni (PR3, 7.12.1975)
Artysta widział jego konkurencję, a konkurencja uważała go za guru
Andrzej Czeczot zdradzał, że widział dla siebie konkurencję. Byli nią Andrzej Mleczko, Andrzej Krauze, Andrzej Dudziński (Dudi). Andrzej Mleczko wyjaśniał, że Czeczota poznał na początku lat 70., kiedy wspólnie pracowali w piśmie "Szpilki". - Był dla nas jak guru. Miał niezwykle oryginalną kreskę i świeże pomysły, które w tamtym czasie mocno odstawały od standardów obowiązujących w rysunku satyrycznym. Byliśmy w niego wpatrzeni i staraliśmy się mu dorównać - opisywał.
Andrzej Mleczko podkreślał, że Czeczot był jednym z niewielu Polaków, którzy współpracowali z czołowym amerykańskim magazynem "New Yorker". - Po latach, kiedy wrócił do Polski z Ameryki, wydał kilka książek. Ostatni jego album, który ukazał się jakieś trzy lata temu nosił smutny, ale dość znaczący tytuł "Album przedśmiertny". Niestety, już więcej rysunków nie stworzy, nad czym bardzo boleję - mówił Mleczko wspominając zmarłego 9 maja 2012 roku artystę. Czeczot współpracował też z "The New York Timesem" i "The Wall Street Journalem", ale - jak sam zwracał uwagę - ta współpraca miała zupełnie innych charakter, bo zaniechał rysunku humorystycznego. - Tam jest zupełnie inny typ humoru, robiony ad hoc, sytuacyjny raczej humor. Musi to być jasne, proste, czytelne, nie ma tego humoru intelektualnego - wyjaśniał.
02:11 Andrzej Czeczot - Album przedśmiertny.mp3 Okolicznościowe wspomnienie o Andrzej Czeczocie i jego ostatnim dziele "Album przedśmiertny" (PR, 9.05.2021)
Jan Pietrzak uważał, że w twórczości Andrzeja Czeczota było optymistyczne spojrzenie. - To jest coś, co jest mi pokrewne, czyli optymizm przez trudność - mówił satyryk w Trójce. Zaznaczył, że opisywanie świata musi być uczciwe, a jak uczciwe, to również trzeba pokazać przywary, to co w świecie jest nieprzyjemnego. - Czeczot to robił - podkreślał.
Ryszard Marek Groński ocenił, że Czeczot w swych rysunkach uprawiał coś, co nazwał rysowanym felietonem. - Czeczot jest konsekwentny i precyzyjny w tworzeniu własnego świata, świata gdzie można zaobserwować anachronizmy, świata gdzie mamy do czynienie z cywilizacja super techniczną, z drugiej strony zaś z ciemnotą, zabobonem, przesądem - charakteryzował twórczość rysownika. Zaznaczył, że z tego zderzenia udaje się Czeczotowi wyłowić wiele elementów satyrycznych i humorystycznych.
Zdaniem Kazimierza Kutza Czeczot, choć był grafikiem, był najlepszym polskim felietonistą. - Jest on zjawiskiem, dlatego że potrafił z dalekiej prowincji nagle stać się ogólnopolskim - wskazywał.
20:51 RWE Małgorzata Raczyńska rozmawia z Andrzejem Czeczotem 1990.mp3 Małgorzata Raczyńska rozmawia z Andrzejem Czeczotem o pracy artysty-grafika w Ameryce (RWE, 14.07.1990)
Grafik o swoich felietonach rysunkowych
Andrzej Czeczot zwrócił uwagę (1980 r.), że felietony rysunkowe powstawały już dawno. Ale zapotrzebowanie na nie zrodziło się dopiero, kiedy zaczęto je powszechnie drukować. - Na rysowany felieton, komentarz graficzny, niejednoznaczny, nieprecyzyjny, ale za to mogący pomieścić wiele treści - wyjaśniał. Według niego, jego twórczość od innych grafików wykonujących felietony rysunkowe różni inne postrzeganie świata i jego spraw. - Nie wiem, czy to jest lepszy, czy gorszy sposób widzenia, ale jest inny. Nazwałbym to komentarzem odautorskim, trochę zadumą, trochę filozoficznym, ale nie jest to komentarz doraźny, interwencyjny - mówił.
W rozmowie w Trójce (1975 r.) przyznał, że u mniej wyrobionego odbiorcy, który nie wie, że sztuka jest pewną konwencją, może powstać wrażenie, że grafik nie umie rysować. Były nawet w tej sprawie listy do "Szpilek". - Ale tym nie ma co się przejmować, bo nigdy nie znajdzie się wszystkich odbiorców od razu po swojej stronie - wyjaśniał. Trzeba czasu, żeby ludzie się przyzwyczaili. Zwracał przy tym uwagę, że nie można osiąść na laurach uważając, że coś jest już zaakceptowane przez publiczność. - Jeśli się ktoś na to godzi, to nie ważne, czy ma lat 20, czy 40, czy 70 jest człowiekiem starym - ocenił.
09:27 rozmowa z andrzejem czeczotem-trójka.mp3 Rozmowa z Andrzejem Czeczotem w audycji "Notatnik kulturalny" autorstwa Waldemara Chołodowskiego (PR3, 12.07.1975)
Na emigracji w Stanach Zjednoczonych
W stanie wojennym był internowany, a następnie wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. W wywiadzie dla Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa przyznawał, że trochę go złościło, że nie mógł wypowiadać się, jako satyryk. Przyznawał, że zadomowił się w Nowym Jorku, a najlepiej współpracowało mu się z "The New York Timesem".
- Rysuję zupełnie inaczej niż amerykańscy rysownicy i artyści - podkreślał. Wskazywał, że jego rysunek był ostry, a Amerykanie preferują łagodniejszy, bardziej konserwatywny styl rysowania. Europejczycy są nastawieni bardziej na aluzję, znak graficzny, czego amerykańscy odbiorcy nie rozumieją. - Jestem wyszkolony w wieloletnich bojach z cenzurą - zaznaczał. Dlatego rysował i rozumiał aluzje.
ag