Historia

Prowokacja na Chłodnej. Jak komuniści próbowali zniszczyć księdza Jerzego Popiełuszkę

Ostatnia aktualizacja: 19.10.2022 05:40
19 października 1984 roku funkcjonariusze SB porwali i zamordowali ks. Jerzego Popiełuszkę. Komuniści od początku stanu wojennego walczyli z opozycyjnym duchownym. Jednym z przykładów działań władz, mających uderzyć w autorytet kapelana "Solidarności" była tzw. prowokacja na Chłodnej.
Jerzy Popiełuszko podczas odprawiania mszy za Ojczyznę
Jerzy Popiełuszko podczas odprawiania mszy za OjczyznęFoto: PAP/ Grzegorz Rogiński

W sierpniu 1980 roku ks. Jerzy Popiełuszko na prośbę robotników odprawił mszę świętą w stołecznej hucie "Warszawa". Od tego momentu aż do śmierci był nierozerwalnie związany z "Solidarnością" i ruchami opozycyjnymi. W kolejnych latach angażował się w duszpasterstwo ludzi pracy, wspierał protestujących studentów, niósł duchową pociechę aresztowanym.

W styczniu 1982 roku, czyli miesiąc po wprowadzeniu stanu wojennego, ksiądz Jerzy odprawił w parafii św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu pierwszą mszę za Ojczyznę. Nabożeństwa odbywały się w każdą ostatnią niedzielę miesiąca i przyciągały tysiące wiernych. Modlono się za Polskę, za wolność, za prześladowanych, za więźniów politycznych, a ks. Popiełuszko głosił podtrzymujące na duchu homilie. Nawoływał w nich, aby nie ulec złu, ale zło dobrem zwyciężać. 

Msze za Ojczyznę przybierały charakter religijno-patriotycznych zgromadzeń, co rozpalało komunistów do czerwoności.

Akcja "Popiel"

Aktywny kapelan "Solidarności" znalazł się na celowniku służb jeszcze zanim zaczął organizować słynne nabożeństwa. Wraz z wprowadzeniem stanu wojennego SB rozpoczęła sprawę operacyjnego rozpracowania księdza Popiełuszki, w celu uzyskania dowodów jego aktywności antysystemowej. Akcja ta nosiła kryptonim "Popiel".

Posłuchaj
59:15 okoliczności zamordowania księdza popiełuszki_bez dzwiekow.mp3 O kulisach śmierci ks. Jerzego Popiełuszki rozmawiają publicysta Tomasz Wiścicki oraz Piotr Litka, reporter i autor książki "Jerzy Popiełuszko. Dni, które wstrząsnęły Polską". Audycję "Sezon na dwójkę" prowadzi Hanna Maria Giza (PR, 19.10.2009)

 

- Szukano na niego haków - mówił w audycji Polskiego Radia reporter Piotr Litka, autor książki "Jerzy Popiełuszko. Dni, które wstrząsnęły Polską". - Szukano kwestii finansowych, z których można księdza publicznie rozliczyć, kwestii politycznych. 

Służby starały się znaleźć kompromitujące materiały na księdza po to, aby móc go szantażować i zdobyć oręż do publicznych ataków. Chodziło o uderzenie w jego autorytet i dobre imię.  

- To było bardzo powolne drążenie w twardym człowieku, jakim okazał się ksiądz Popiełuszko. On na pewno nie poszedłby na żadną współpracę i nie zostałby agentem. Szukano czegoś, co mogłoby go skompromitować w środowisku - stwierdził w audycji Piotr Litka. 

Gdy okazało się, że SB nie mogła znaleźć żadnych haków na księdza Jerzego, postanowiono kompromitujące dowody spreparować. 

Prowokacja na Chłodnej 

Popiełuszko nękany od miesięcy wezwaniami na rozprawę sądową w związku z oskarżeniami o działalność antypaństwową musiał w końcu stawić się na przesłuchanie. Miało to miejsce 12 grudnia 1983 roku. W trakcie rozprawy padła decyzja o przeszukaniu mieszkania księdza. Chodziło o kawalerkę przy ulicy Chłodnej 15, którą Popiełuszko otrzymał od ciotki w prezencie, ale w której nie mieszkał. 

Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze SB (byli wśród nich przyszli mordercy Popiełuszki - Grzegorz Piotrowski, Waldemar Chmielewski i Leszek Pękala) rozpoczęli przeszukanie, które "wykazało niezbite dowody" na przestępczą działalność księdza. W tajnych skrytkach znaleziono nielegalne ulotki, czasopisma i farbę drukarską.  Jakby tego było mało, esbecy odkryli w mieszkaniu kapelana "Solidarności" także granaty, amunicję i materiały wybuchowe. Kompromitujące materiały zostały rzecz jasna podrzucone przez samych przeszukujących. "Los chciał", że ulicą Chmielną przechodziła akurat ekipa telewizyjna, która uwieczniła wymierzoną w księdza akcję. 

"Dowody" na antypaństwową działalność dały władzy pretekst do aresztowania Popiełuszki, ale po interwencji abpa Bronisława Dąbrowskiego duchowny wyszedł na wolność następnego dnia. Nie mógł się jednak cieszyć spokojem. Kolejne tygodnie stały pod znakiem zmasowanego ataku komunistycznej propagandy, na której czele stał Jerzy Urban.

Rzecznik rządu na cotygodniowych konferencjach prasowych informował społeczeństwo o szczegółach sprawy i zarzutach postawionych księdzu. 27 grudnia 1983 roku w "Ekspresie Wieczornym" ukazał się artykuł, dotyczący akcji i mieszkania przy ulicy Chłodnej 15. Tekst o dwuznacznym tytule "Garsoniera ob. Popiełuszki" (garsoniera oznacza zarówno kawalerkę, jak i miejsce schadzek) uderzała w kapelana "Solidarności" i podkopywała jego autorytet. Tekst, którego autorem był sam Jerzy Urban, skrywający się pod pseudonimem Michał Ostrowski, odczytywano wielokrotnie w radiu, a jego skróconą wersję opublikowała "Trybuna Ludu".

Wobec rozpowszechniania przez media nieprawdziwych informacji, ksiądz Jerzy wydał oświadczenie, w którym prostował rozgłaszane rewelacje. Duchowny pisał m.in., że w jego mieszkaniu "zostały znalezione przedmioty, których pochodzenie jest mi całkowicie nieznane, a ich charakter w zestawieniu z moją, znaną wszystkim [...] działalnością duszpasterską, wręcz absurdalny".

W kolejnych miesiącach Popiełuszko był kilkukrotnie wzywany na przesłuchanie, jednak za każdym razem odmawiał składania zeznań. Sprawa przeciwko niemu została umorzona w sierpniu 1984 roku. Trzy miesiące później funkcjonariusze SB porwali ks. Jerzego Popiełuszkę, a następnie skatowali i wyrzucili do Wisły w okolicy Włocławka.

Czytaj także:

Kulisy śmierci ks. Jerzego Popiełuszki. Co Jerzy Urban powiedział prokuratorom z IPN?

Ksiądz Jerzy Popiełuszko - ofiara zbrodniczego reżimu

Losy sprawców prowokacji

Śledztwo w sprawie przeprowadzenia prowokacji na Chłodnej było jednym z wątków rozległego postępowania już na początku lat 90. ubiegłego wieku. Jednak, kiedy śledztwo odebrano prokuratorowi Andrzejowi Witkowskiemu, przez długi czas nie działo się w tej sprawie nic. Wrócono do niej dopiero w ostatnich latach.

W styczniu 2019 roku prokurator Instytutu Pamięci Narodowej oskarżył o prowokację esbeków, którzy brali w niej kierowniczy i bezpośredni udział. Dziesięć miesięcy później Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że przestępstwa te nie stanowią zbrodni przeciwko ludzkości w rozumieniu prawa międzynarodowego, a więc przedawniły się. Pogląd ten podzielił wkrótce stołeczny Sąd Apelacyjny. Prokuratorzy IPN wnieśli do Sądu Najwyższego kasację nadzwyczajną w tej sprawie, która została uznana w grudniu 2021 roku za zasadną.

17 marca 2022 roku sędzia Sądu Apelacyjnego Marzanna A. Piekarska-Drążek wydała postanowienie o skierowaniu sprawy do sądu I instancji. Uznała bowiem, że prowokacja na Chłodnej stanowiła zbrodnię przeciwko ludzkości, ponieważ wpisywała się w szereg przestępczych działań resortu generała Czesława Kiszczaka. 

th

Czytaj także

Opowieść matki księdza Popiełuszki w "L'Osservatore Romano"

Ostatnia aktualizacja: 04.03.2013 21:47
- Jeśli umrę, nie opłakujcie mnie - te ostatnie słowa księdza Jerzego Popiełuszki wypowiedziane przed wyjściem z rodzinnego domu są tytułem wywiadu z matką błogosławionego w watykańskim dzienniku "L'Osservatore Romano".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Ksiądz Jerzy Popiełuszko - ofiara zbrodniczego systemu

Ostatnia aktualizacja: 19.10.2018 10:00
Ks. Popiełuszko został uprowadzony i zamordowany 19 października 1984 roku w pobliżu Górska pod Toruniem.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jak komunistyczna propaganda kłamała w sprawie śmierci Grzegorza Przemyka

Ostatnia aktualizacja: 19.05.2023 05:55
19 maja 1983 roku pochowano na Powązkach Grzegorza Przemyka, maturzystę pobitego tydzień wcześniej przez milicjantów i zomowców na warszawskim komisariacie. Wkrótce ruszyła propagandowa machina, która miała zdjąć ze stróżów PRL-owskiego prawa wszelką odpowiedzialność za tę śmierć.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Przełomowa decyzja sądu w sprawie esbeckiej prowokacji wymierzonej w ks. Popiełuszkę

Ostatnia aktualizacja: 08.06.2022 05:55
Ponad 38 lat po nielegalnej akcji funkcjonariuszy PRL-owskiej bezpieki, warszawski Sąd Apelacyjny podjął decyzję o skierowaniu aktu oskarżenia w tej sprawie do sądu I instancji. Polskie Radio dotarło do pełnej wersji postanowienia.
rozwiń zwiń