Bruksela stawia Londyn pod ścianą
Prowizorium budżetowe, zamiast wieloletniego, unijnego budżetu to próba wywarcia presji na Londyn, ale ten plan ma i złe strony.
2012-11-19, 14:35
Tak uważa ekspert brukselskiego Centrum Polityki Europejskiej Janis Emmanuilidis.
Trzy dni pozostały do szczytu, na którym powinna zapaść decyzja w sprawie wydatków Wspólnoty w latach 2014-2020. O porozumienie będzie trudno, bo kraje są podzielone, a Wielka Brytania grozi wetem, jeśli nie będzie znacznych cięć wydatków. Decyzja o uchwaleniu rocznych, unijnych budżetów to ma być plan awaryjny, by obejść brytyjskie weto. Londyn może tylko zablokować przyjęcie wieloletniego budżetu, prowizorium rocznego już nie.
- To będzie niekorzystne dla Wielkiej Brytanii, bo przy prowizorium decyzje podejmowane są większością głosów i może ona być w każdej chwili przegłosowana - podkreślił w rozmowie z polskimi dziennikarzami brukselski ekspert. A zatem, w rezultacie, żądania Brytyjczyków znacznych oszczędności mogą być odrzucone przy ustalaniu rocznych budżetów. Jednak taka sytuacja wcale nie jest dobrym wyjściem z sytuacji.
- Jeśli nie będzie konsensusu w sprawie wieloletniego budżetu, to biorąc pod uwagę sytuację kryzysową, będzie to zła wiadomość dla każdego, dla całej Unii Europejskiej - uważa Janis Emmanuilidis. Bo będzie to zły sygnał dla rynków finansowych.
Poza tym, prowizorium roczne, zamiast wieloletniego budżetu to brak przewidywalności w finansowaniu programów. Beneficjenci unijnych funduszy nie będą mogli przygotowywać dużych inwestycji, skoro nieznany będzie poziom wydatków ze wspólnej kasy w kolejnych latach.
REKLAMA