Żeby prąd zawsze płynął. Rynek mocy ma uchronić nas przed black-outem

"Jesteśmy liderem rynku, skupiającym ok. 37 proc. mocy wytwórczych, opartych o różne paliwa, elastycznych, młodszych od konkurencji, poddawanych modernizacjom. W grze o rynek mocy pozostają 142 jednostki o łącznej mocy 17,3 GW. Kto, jeśli nie PGE, ma ratować system przed black-outem?" - powiedział prezes PGE Polskiej Grupy Energetycznej.

Niższe koszty dzieki połączeniu sił

Jak dodał - wewnątrzgrupowa umowa o zarządzanie rynkiem mocy, która dzisiaj będzie podpisana - pozwoli sprawnie i w sposób ustrukturyzowany podejść do rywalizacji o kontrakty. Jej stronami są silne podmioty jak PGE GiEK, PGE Energia Odnawialna czy wreszcie PGE Energia Ciepła wraz z Elektrociepłownią Zielona Góra, PGE Toruń i ZEW Kogeneracja. Na podstawie tej umowy aktywa wszystkich tych spółek zarządzane będą z poziomu całej grupy kapitałowej.

Zdaniem rozmówcy - "dzięki połączeniu sił, jesteśmy w stanie wystawić do aukcji zarówno większy łączny wolumen mocy, jak i zaoferować go po niższym koszcie".

Prezes PGE Polskiej Grupy Energetycznej powiedział, że rynek mocy pozwoli uniknąć black-outu, czyli utraty zasilania na dużym obszarze, obejmującej wiele milionów ludzi.

Stabilność dostaw przede wszystkim

Dodał, że rynek ten nie powstał dla poprawienia wyników finansowych wytwórców, ale dla zapewnienia bezpieczeństwa i stabilności dostaw energii.

W scenariuszu bez rynku mocy - zauważył rozmówca - w Polsce koszt wystąpienia takich przerw w zasilaniu sięgnąłby 10 mld zł rocznie.

Pytany - w jakim zakresie rynek mocy będzie mechanizmem wspierającym transformację i unowocześnienie polskiej energetyki? - Henryk Baranowski odparł: "Rynek mocy powinien rozwiązać, w drodze konkurencji cenowej mocy wytwórczych i redukcji zapotrzebowania, dylemat polegający na wyborze najmniej kosztownej drogi transformacji polskiej energetyki. Po raz pierwszy możemy być pewni, że rozwiązanie tego dylematu nie pogorszy standardu bezpieczeństwa dostaw dla klientów końcowych"

"Rzeczpospolita", ak, NRG