Polskie jabłka trafią do USA? Najpierw wymogi bezpieczeństwa
Ambasador Polski w USA realnie ocenia perspektywę otwarcia rynku USA dla polskich jabłek, choć przyznaje, że mogą pojawić się głosy sprzeciwu ze strony lokalnych producentów.
2014-08-22, 09:35
Najpierw Warszawa musi jednak spełnić wymogi dotyczące bezpieczeństwa żywności.
W Waszyngtonie odbyły się w czwartek polsko-amerykańskie rozmowy w dyrekcji amerykańskiej służby inspekcji zdrowia zwierząt i ochrony (HPHIS), kluczowej, jeśli chodzi o wydanie zgody na dopuszczenie na rynek USA zagranicznych owoców czy warzyw. W związku z ogłoszonym przez Rosję embargiem na import produktów rolnych z UE i USA, Warszawa - by łagodzić straty - chce przekonać USA do zgody na import polskich świeżych owoców, w tym gruszek, czereśni i wiśni i przede wszystkim jabłek, których Polska jest obecnie największym eksporterem na świecie.
Obiecujące rozmowy
- Rozmowy były obiecujące - powiedział ambasador Ryszard Schnepf. Ocenił, że polska strona otrzymała "realną perspektywę" otwarcia rynku USA na polskie owoce, w tym jabłka, a rozmówcy wykazali zrozumienie dla sytuacji polskich producentów dotkniętych rosyjskim embargiem. Ale zastrzegł, że długość procedur będzie zależała od spełnienia technicznych wymogów. - Polska musi przedstawić formalny wniosek o dopuszczenie do rynku oraz - co najważniejsze - listę chorób, którymi dotykane są polskie owoce, a zwłaszcza jabłka - powiedział.
Plagi: podobne, czy różne?
Strona amerykańska zbada tę listę i w zależności od tego, czy uzna zagrożenia za poważne czy też nie, wyśle do Polski ekspertów, którzy przeprowadzą wizytację w sadach i środkach transportu. Jeśli okaże się, że choroby czy plagi, jakie dotykają polskie sady nie odbiegają znacząco od tych, jakie są znane w USA, wówczas wizytacje nie będą konieczne, co znacząco przyspieszy procedurę wydania zgody na eksport.
Polskie jabłka zbyt tanie?
Dopiero potem w USA będą musiały odbyć się tzw. konsultacje społeczne i wówczas - jak przyznał polski dyplomata - zapewne pojawią się głosy sprzeciwu ze strony amerykańskich producentów jabłek, którzy obawiają się konkurencji. - Zwłaszcza, że polskie jabłka są w momencie wyjściowym o połowę tańsze niż amerykańskie czy chilijskie - powiedział. Niestety, wskazał, polska produkcja zbiega się z okresem zbiorów w USA. - W Chile i Nowej Zelandii, które już eksportują jabłka do USA - nie i dlatego amerykańscy producenci nie reagują tak niechętnie na wpuszczenie konkurencyjnego towaru z tych państw - dodał.
USA chroni swoich rolników
Stany Zjednoczone nie dopuszczają wielu świeżych owoców z krajów Unii Europejskiej na swój rynek, co tłumaczą różnymi standardami fitosanitarnymi, ale - jak się nieoficjalnie przyznaje w Warszawie i Brukseli - chodzi przede wszystkim o ochronę amerykańskich rolników. Są jednak wyjątki. Polska już może eksportować do USA truskawki, paprykę, ziemniaki, chrzan, jeżyny czy marchew - wyliczał Schnepf. Spośród krajów UE tylko Włochy wynegocjowały z przedstawicielami inspekcji sanitarnych USA umowę, która daje im zielone światło dla wysyłki włoskich jabłek i gruszek za ocean.
PAP, abo
REKLAMA