Polskie filmy na kroplówce
Rodzime kino cierpi głód prywatnych mecenasów. Branża, uzależniona od dotacji z Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej, coraz częściej szuka pieniędzy za granicą - pisze "Puls Biznesu".
2015-01-13, 08:06
Inwestorzy prywatni rzadko finansują produkcję filmów, bo nie ma zachęt, na przykład w postaci ulg podatkowych. Uzyskanie kredytu bankowego na sfinansowanie produkcji jest niemożliwe, gdyż dla banków własność intelektualna nie stanowi wymiernego zabezpieczenia.
"Puls Biznesu" pisze, że producenci coraz częściej szukają pieniędzy za granicą, angażując się w koprodukcje międzynarodowe. Oprócz prywatnych pieniędzy mogą liczyć na dofinansowanie z europejskiego funduszu Eurimages, wspierającego przemysł filmowy.
IAR, abo
REKLAMA
REKLAMA