Nowy Jedwabny Szlak. Eksperci: nie może w nim zabrnąć Polski

Realizowana przez Chiny koncepcja budowy Nowego Jedwabnego Szlaku to nowe rozdanie geostrategiczne w świecie, nie może w nim zabraknąć Polski - ocenili eksperci, którzy w czwartek w Warszawie wzięli udział w seminarium zorganizowanym przez PAIiIZ i PISM.

2015-11-05, 16:55

Nowy Jedwabny Szlak. Eksperci: nie może w nim zabrnąć Polski
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: SW1994/CC0 Public Domain/FAQ/pixabay

Jak podkreślili, Polsce powinno zależeć, by stać się nie tylko krajem tranzytowym między Europą Zachodnią a Azją, ale także zabiegać o stworzenie na jej terytorium centrum przeładunkowego dla przewożonych w obu kierunkach towarów.

W Nowy Jedwabny Szlak - jak przypomnieli - wpisuje się już istniejące kolejowe połączenie towarowe Łódź-Czengtu (Chengdu), a także terminal kontenerowy w Małaszewiczach, przy polsko-białoruskiej granicy. Dodatkowym atutem jest deklaracja przystąpienia Polski do nowo powstającego Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych (AIIB).

Ok. 830 mln dolarów wkładu Polski do AIIB

Wkład Polski do AIIB ma wynieść ok. 830 mln dolarów. Polska jako udziałowiec instytucji będzie brała udział w zarządzaniu i decyzjach podejmowanych przez organy banku, będzie też mogła wpływać na jego bieżące i strategiczne działania.

Jacek Dominik - radca w ministerstwie finansów - zauważył, że do tej pory Chińczykom brakowało dużego banku inwestycyjnego, a teraz mają środki. Firmy - jak wyjaśnił - poprzez AIIB będą miały możliwość szybko pozyskać środki na inwestycje szczególnie w obszarze budowy infrastruktury na potrzeby Nowego Jedwabnego Szlaku. - Rząd traktuje to jako nowy instrument dla polskich firm, który pomoże im w ekspansji zagranicznej - podkreślił.

"Chinom zależy na udziale Polski"

Prof. Bogdan Góralczyk z Centrum Europejskiego UW podkreślił, że Chinom zależy na udziale Polski w Nowym Jedwabnym Szlaku co najmniej z dwóch powodów: kraj ma dogodne położenie geograficzne, które pozwala towarom z Chin do UE na przekraczanie tylko dwóch granic (leżące na szlaku państwa byłego ZSRR tworzą Euroazjatycką Unię Celną), jest także największym państwem byłego bloku wschodniego, wchodzącym w skład grupy 16+1 (a więc Chin oraz Albanii, Bośnii i Hercegowiny, Bułgarii, Chorwacji, Czarnogóry, Czech, Estonii, Litwy, Łotwy, Macedonii, Polski, Rumunii, Serbii, Słowacji, Słowenii i Węgier).

- Martwi mnie, że Polska się tym tak mało zajmuje, bo to największe geostrategiczne rozdanie od zakończenia zimnej wojny - ocenił Góralczyk.

AIIB to nowa chińska inicjatywa, która ma być alternatywą dla międzynarodowych instytucji finansowych zdominowanych przez USA, jak BŚ czy MFW oraz motorem inwestycji infrastrukturalnych i rozwoju gospodarczego Chin. Kapitał założycielski banku ma wynieść 100 mld dolarów, a największymi udziałowcami będą: Chiny (ok. 30 proc. udziałów), Indie (7,5 proc. udziałów) oraz Rosja (5,9 proc. udziałów). Siła głosu każdego państwa członkowskiego uzależniona ma być od jego wkładu. Jak informował wcześniej resort finansów, w przypadku przystąpienia do AIIB nasz udział wynosiłby 831,8 mln dolarów (0,83 proc. całego kapitału banku).

PAP, awi

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej