Eksporterzy stawiają na nowe rynki zbytu i innowacje
Polscy eksporterzy produktów spożywczych szukają nowych rynków zbytu, a przewoźnicy sposobów na nieuleganie konkurencji wspieranej protekcjonistycznymi poczynaniami Francji i Niemiec.
2016-06-30, 11:10
Posłuchaj
W ubiegłym roku wartość polskiego eksportu żywności wyniosła ponad 23 miliardy euro, a flota samochodów, które tę żywność rozwożą po świecie liczy już ponad 150 tysięcy pojazdów.
Dobre wyniki osiągnięte w eksporcie nie zwalniają od dostrzegania problemów. Dotyczy to również nagłaśnianych ostatnio planów zwiększenia sprzedaży produktów spożywczych do Chin, w tym przetworów mlecznych. Co prawda w ostatnich dniach lista polskich zakładów dopuszczonych na rynek chiński wydłużyła się o trzy przedsiębiorstwa, ale dynamika wzrostu sprzedaży pozostawia wiele do życzenia.
- Lista się wydłuża, jednak wzrost wartości eksportu jest bardzo powolny. Z mojego doświadczenia wynika, że sprzedaż do Chin jest bardzo trudna - podkreśla Czesław Cieślak, prezes zarządu Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Kole.
Afryka jest bardziej obiecująca
Dlatego zdaniem Czesława Cieślaka, którego spółdzielnia rocznie eksportuje około 22 tysięcy ton mleka w proszku, większe nadzieje na zwiększenie sprzedaży należy wiązać z rynkami afrykańskimi.
REKLAMA
- Najwięcej eksportuję do państw afrykańskich. W mojej ocenie jest to łatwiejszy rynek do zdobycia i bardziej perspektywiczny. W Afryce ani hodowla krów, ani przetworów mlecznych się nie rozszerzy, a rośnie populacja tego kontynentu. W ciągu najbliższych 20 lat ma się ona podwoić – przypomina rozmówca.
Problemy polskich przewoźników
Istotny udział w sukcesach naszych eksporterów żywności mają polscy przewoźnicy dysponujący największą w Europie flotą aut. Osiągnięcia Polaków w tak dużym stopniu poirytowały konkurencję, że stały się źródłem protekcjonistycznych działań Francji i Niemiec. Pierwszy z tych krajów już wprowadził przepisy, na mocy których kierowcy naszych tirów muszą otrzymywać większe stawki płacowe, takie same jak Francuzi, co stawia w bardzo trudnej sytuacji właścicieli polskich firm przewozowych. To celowe działanie, zauważa Jerzy Lewicki z firmy PCC Intermodal.
- My oferujemy bardzo dobre usługi, w bardzo dobrych cenach. Stąd też działania konkurencji są takie, a nie inne. Nie należy jednak załamywać rąk, tak jak sobie producenci żywności radzą na bardzo trudnym rynku, tak samo muszą sobie nasi transportowcy poradzić, bo nie mamy innego wyjścia – przekonuje przedsiębiorca.
Wygramy innowacją?
Jerzy Lewicki uważa, że można znaleźć sposoby na niwelowanie trudności. Są nimi rozwiązania innowacyjne.
REKLAMA
- Trzeba myśleć o innowacyjności. Jeżeli mamy problemy z jedną gałęzią transportu, to trzeba oferować inne możliwości. Taką odpowiedzią są przewozy intermodalne, które łączą przewozy kolejowe z drogowymi - dodaje.
PCC Intermodal organizuje tego rodzaju transport od 2005 roku. Po czterech latach działalności, jako pierwsza z branży zadebiutowała na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych.
W wielu krajach europejskich transport intermodalny zdobył już przewagę nad innymi rodzajami transportu. Powinien też zyskać na znaczeniu w Polsce, ale w tym, celu trzeba stworzyć lepszą infrastrukturę, miedzy innymi z budować nowe terminale.
Dariusz Kwiatkowski, abo
REKLAMA
REKLAMA