Fałszowanie żywności jak narkotyki? Zarobić można podobnie
Rośnie liczba notyfikacji zgłaszanych przez importerów do polskiego Punktu Kontaktowego do spraw Oszustw Żywnościowych. W 2015 roku było ich o ponad 45 proc. więcej w porównaniu z rokiem poprzednim. W roku 2016 będzie jeszcze więcej.
2016-10-11, 11:48
Posłuchaj
Skandal spowodowany fałszowaniem wołowiny poprzez dodawanie końskiego mięsa zainspirował Komisję Europejską do powołania w lipcu 2013 roku grupy roboczej do spraw oszustw związanych z żywnością. Powstały też narodowe punkty kontaktowe. W Polsce tę rolę pełni Główny Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.
Sprawdzone rozwiązania
To dobry pomysł, bo wyrastający na gruncie już stosowanych, światowych rozwiązań.
- To jest system RASFF, gdzie zgłasza się te produkty i nad tym oczywiście nasze inspekcje, tak jak w innych krajach, mają pieczę. Włączony jest w to również UOKiK. Kiedy wybuchła afer a z konina w wołowinie, szybko powołano AAC, czyli jest to komórka powodująca wzajemną pomoc i kooperację w zakresie administrowania tych spraw na szczeblu wspólnotowym - wyjaśnia Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Zyski jak z narkotyków
Żywność fałszuje się oczywiście z chęci zysku.
REKLAMA
- Szacuje się, że fałszowanie żywności przynosi benefity porównywalne z handlem narkotykami. Fałszowanie żywności na przestrzeni dziejów zawsze było powszechne. Komisja Europejska pokazała afisz z czasów wiktoriańskich, wtedy do mleka dodawano wodę - podkreśla Andrzej Skrobiszewski z Głównego Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.
Dwie strony problemu
Współpraca międzynarodowa w zwalczaniu fałszowania żywności jest niezbędna uważa Andrzej Faliński.
- Podrabianie żywności ma dwie twarze. Z jednej strony jest to drobny cwaniaczek, gdzieś na prowincji, z drugiej strony jest to globalne zjawisko, gdzie liczy się na to, że będzie można w wielkiej skali wprowadzić produkt, który czym innym jest niż o nim się mówi i na nim się pisze – wyjaśnia rozmówca.
Coraz więcej zgłoszeń, ale...
Co roku przybywa zgłoszeń przyjmowanych w Polskim Punkcie Kontaktowym, dotyczących podrabiania produktów spożywczych, wyjaśnia Andrzej Skrobiszewski.
REKLAMA
- W 2014 roku do Polskiego Punktu Kontaktowego wpłynęło 15 zgłoszeń, w 20015 roku liczba tych zgłoszeń wyniosła już 33. Warto tu podkreślić, wysoką jakość handlową żywności, która jest eksportowana, bo tylko 33 proc. notyfikacji zostało uznanych za zasadnych w 2015 roku – dodaje.
Zdaniem Andrzeja Skrobiszewskiego, można pokusić się o stwierdzenie, że zgłaszanie pretensji dotyczących polskiej żywności przez importerów, to w dużej mierze ochrona ich własnego rynku.
Dariusz Kwiatkowski, abo
REKLAMA