Wyjazd na wakacje tylko z kartą EKUZ i polisą w kieszeni

2019-05-29, 21:31

Wyjazd na wakacje tylko z kartą EKUZ i polisą w kieszeni
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: wavebreakmedia/shutterstock.com

Narodowy Fundusz Zdrowia wydłużył okres ważności Europejskich Kart Ubezpieczenia Zdrowotnego. Wyjeżdżający na wakacje powinni jednak pamiętać, że EKUZ nie zawsze i nie wszędzie będzie obowiązywać. Dlatego warto uzupełnić ją o ubezpieczenie turystyczne.

Posłuchaj

Ubezpieczenia na wakacje. O jakich polisach ubezpieczeniowych warto pamiętać? Kiedy wyjeżdżającym wystarczy tylko EKUZ, czyli Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego, wyjaśnia w radiowej Jedynce Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń. /Sylwia Zadrożna, Naczela Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
+
Dodaj do playlisty

Do tej pory karta EKUZ była wydawana na 18 miesięcy. Od początku czerwca 2019 roku dla sporej grupy Polaków będzie ważna aż 3 lata. Wydłużenie okresu ważności pozwoli na zmniejszenie częstotliwości składania wniosków przez zainteresowanych i jednocześnie nie zwiększa znacznie ryzyka związanego z nieuprawnionym posługiwaniem się kartami – napisał  w uzasadnieniu decyzji Andrzej Jacyna, prezes NFZ, który właśnie zdecydował o wydłużeniu okresu ważności.

Do lekarza z EKUZ, ale tylko w Europie

Wyjeżdżający na wakacje powinni pamiętać o wyrobieniu tej karty EKUZ, bo inaczej mogą słono zapłacić za leczenie. Ale karta obowiązuje tylko w Europie, i także w różnym zakresie.

Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego potwierdza bowiem, że jesteśmy ubezpieczeni i mamy prawo skorzystać ze świadczeń zdrowotnych na terenie Unii Europejskiej. Karta EKUZ pozwala korzystać z opieki zdrowotnej na takich samych warunkach, jak obywatele danego kraju.

– Jest to bardzo ciekawy instrument dla wyjeżdżających za granicę i na pewno warto o nim pamiętać. Natomiast jest kilka sytuacji, kiedy Karta jest niewystarczająca do tego, żeby chronić nas za granicą. Po pierwsze, to wspomniany zakres terytorialny, czyli EKUZ działa tylko w Europie. Karta jest pomyślana jako przepustka do publicznego systemu ochrony zdrowia danego kraju. A czasem bywa też tak za granicą, że trudno jest się dostać do publicznego lekarza, trudno go w ogóle znaleźć, np. w kurortach oddalonych od dużych miast – tłumaczy gość Jedynki Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń.

W związku z tym trzeba pamiętać, że Karta jest przeznaczona do systemu publicznego.

– Kolejną bardzo istotną rzeczą jest, że EKUZ nie pokrywa kosztów transportu medycznego do kraju oraz kosztów ratownictwa medycznego. Natomiast w Europie to bardzo często są największe koszty, jeżeli chodzi o jakąś tragedię, która może nam się przydarzyć za granicą. To może być nawet kilka – kilkanaście tysięcy euro, jeżeli chodzi np. o wypadek w górach –  wylicza Marcin Tarczyński.

Czasem nawet z EKUZ trzeba zapłacić

Kartę EKUZ ważną 3 lata będą mogły otrzymać: osoby zatrudnione, duchowni, rolnicy, członkowie rolniczych spółdzielni produkcyjnych lub spółdzielni kółek rolniczych, funkcjonariusze służb mundurowych, funkcjonariusze ABW, AW, CBA, SKW, SWW, SOP, posłowie i senatorowie, sędziowie i prokuratorzy, ławnicy, oraz osoby prowadzące działalność gospodarczą. Czyli te osoby, które opłacają składkę ubezpieczenia zdrowotnego w Polsce.

– Jednak nie dla każdej osoby długość ważności tej karty EKUZ jest taka sama. Narodowy Fundusz Zdrowia prowadzi bardzo ciekawy serwis dotyczący EKUZ. Możemy w nim po pierwsze zapoznać się z tym, na ile czasu możemy wyrobić sobie Kartę i co ważniejsze, możemy zapoznać się z tym, z jakimi dodatkowymi kosztami, nawet mając kartę EKUZ ,mamy ryzyko się spotkać w kraju, do którego się wybieramy. Warto zapoznać się z tymi informacjami – namawia gość radiowej Jedynki.

Zwłaszcza, że czasem za wizytę u lekarza w publicznej placówce też mogą obowiązywać opłaty.

– W Polsce przyzwyczailiśmy się myśleć, że jeżeli mówimy o publicznym systemie opieki zdrowotnej, to w domyśle jest to darmowy system opieki zdrowotnej. Czyli my płacimy składkę zdrowotną i mamy szeroki dostęp do lekarzy. Ale nie wszędzie tak jest. I nawet raczej, w większości krajów, tak nie jest. I na tej stronie informacyjnej NFZ dotyczącej EKUZ, jeżeli klikniemy np. „Austrię”, to się okaże, że nawet w systemie publicznym, do pewnych świadczeń są po prostu dopłaty. A my, mając EKUZ jesteśmy traktowani w Austrii jak Austriacy, we Francji jak Francuzi, w Niemczech jak Niemcy itd. Czyli ich zasady systemu opieki zdrowotnej dotyczą też wtedy nas. Jeżeli oni dopłacają, to my również – wyjaśnia Marcin Tarczyński.

EKUZ plus ubezpieczenie dodatkowe

Skoro karta EKUZ nie zawsze wystarcza, to konieczne jest inne ubezpieczenie.

– Prostym ubezpieczeniem turystycznym, znanym już chyba każdemu jest ubezpieczenie, które podczas naszego wyjazdu za granicę ma nam przede wszystkim zapewnić dostęp do świadczeń medycznych, jeżeli coś się stanie albo zwrot kosztów tych świadczeń. Oczywiście, to nie jest koniec zakresu takiego ubezpieczenia. Dlatego, że takie ubezpieczenie obejmuje też odpowiedzialność cywilną, jeżeli zrobimy komuś krzywdę podczas wyjazdu zagranicznego, ponadto działa w sytuacji kradzieży lub zniszczenia bagażu, odwołania lub przesunięcia lotu itd. Natomiast najważniejsze jest to, że mając ubezpieczenie zdrowotne mamy ochronę w postaci zapewnienia kosztów leczenia albo dostępu do lekarza. I to nie niezależnie czy to jest prywatny czy publiczny lekarz, niezależnie od tego czy to jest Europa, Azja, Stany Zjednoczone czy jakikolwiek inny kraj lub kontynent. W związku z tym jesteśmy chronieni znacznie, znacznie szerzej niż daje nam to EKUZ – podkreśla gość radiowej Jedynki.

Czyli warto te dwa produkty po prostu łączyć.

– Taka wydaje się błaha rzecz jak pomoc tłumacza. Karta EKUZ nie zapewnia takiego świadczenia, natomiast ubezpieczenie turystyczne, w momencie kiedy potrzebujemy, żeby ktoś przetłumaczył co mówi lekarz czy pielęgniarka, to możemy skorzystać w ramach ubezpieczenia turystycznego z takiej pomocy – podkreśla na antenie PR 24 Joanna Saczkowska, ekspertka ubezpieczeniowa z PZU.

A jak dodaje Jerzy Wieczorek, ekspert ubezpieczeniowy z PZU, bardzo ważnym elementem jest też zwrócenie uwagi na to, gdzie jedziemy, i co będziemy na tym wyjeździe robić.

– Są bowiem kraje, gdzie opieka medyczna jest bardzo kosztowna, i dzień pobytu w szpitalu jest liczony w tysiącach euro albo dolarów. I to trzeba wziąć pod uwagę. I ważne jest jaki to jest wyjazd – czy czysto wypoczynkowy, czy też związany z aktywnym uprawianiem sportu, a czasami nawet z wychodzeniem w bardzo wysokie góry – wylicza gość PR 24 Jerzy Wieczorek.

Ulubionym miejscem wyjazdów Polaków jest np. Egipt. A tam jednodniowy pobyt w szpitalu z powodu tzw. zemsty faraona, to jest koszt prawie 10 tys. złotych.

Biura podróży muszą ubezpieczać klientów

Często jadąc na urlop z biurem podróży mamy takie polisy, ponieważ tego rodzaju ubezpieczenia są obowiązkowe dla tour-operatorów. Ale zawsze warto sprawdzić, co szczegółowo obejmuje taka polisa.

– Zdarzają się sytuacje, gdzie ten zakres ubezpieczenia może być niewystraczający dla kraju, do którego się wybieramy. Z naszego doświadczenia wynika, że najczęstszą przydatną sumą ubezpieczenia czyli tą kwotą, do której odpowiada ubezpieczyciel, to jest około 400 tys. złotych. Jednak taka właśnie kwota, w ubezpieczeniach proponowanych przez biura turystyczne nie zdarza się często – zwraca uwagę Dawid Korszeń, rzecznik prasowy Warty.

Sprawdzenie wysokości tej kwoty to jest jedna z dwóch podstawowych rzeczy, które należy zrobić. Drugą jest sprawdzenie zakresu ubezpieczenia.

– Trzeba sprawdzić głównie sumę kosztów leczenia, bo one mogą być najdroższe. Na blogu poradnikowym PIU, mamy opisanych kilka przypadków, w których osoby były ubezpieczone zbyt nisko w stosunku do kosztów, jakie musiały ponieść, bo spotkało je coś złego za granicą. Czyli poważny przypadek zdrowotny wymagający poważnej hospitalizacji. I są tam przypadki, w których leczenie zamknęło się w granicach 90 tys. dolarów. Dlatego o tego typu ochronie powinniśmy myśleć, jeżeli wybieramy się np. do Stanów Zjednoczonych, choć to jest oczywiście skrajny przypadek. W Europie raczej z tego typu kosztami się nie spotkamy, ale taka właśnie skala kosztów może nas dotknąć w momencie, gdy wyjeżdżamy za granice bez ochrony – tłumaczy Marcin Tarczyński.

Jak podkreśla z kolei Jerzy Wieczorek, koszt ubezpieczenia zależy od tego gdzie jedziemy, w jaki rejon świata.

– I w zależności od tego, jaką sumę ubezpieczenia wybierzemy, do jakiej wartości jesteśmy chronieni, to średni koszt wynosi od kilku do kilkunastu złotych za dzień ochrony ubezpieczeniowej – wylicza gość PR 24.

Banki też oferują ubezpieczenia

Biura podróży oferują te obowiązkowe ubezpieczenia w ramach wykupionych wycieczek. Ale czasami też przy kartach kredytowych mamy takie produkty jak ubezpieczenia, jednak i tu też warto sprawdzić zakres i sumę.

– Niezależnie od źródła – zawsze warto sprawdzić. Czy kupujemy ubezpieczenie sami, czy oferuje nam to biuro podróży, czy też bank przy karcie kredytowej, to trzeba sprawdzać. Natomiast przy karcie kredytowej są to ubezpieczenia, które są ubezpieczeniami grupowymi. To jest oferta bardzo wystandaryzowana. I jeśli potrzebujemy jakiegoś zakresu indywidualnego, bo np. jesteśmy chorzy przewlekle, albo uprawiamy za granicą sport, to wtedy warto sprawdzić, czy ten standardowy produkt dołączony do karty kredytowej nam pasuje czy nie. Jeśli nie, to trzeba się do-ubezpieczyć – radzi gość radiowej Jedynki.

Dzieci chronione przed wypadkami

Dzieci są ubezpieczane w szkole, przynajmniej większość z nich, i te ubezpieczenia obowiązują też w trakcie wakacji.

– Ubezpieczenia tzw. szkolne, oczywiście działają w wakacje, ale po pierwsze najczęściej ich zakres terytorialny jest ograniczony do Polski. Po drugie to są ubezpieczenia nie tyle o charakterze ubezpieczenia zdrowotnego, co ubezpieczenia wypadkowe. Czyli jeżeli dziecku stanie się coś złego, np. złamie nogę, to ubezpieczyciel wypłaca świadczenie. Natomiast ubezpieczenie turystyczne jest pomyślane tak, abyśmy mieli łatwiejszy dostęp do lekarza, i ubezpieczyciel zapewnia dostęp do lekarza i zwrot kosztów leczenia. I to są dwie podstawowe różnice pomiędzy ubezpieczeniem zdrowotnym a wypadkowym – wylicza Marcin Tarczyński.

Ubezpieczenie lepiej kupić w kraju

Przy wszelkich rodzajach polis ważna jest też karencja. Jeśli np. kupujemy przez Internet już za granicą, i płacimy online, to następnie dostajemy dokumenty ubezpieczeniowe na e-mail. I w tzw.  Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia można wtedy wyczytać, że ochrona w przypadku zakupu polisy za granicą zacznie się dopiero po czterech dniach.

 – Karencja nie musi i raczej nie dotyczy sposobu, w jaki kupujemy polisę. Dotyczy raczej sytuacji, kiedy ją kupujemy. Jeżeli myślimy odpowiednio wcześniej, chociaż np. dzień przed wyjazdem, i znajdując się jeszcze w Polsce, kupujemy ubezpieczenie na tygodniowy wyjazd zagraniczny, to nie ma żadnego problemu i karencją nie trzeba się przejmować. Natomiast jeśli zapomnimy i dopiero pierwszego lub drugiego dnia urlopu poprosimy ubezpieczyciela o polisę, ale już będąc za granicą, to może się zdarzyć karencja i ubezpieczyciel odpowiada wtedy nieco później za wypadki, które mogą się zdarzyć – wyjaśnia gość Jedynki Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń.

Jednak świadomość ubezpieczeniowa ciągle rośnie, co można ocenić po liczbie zawieranych umów. I Polacy wyjeżdzający za granicę rozumieją już, że koszty leczenia mogą być nie tyle duże, co olbrzymie.

– Mogą zaważyć na dalszym życiu. Dlatego nie zostawiajmy ubezpieczenia na ostatnia chwilę, tylko pomyślmy o tym wcześniej – apeluje gość PR 24 Jerzy Wieczorek, ekspert ubezpieczeniowy z PZU.

Sylwia Zadrożna, Justyna Golonko, Aleksandra Tycner, Małgorzata Byrska, jk


Logo NBP Logo NBP

Polecane

Wróć do strony głównej