Autobus się spóźni, przewoźnik będzie musiał zwrócić pieniądze za Ubera
Sąd uznał, że w przypadku opóźnienia autobusu przewoźnik będzie musiał zwrócić pieniądze klientowi, który z powodu spóźnienia skorzysta z alternatywnego środka transportu, na przykład Ubera.
2019-10-30, 11:11
- Sąd orzekł, że jeśli autobus się spóźnia, a podróżny zamówił Ubera, to przewoźnik musi zwrócić koszty
- Tymon P. Radzik: trzeba skończyć z nierealnymi rozkładami jazdy
- Wyrok nie jest prawomocny
Serwis finanse.wp.pl opisuje sprawę Tymona P. Radzika, doradcy byłej minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej. Mężczyzna we wrześniu 2017 roku spieszył się na spotkanie, ale autobusy nie przyjeżdżały przez kilkadziesiąt minut, więc zdecydował się zamówić Ubera. Następnie wystąpił do przewoźnika (Arriva Bus Polska, który obsługiwał linię na zlecenie ZTM) z żądaniem odszkodowania.
Sądowa batalia
Firma jednak odmówiła zwrotu kosztów, twierdząc, że pasażerowie powinni być przygotowani na opóźnienia. Sprawa trafiła do sądu. Jak mówi Tymon P. Radzik, ten uznał, że pasażerowie powinni móc polegać na rozkładzie, który ma być możliwe jak najbardziej precyzyjny, a takie sytuacje jak np. miejskie korki są łatwe do przewidzenia i przewoźnik musi to uwzględniać. W związku z tym Arriva będzie musiała zwrócić koszty Ubera Radzikowi - to około 80 złotych.
Klamka jeszcze nie zapadła
Na razie zapadł wyrok w pierwszej instancji, nie wiadomo, czy firma będzie się od niego odwoływać. I choć kwota nie jest duża, to - jak mówi Tymon Radzik - warto walczyć w tej sprawie, by zmienić nastawienie przewoźników do układania rozkładów.
PolskieRadio24.pl, finanse.wp.pl, md
REKLAMA
REKLAMA