Niemieckim firmom rodzinnym brakuje sukcesorów
Przejmowanie niemieckich przedsiębiorstw jest dla polskich małych i średnich firm rodzinnych szansą przebicia się na nowe rynki; zdobywają know-how i kontakty - mówił PAP Aleksander Siemaszko z Ministerstwa Rozwoju. Firmy z Niemiec borykają się z coraz większym problemem sukcesji.
2020-03-07, 14:30
Po to, by zachęcić polskich przedsiębiorców do przejmowania firm w Niemczech, w środę 11 marca Ministerstwo Rozwoju, wspólnie z Bankiem Gospodarstwa Krajowego, organizuje konferencję "Fuzje i przejęcia w Niemczech szansą na ekspansję polskich firm". Wezmą w niej udział m.in. eksperci Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej oraz Polską Agencją Inwestycji i Handlu, a także firmy, które działają na zagranicznych rynkach.
Niemieckim firmom brakuje sukcesorów
Aleksander Siemaszko przekonywał, że nawet za relatywnie niewielką kwotę można przejąć w Niemczech firmę gwarantującą wiedzę, kontakty, markę - taką, która jest rozpoznawana przez konsumentów zachodnich, a pod którą polski przedsiębiorca może produkować swoje produkty. Podał przykład warsztatów rzemieślniczych. Wskazał też, że niemiecka gospodarka opiera się na wiedzy i umiejętnościach technicznych często niewielkich zakładów rodzinnych.
Niemiecka gospodarka jest dziś bardzo poważnie zagrożona recesją, dlatego polskie firmy mają dziś wyjątkowo dobre warunki do zakupu za Odrą różnego typu firm. Warto pamiętać, że Niemcy są głównym odbiorcą polskich produktów, zaś Polska jest dla nich partnerem numer 6, w skali całego świata. Niemcom wciąż brakuje pracowników z przyczyn demograficznych, a koronawirus niezwykle utrudnił firmom z UE zachowania łańcucha dostaw z Chin. I to też może być szansą na coraz większy eksport z Polski.
Polskie i niemieckie firmy mogą się uzupełniać
Przedsiębiorcy niemieccy zmagają się z problemem sukcesji-Pokolenie czempionów niemieckiego kapitalizmu odchodzi powoli na emeryturę i często nie ma następców, a są to firmy z bogatym know-how, siecią kontaktów, znanym brandem - podkreślił Aleksander Siemaszko. Przejmowanie takich przedsiębiorstw to dla polskich firm rodzinnych, które coraz śmielej myślą o ekspansji zagranicznej, szansa na pozyskanie nowych rynków, dotarcie do konsumentów pod markami, które są dla nich znane.
REKLAMA
Aleksander Siemaszko zwrócił uwagę, że firma po osiągnięciu "ugruntowanej pozycji na rynku lokalnym, regionalnym, ogólnopolskim myśli o ekspansji zagranicznej poprzez eksport", który jest najprostszą formą wejścia na rynki zagraniczne. Firmy decydujące się na ten krok są jednak często mniej znane konsumentom zachodnim; produkują więc na potrzeby innych, większych marek, przy niższych marżach.
PolskieRadio24/IAR/PAP/sw
REKLAMA