Eksperci: doskonałe wyniki handlu zagranicznego pozytywnie wpływają na obraz całej gospodarki
Handel zagraniczny to kwitnąca część naszej gospodarki, która w istoty sposób wpływa na wiarygodność Polski na rynkach finansowych. Należy spodziewać się, że gdy tylko zaczniemy wychodzić z pandemii będzie to zachętą dla zagranicznych inwestorów - mówili w audycji "Rządy Pieniądza" ekonomiści: Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP i Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.
2021-04-19, 12:33
Posłuchaj
Według danych GUS obroty w handlu zagranicznym za styczeń i luty wyniosły 185,6 mld zł w eksporcie i 176,8 mld zł w imporcie. To oznacza dodatnie saldo na poziomie 8,8 mld zł. Rok wcześniej było to 4,3 mld zł.
- Jest to kontynuacja pozytywnego i ważnego dla polskiej gospodarki trendu. W l. 2015-2016 zaczęliśmy osiągać trwałą nadwyżkę w handlu zagranicznym towarami i usługami. Wcześniej przez 20 lat mieliśmy stale deficyt handlowy, co przekładało się na wzrost zadłużenia zagranicznego. Teraz dług zagraniczny Polski spada – wyjaśniał Piotr Bujak.
Dodał, że w efekcie mamy zapowiedź, iż ta dobra sytuacja w handlu zagranicznym, także sytuacja fiskalna i oczekiwany wzrost gospodarki po pandemii "mogą zaowocować projekcją na poprawę oceny wiarygodności kredytowej Polski".
- A poprawa ratingu jest przecież niezwykle istotna dla inwestorów – stwierdził Piotr Bujak.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
"Handelsblatt": warszawska giełda to historia sukcesu. "Kraj przyciąga wielu inwestorów zagranicznych"
Andrzej Sadowski przypomniał, że wcześniejszy deficyt Polski w handlu międzynarodowym był przede wszystkim spowodowany importem inwestycyjnym.
- Polscy przedsiębiorcy przez lata modernizowali swoje firmy i dzięki temu uzyskali taką bezkonkurencyjną pozycję, jeśli chodzi o dostawy towarów i usług na rynek europejski. Dzięki temu Polska stała się zapleczem produkcyjnym i usługowym dla całej UE – podkreślał Andrzej Sadowski.
Podzielone opinie na temat inflacji
Goście "Rządów Pieniądza" rozmawiali również o inflacji i perspektywach w tym zakresie. GUS podał, że w marcu br. w porównaniu do marca 2020 r. była ona wyższa o 3,2 proc.
- Mamy oficjalną inflację podawaną przez GUS i tę odczuwaną przez obywateli, która jest znacznie wyższa, chociażby patrząc przez pryzmat cotygodniowych zakupów. Mamy więc dwie grupy społeczne. Tych, którzy nie są w stanie obronić się przed inflacją i trzymają drobne oszczędności w bankach, gdzie za utrzymywanie swojego pieniądza za chwilę przyjdzie im dopłacać. I tych, którzy korzystają z taniego pieniądza, inwestując środki w akcje i obligacje - analizował Andrzej Sadowski.
Podkreślił, że "inflacja nigdy nie miała dobrego wpływu na gospodarkę, a zwłaszcza na oszczędności obywateli, stąd utrzymywanie zerowych stóp procentowych będzie miało konsekwencje w postaci odwrotu obywateli od trzymania oszczędności we własnej walucie".
REKLAMA
Z tą opinią całkowicie nie zgodził się Piotr Bujak, podkreślając, że inflacja na poziomie 2,5-3,5 proc. jest korzystna dla gospodarki, a obywatele mogą inwestować w akcje, obligacje czy fundusze inwestycyjne.
- Mamy dziś zupełnie inną gospodarkę niż na początku lat 90., bardzo konkurencyjną, wiarygodną na rynkach finansowych. W takiej sytuacji kupowanie obcych walut (…) nie wydaje się dobrym pomysłem, szczególnie jeśli wierzymy, że polska gospodarka po pandemii będzie nadal notować lepszy wynik niż zdecydowana większość państw UE – mówił Piotr Bujak.
Według gościa "Rządów Pieniądza" mało prawdopodobny jest też scenariusz ujemnych stop procentowych.
- W strefie euro mamy ujemne stopy od wielu lat, ale dla depozytów na normalne kwoty, nie w milionach, nigdzie one nie obowiązują – zaznaczył Piotr
Bujak.
REKLAMA
PolskieRadio24.pl, Anna Grabowska, md
REKLAMA