Ekspert: wzrost cen żywności i paliw ma w Polsce silniejsze przełożenie na inflację niż np. w Niemczech
Obecnie mamy do czynienia z nałożeniem się na siebie presji inflacyjnej przed kryzysem oraz niedoborów surowców, co skutkuje inflacją wyższą niż w Europie Zachodniej - powiedział analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego Jakub Rybacki, odnosząc się do szybszego tempa wzrostu cen w Polsce. Jak dodał, ze względu na charakter naszej gospodarki wzrost cen niektórych produktów, np. żywności czy paliw, silniej przekłada się na tempo inflacji, niż jest to w krajach zachodnich.
2021-11-05, 07:42
Ekspert był pytany m.in. o niedawną, kolejną podwyżkę stóp procentowych i o to, dlaczego Polska ma nieco wyższą inflację niż spora część innych krajów Unii Europejskiej.
- Wysokie tempo wzrostu gospodarczego, które w Polsce jest wyższe niż w większości krajów UE, prowadzi do poprawy sytuacji na rynku pracy, np. spadku bezrobocia, silniejszego wzrostu płac. Konsekwencją jest jednak wyższa inflacja. Różnice szczególnie widać porównując Polskę do Grecji i Portugalii. W naszym regionie inflacja sięga 6-7 proc., natomiast bezrobocie ma małą skalę. W przypadku państw południa liczba osób bez pracy znacząco przekracza 10 proc. społeczeństwa, co hamuje wszelkie oczekiwania związane z podwyżkami. W obliczu braku żądań płacowych przedsiębiorstwa nie muszą obawiać się o koszty pracy i nie podnoszą cen - podkreślił Jakub Rybacki.
Powiązany Artykuł
Borys: niezbędne jest uruchomienie kolejnego silnika gospodarczego, inwestycji publicznych i prywatnych
Większy udział wzrostu cen żywności i paliw
Ekspert dodał, że proporcjonalny wzrost ceny żywności czy paliw w Polsce ma silniejsze przełożenie na finalną inflację niż w państwach zachodniej UE.
- Warto pamiętać też, że proporcjonalny wzrost ceny żywności czy paliw w Polsce ma silniejsze przełożenie na finalną inflację niż w państwach zachodniej UE. Dzieje się tak dlatego, że towary te stanowią większy odsetek wydatków niż w gospodarstwach w krajach wysoko rozwiniętych. Dla przykładu: w Polsce żywność stanowi 27 proc. wydatków, w Niemczech jest to 13 proc. Ponadto inflacja w Polsce była podwyższona jeszcze przed wybuchem pandemii – w lutym 2020 wyniosła 4,3 proc. Obecnie mamy do czynienia z nałożeniem się na siebie presji inflacyjnej przed kryzysem oraz niedoborów surowców, co skutkuje inflacją wyższą niż w Europie Zachodniej - mówił.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Inflacja na celowniku rządu. Jest zapowiedź działań łagodzących wzrost cen
Co wpłynęło na szybszy wzrost cen?
Analityk podkreślił, że w ocenie PIE rządowe programy pomocowe w czasie pandemii miały niewielki wpływ na inflację. Ceny powiększały natomiast m.in. regulacje sanitarne, które nakładały na firmy dodatkowe obowiązki.
- Inflacja wzrosła też w wyniku utrzymania łagodnej polityki monetarnej po przywróceniu mobilności. Szacunki NBP wskazują, że reakcja polityki gospodarczej zwiększyła inflację w 2021 roku o 3,2 pkt. proc. Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje, że wsparcie miało wartość 5 proc. PKB. To mniej niż w przypadku większości gospodarek rozwiniętych, ale w warunkach szybszego wzrostu gospodarczego oraz niedoborów pracowników mogło zwiększyć presję płacową oraz inflację - dodał.
PolskieRadio24.pl, PAP, md
REKLAMA