Ubezpieczenia: na zdrowie wciąż wydajemy mniej niż na samochód

2016-03-23, 07:50

Ubezpieczenia: na zdrowie wciąż wydajemy mniej niż na samochód
Wciąż niewielu Polaków decyduje się na prywatne polisy zdrowotne. Foto: Glow Images/East News

483 mln złotych - tyle w 2015 roku wydaliśmy na prywatne ubezpieczenia zdrowotne. To o 21 proc. więcej niż rok wcześniej.

Posłuchaj

O wciąż małym jeszcze w Polsce rynku prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych mówili w audycji „Po pierwsze ekonomia” radiowej Jedynki: Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń i Artur Makowiecki z „Gazety Ubezpieczeniowej”(Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Tak wynika z danych zebranych przez Polską Izbę Ubezpieczeń. Jednak, jak mówi przedstawiciel Izby, Marcin Tarczyński, choć liczba ubezpieczonych wzrosła to wciąż jest to rynek nieduży.

- Takie ubezpieczenie miało ponad 1,4 mln osób. To nadal w Polsce jest bardzo mały rynek. Na prywatne ubezpieczenie zdrowotne rocznie wydajemy 483 mln zł. To stanowi niecałe 9 proc. tego, co rocznie wydajemy na ubezpieczenia AC – podkreśla gość radiowej Jedynki.

Za wysokie ceny polis?

Główną barierą w rozwoju tego rynku są wciąż zbyt wysokie ceny polis, tłumaczy Artur Makowiecki z „Gazety Ubezpieczeniowej”.

- Pamiętajmy o tym, że ubezpieczenia zdrowotne są bardzo drogie, nawet w przypadku umów grupowych, gdzie składka np. od rodziny z dwójką dzieci, nawet jeżeli za dzieci nie trzeba płacić, będzie w granicach ok. 300 zł, co oznacza 3,6 tys. zł w skali roku – podaje liczny ekspert.

Marcin Tarczyński odpiera te zarzuty i dodaje, że wszystko zależy od zakresu, jaki dana polisa odejmuje.

- Najpopularniejsza rzecz, jakiej oczekujemy, to szybki dostęp do lekarza specjalisty. I faktycznie większość produktów na rynku ubezpieczeń zdrowotnych nam to daje. Bardziej zaawansowaną formą jest np. ubezpieczenie, które gwarantuje nam również leczenie szpitalne w ramach pakietu. Z tym, że takie ubezpieczenia będą mniej popularne, bo są dużo droższe – zaznacza Marcin Tarczyński.

Brakuje odpowiednich przepisów

Niemniej jednak - jak mówi analityk Polskiej Izby Ubezpieczeń - w Polsce wciąż brakuje odpowiednich przepisów, które pozwoliłyby te ubezpieczenia wykorzystywać w większym stopniu, tak jak to jest np. w Holandii czy Francji.

- Francja jest takim przykładem, gdzie poza systemem publicznym jest prywatny strumień pieniędzy, co razem tworzy środki na ochronę zdrowia. W takich krajach ludzie są przyzwyczajeni do tego, że prywatne ubezpieczenie zdrowotne jest normalną częścią takiego krajobrazu systemu ochrony zdrowia. W Polsce tak nie jest, dlatego że mamy taki system publiczny, który teoretycznie obiecuje nam wszystko. Oczywiście to czasem znaczy, że rzeczywiście wszystko, ale za trzy lata. Nie ma takiej definicji, że system zapewnia nam coś odtąd dotąd, a jeżeli chcemy ubezpieczyć się trochę inaczej, to możemy to zrobić prywatnie – mówi Marcin Tarczyński.

Popularność takich polis będzie rosła

Niemniej jednak, zdaniem ekspertów, zainteresowanie prywatnymi polisami zdrowotnymi będzie jednak rosło.

- Mimo wszystko prywatna służba zdrowia wchodzi w tę przestrzeń, która jest wynikiem niedofinansowania publicznej służby zdrowia i w związku z tym te ubezpieczenia mogą być potrzebne. Aczkolwiek najważniejszą sprawą jest to, żeby przeciętnie zarabiającego Polaka stać było bez problemu na sfinansowanie takiej polisy - mówi Artur Makowiecki.

Na razie zdecydowana większość z tych ubezpieczeń, bo ponad 1 milion 116 tysięcy to ubezpieczenia grupowe, wynegocjowane przez pracodawcę z ubezpieczycielem. Indywidualnie, na koniec 2015 roku, ubezpieczonych było 272 tys. osób.

Elżbieta Szczerbak, awi

Polecane

Wróć do strony głównej