Mariola Zenik nie lubi sushi

2010-11-01, 16:15

Mariola Zenik nie lubi sushi
Anna Werblińska i Mariola Zenik . Foto: fot. PAP

Mariola Zenik jest rekordzistką w siatkarskiej reprezentacji Polski pod względem... wizyt w Japonii. Zawodniczka odwiedza ten kraj regularnie, ale nigdy nie zdecydowała się posmakować sushi.

Nigdy nie jadłam sushi i nawet mnie nie ciągnie. Dziewczyny wielokrotnie mnie namawiały i już miałam się skusić, ale ostatecznie wybrałam... sałatkę z kurczaka. Preferuję europejską kuchnię i jestem zadowolona z jedzenia w hotelu. Choć, gdy przed mistrzostwami byłyśmy na własnym +wikcie+, wybór miałyśmy jeszcze większy - powiedziała libero polskiego zespołu.

Zenik po raz pierwszy przyleciała do Japonii w 2003 roku na Puchar Świata. Od tego czasu regularnie odwiedza Kraj Kwitnącej Wiśni.

Trudno zliczyć, który to już raz jestem w Japonii. Każdy turniej Grand Prix rozgrywany jest tutaj, do tego dochodzą turnieje Pucharu Świata plus mistrzostwa świata. Dwa lata temu były też kwalifikacje olimpijskie. Uzbierało się tego trochę. Dziś Japonia nie robi na mnie takiego wrażenia, jak podczas pierwszej wizyty. Już samą organizacją turnieju byłam mile zaskoczona. Wszystko było zapięte na ostatni guzik, co do minuty. Nic jednak potem nie można było zmienić. Pamiętam też, że miałyśmy wtedy spory kłopot, żeby skontaktować się z rodziną. Nasze telefony nie rozpoznawały jeszcze japońskich sieci. Kupowałyśmy karty za 10 dolarów, które starczały na trzy minuty rozmowy - wspominała siatkarka Banku BPS Muszynianki Fakro Muszyna.

W Tokio była już wielokrotnie, ale nie ukrywa, że łatwo mogłaby się zgubić w tym ogromnym mieście.

To dlatego, że ja ogólnie mam problemy z orientacją. Jak wychodzę na spacer, to najlepiej blisko hotelu, żeby się nie zgubić. I najlepiej z koleżanką, żeby mnie poprowadziła za rękę - dodała z uśmiechem.

Prezenty stara się kupować rozsądnie. Jak przyznała, po wielu wizytach w Japonii pamiątek ma mnóstwo.

Kiedyś szukałyśmy przede wszystkim aparatów cyfrowych, odtwarzaczy mp3 czy ipodów. Teraz już to mamy i chyba jedynie cena może skusić, żeby coś dokupić. Ale rynek elektroniczny naprawdę jest tutaj mocno rozwinięty. Czasami, gdy człowiek wchodzi do sklepu, to nawet za bardzo nie wiadomo, co do czego służy - podkreśliła Zenik.

Sam kraj uważa za bardzo czysty i schludny, w przeciwieństwie do innych państw azjatyckich, np. Chin. Nie miałaby oporów przed zamieszkaniem w Japonii na dłużej, choć na pewno nie sama.

Z doświadczenia wiem, że zagranicą początek zawsze jest trudny. Tak miałam we Włoszech czy w Rosji, ale potem można było się przyzwyczaić. Myślę, że mogłoby to być ciekawe przeżycie. Nie każdy ma możliwość wyjechać do Japonii i pomieszkać dłużej. Na pewno musiałabym zabrać ze sobą męża, bo nie wyobrażam sobie życia na taką odległość. Nie oczekuję jednak propozycji gry w Japonii. Akurat w tym kraju jest mnóstwo dobrych zawodniczek na mojej pozycji - stwierdziła Zenik.

 

pk

Polecane

Wróć do strony głównej