Od zawsze zaczynałam czytać gazety od końca, tam było zarezerwowane miejsce na sport, tata często pytał – pożyczysz "Przegląd”? Z czasem już sam go kupował, bo zaczęli pisać o córce.
Trenować i czytać nigdy nie przestałam, ale zaczęłam też pisać o sporcie. Wiem, co to ciężki trening, sukces i sportowa porażka, dlatego w moim słowniku, gdy piszę o sportowcach nie ma miejsca na słowo kompromitacja.
Lubię piłkę nożną, ale od niej świat się nie zaczął i na niej się nie kończy. Sporty zimowe, tenis, górskie klimaty i sporty walki – to jest mój żywioł.
Przebiegłam maraton, rower to mój główny środek lokomocji i do tego od 27 lat jestem wegetarianką – taki ze mnie wywrotowiec.