Nie tylko stadiony
EURO 2012 jest dla państwa ukraińskiego i jego obywateli wielkim wyzwaniem o znaczeniu politycznym, gospodarczym i kulturowym.
2007-07-20, 16:05
EURO 2012 jest dla państwa ukraińskiego i jego obywateli wielkim wyzwaniem o znaczeniu politycznym, gospodarczym i kulturowym.
Od rozpadu Związku Radzieckiego na obszarze tego niegdyś potężnego imperium zaczęło funkcjonować słynne powiedzenie, które zwykle doskonale tłumaczy wszystkie niepowodzenia zachodzące na terytorium wszystkich obecnych członków Wspólnoty Niepodległych Państw.
Trafna i dotkliwa treść powiedzenia wywołuje obecnie wyłącznie uśmiech, pomimo tego jest ono nadal używane na obszarze wszystkich republik poradzieckich, zaś każdy z byłych narodów „bolszewickiego raju” uważa, że w jego kraju są dwa problemy – durnie i drogi. Parafrazując to określenie i przenosząc go jednocześnie na płaszczyznę przygotowań Ukrainy do EURO 2012 należałoby stwierdzić, że Ukraińcy mają dwa problemy, a mianowicie, drogi i stadiony.
Choć do części finałowej Mistrzostw Europy w piłce nożnej pozostało jeszcze 5 lat, problemy, które mają rozwiązać władze ukraińskie, by piłkarska fiesta doszła do skutku przypominają nieco czasy radzieckie i dobrze znane plany pięcioletnie. Zadanie jest nieco podobne, zaś terminy też nie odbiegają od tamtych lat.
REKLAMA
Rywalizacja miast
Miasta ukraińskie wylosowane do przyjmowania meczów piłkarskich podczas EURO 2012 zaczynają już dążyć do tego, żeby się prześcignąć. Na Ukrainie wyznaczonych do tego celu jest 6 miast, z których 2 znajdują się w rezerwie: Charków i Odessa. Głównymi miastami, które mają brać udział w przygotowaniu do święta piłki nożnej mają być: Kijów, Lwów, Donieck i Dniepropietrowsk. Ostatnie z nich właśnie doprowadza do porządku jedyne na Ukrainie, spełniające wszystkie wymogi techniczne UEFA boisko i kompleks treningowo-wypoczynkowy, inne zaś nadal borykają się z problemami stadionowymi. Zaczęła się również propaganda swoich i przedstawianie w negatywnym świetle miast-przeciwników.
Mentalność miejscowych urzędników nadal znajduje się na poziomie z czasów radzieckich i nie chce przekroczyć cezury 1991 roku, kiedy doszło do rozwiązania układu związkowego. Zamiast konsolidacji każde miasto dąży do tego, by pozbawić przeciwnika jakichkolwiek szans do przyjmowania finałowej części Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Nie ulega wątpliwości, że są to rozgrywki polityczne, częściowo związane ze zbliżającymi wyborami parlamentarnymi na Ukrainie, bowiem oba miasta rezerwowe należą do prorosyjskiej części Ukrainy i będą kierowały wszystkie swoje wysiłki w stronę pozbawienia takiego przywileju przede wszystkim miasto Lwa, bowiem pozostałe główne miasta raczej nie należą do punktów, z którymi „wyścig szczurów” może skończyć się sukcesem dla rezerwowych.
Takie kroki poczynane przez miejscowe władze nie przyczyniają się do promocji pozytywnego wizerunku piłki nożnej wśród społeczeństwa ukraińskiego, a nie należy zapominać, że jest to dziedzina sportu najbardziej ceniona i lubiana przez Ukraińców. Najwyraźniej zasada „fair-play” nie należy do ulubionych w gronie polityków i urzędników ukraińskich. Traci na tym oczywiście zwykły obywatel, bowiem przez niezrozumiałe rozgrywki polityczne buduje się również wizerunek nie tylko ukraińskiej piłki nożnej, lecz całego sportu ukraińskiego poza granicami państwa.
REKLAMA
Podobne działania doprowadzą do zupełnie innych wyników niż początkowo zamierzone. Po raz kolejny da się zauważyć, iż ukraińscy politycy nie potrafią przemienić narodowej euforii w odpowiednie i pożyteczne działania, potrafią natomiast skutecznie zahamować to uczucie bądź go zdusić. Jest to również bardzo dobry i pouczający przykład poradzieckiej biurokracji przykrywającej się szyldami zwolenników demokratycznych i liberalnych rozwiązań.
Lwów nie jest jedynym miastem, którego dotykają problemy, bowiem dziwnym zbiegiem okoliczności Kijów też boryka się z przygotowywaniem odpowiedniej bazy do zorganizowania nie tylko meczów EURO 2012, lecz również finału przyszłych Mistrzostw. Właśnie Kijów został wyznaczony do organizacji finału piłkarskiego święta podczas EURO 2012. Okazuje się, że NSK „Olimpijskij” wcale nie jest dobrą konstrukcją, a do tego może się okazać, że inwestycja przewidująca wybudowanie obok stadionu narodowego hipermarketu może doprowadzić do braku zgody ze strony UEFA na prowadzenie finału na tym właśnie stadionie.
Władze lokalne stolicy znajdują się najprawdopodobniej w niezbyt ciekawej sytuacji, bowiem koncesja została udzielona wcześniej, zaś firma developerska posiadająca prawa do wznoszenia tego budynku jest powiązana częściowo z blokiem politycznym Wiktora Juszczenki „Nasza Ukraina”. „NEST” S.A. („Nieruchomości Stolicy” S.A.) jest spółką, która ma bardzo duże powiązania w parlamencie Ukrainy ze względu na część akcji należących do jednego z deputowanych bloku „Nasza Ukraina”.
...i polityczno-biznesowych klanów
REKLAMA
Nie należy zapominać o wojnie prowadzonej przez klany gospodarcze na Ukrainie po rewolucji „pomarańczowej”. Są to raczej wydarzenia, które odbywają się w sposób cichy, by nie wywoływać zbędnych oddźwięków w mediach, lecz na pewno nie należą do rzeczy przedstawiających Ukrainę z dobrej strony. Mer Kijowa Czernowyckyj znajduje się w chwili obecnej pomiędzy młotem a kowadłem. Młotem jest ekipa prezydencka oraz firma „NEST” (posiadająca duże wpływy w Kijowie), zaś w roli kowadła występuje stara ekipa poprzedniego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy w postaci potężnego Prezesa Federacji Piłki Nożnej Ukrainy Grygorija Surkisa, byłego prezesa i właściciela klubu piłkarskiego „Dynamo” Kijów (obecnie prezesem jest jego brat Igor Surkis, zaś Grygorij posiada status prezesa honorowego klubu).
Niedawno ustalono jednak, że mimo zatargów politycznych proces budownictwa będzie kontynuowany, natomiast oprócz hipermarketu powstanie również duży kompleks rozrywkowy. Nie wiadomo jednak jaka będzie opinia UEFA w tej sprawie. Poprzednim razem była ona zdecydowanie negatywną, lecz wówczas wpływ na to miał głos Grygorija Surkisa. Może tym razem jednak prywatne negocjacje udobruchały potężnego członka SDPU(o) (Socjaldemokratycznej Partii Ukrainy (zjednoczonej)). Poza problemem ze stadionem narodowym Kijów koniecznie potrzebuje inwestycji zagranicznych, bowiem sam budżet państwa nie sprosta takiemu wyzwaniu.
Niewątpliwie na tym lista problemów związanych z przygotowaniami do Mistrzostw Europy w piłce nożnej na pewno się nie kończy. Wśród nich znajdują się również takie jak: słabo rozwinięta baza hotelarska (brakuje najprawdopodobniej około 100 tys. miejsc dla turystów), spożywanie alkoholu w miejscach publicznych, brak odpowiednich przygotowań ze strony banków ukraińskich, które mimo zbliżonego do zachodnioeuropejskiego poziomu świadczenia usług, nadal nie doprowadziły do powstania na terytorium Ukrainy dużej sieci bankomatów oraz sklepów, w których posiadanie gotówki nie jest rzeczą konieczną, zaś zakupy można zrobić wyłącznie za pomocą karty bankomatowej.
Taki stan rzeczy najprawdopodobniej związany był i nadal jest ze stosunkowo małą zawartością portfela przeciętnego Ukraińca oraz niskim poziomem konkurencji banków. Do tego wszystkiego nie należy zapominać o poziomie znajomości języków obcych w starszym pokoleniu Ukraińców. Niewątpliwie dogadanie się z cudzoziemcami będzie stwarzało duży problem z punktu widzenia turystów spoza grupy narodów słowiańskich.
REKLAMA
Drogi, prawo i polityka
Niestety, sektor usług na Ukrainie nadal znajduje się w stanie zalążkowym. Przykładem może być chociażby pomoc drogowa, która właściwie nie istnieje. Nie ma możliwości otrzymania wsparcia technicznego w przypadku pojawienia się problemu z samochodem, a sam samochód nie zostanie odholowany na specjalnie przygotowany parking. Z tego też względu samo podróżowanie własnym samochodem może stać się dla zwykłego Europejczyka, przekonanego co do stosunkowo równej powierzchni dróg w jego własnym kraju, wycieczką całego życia. Niestety jednak podróżowanie innymi dostępnymi środkami lokomocji pociąga za sobą inne atrakcje, związane z lądowaniem na starym nieprzystosowanym i niespełniającym wymogi unijne lotnisku, (takie znajduje się obok Kijowa), bądź przemieszczaniem się pociągami mającymi długą historię.
Nie oznacza to bynajmniej, że problemów tych nie da się w żaden sposób naprawić bądź rozwiązać w ciągu najbliższych pięciu lat, szczególnie, że rząd Ukrainy przewiduje specjalne ulgi oraz atrakcyjne warunki dla inwestorów zagranicznych, którzy są chętni do ulokowania swojego kapitału na Ukrainie. Rozwiązanie to jest dobrym krokiem, lecz tylko w przypadku, gdy sam proces zostanie uprawomocniony i nie będzie posiadał luk prawnych. Ostatni warunek jest raczej nie do spełnienia, bowiem zbyt dużo luk już istnieje w prawie regulującym warunki napływu inwestycji zagranicznych na Ukrainę. Dzięki jednak tym lukom duże spółki chętnie lokują własny kapitał w tym kraju. Przykładem może być cały proces powstawania joint ventures na początku lat 90., tuż po rozpadzie Związku Radzieckiego, poparty następnie decyzjami o tworzeniu Specjalnych Stref Ekonomicznych, które przez długie lata zostawały najlepszymi „wyspami” do prania pieniędzy oraz unikania powinności spłacania podatków przez obywateli Ukrainy, choć w świetle prawa mogli tego dokonać tylko inwestorzy zagraniczni.
Władze ukraińskie powinny bardzo ostrożnie podejść do kwestii wyboru kraju pochodzenia kapitału, ponieważ może to oznaczać kolejny krok w uzależnianiu się od Federacji Rosyjskiej. Niewątpliwie w tym przypadku również będą miały miejsce zatargi między prorosyjską częścią parlamentu i rządu i ich oponentami prozachodnimi bądź proukraińskimi. Straty oczywiście przy tym poniesie przeciętny obywatel Ukrainy, który będzie tylko widzem telewizyjnym bądź, w przypadku pozytywnego zakończenia procesu przygotowawczego, od podstaw tworzącym meksykańską falę na stadionie oraz państwo ukraińskie, które również może stać się tylko biernym uczestnikiem wyprzedaży udziałów bądź koncesji.
REKLAMA
Obecna sytuacja polityczna nie pozwala stwierdzić, który z ewentualnych scenariuszy jest najbardziej prawdopodobny, bowiem na jesieni Ukrainą wstrząsną przedterminowe wybory parlamentarne, przed którymi niewątpliwie dojdzie do wzmocnienia Partii Regionów Wiktora Janukowycza ze względu na wstąpienie do jej szeregów byłego sprzymierzeńca „pomarańczowej koalicji” Socjalistycznej Partii Ukrainy na czele z Oleksandrem Morozem. Ze względu też na niepewną sytuację polityczną wewnątrz państwa plan przygotowań do EURO 2012 zostanie ostatecznie przyjęty dopiero w październiku 2007 roku, czyli już po rozgrywce wewnątrzpolitycznej.
Nie tylko Ukraina weszła w okres zawirowań politycznych na scenie wewnętrznej. Wygląda na to, że Polska też może się zetknąć z problemem przedterminowych wyborów parlamentarnych. Choć oba przypadki mają mało wspólnego, będą miały bardzo duże znaczenie dla postępu przygotowań do części finałowej futbolowego święta. Dotyczy to szczególnie Ukrainy, ponieważ przedterminowe wybory należą w tym państwie już do kwestii ustalonych i pewnych. Najprawdopodobniej wybory parlamentarne staną się kwestią bardzo burzliwą, zaś w wirze wydarzeń politycznych na skalę krajową sport może zejść na drugi plan. Zwykle taki tok spraw miał miejsce, lecz w przypadku tak dużego wydarzenia będzie się odbywało to w nieco inny sposób. Otóż tym razem piłka nożna raczej będzie należała do tematu, który chętnie wykorzystają sztaby wyborcze wszystkich najbardziej znaczących partii politycznych podczas kampanii wyborczej.
Kolejnym problemem mogą być polscy kibice, którzy czasami zachowują się nadzwyczaj agresywnie. Dobrym przykładem są ostatnie wydarzenia na Litwie. Wprawdzie najbardziej ucierpiał na tych nierozsądnych działaniach klub piłkarski „Legia”, lecz problem pseudokibiców pojawia się w Polsce dosyć często i obecnie nie jest on rozwiązany do końca. Jest to oczywiście wyzwanie dla Polski, lecz częściowo dotyczy także Ukrainy, bowiem ukraińskie służby porządkowe powinny być przeszkolone i przygotowane do takiego rozwoju wydarzeń, w których niezbędną stanie się ich ingerencja. Cały problem polega na tym, że ukraińskie straże porządku są szkolone na warunkach utartych jeszcze za czasów Związku Radzieckiego, czyli przy braku poszanowania podstawowych praw człowieka. Można się spodziewać oczywiście odpowiedniego przygotowania milicji do podobnych akcji na stadionach i na ulicach miast, lecz obawa co do tego, że później, już po zakończeniu EURO 2012 bądź nawet jeszcze w trakcie, przeciw zachowaniom służb porządkowych Ukrainy wytoczy się pokaźną liczbę procesów sądowych oraz skarg napływających ze strony instytucji unijnych zajmujących się ochroną praw człowieka, pozostaje dużą. Najbardziej poszkodowanymi wówczas mogą być właśnie agresywni kibice, bowiem z takim przestrzeganiem porządku na trybunach oni się zetkną najprawdopodobniej po raz pierwszy w swoim życiu. Jeżeli dojdzie do potyczek, to zostaną też odpowiednio ukarani. Chodzi jednak o to, że kary czasami mogą zdecydowanie przekraczać wykroczenia administracyjne.
Krok na Zachód
REKLAMA
Proces przygotowania do EURO 2012 oznacza dla Ukraińców o wiele więcej niż tylko Mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Chodzi przede wszystkim o zwrócenie przez państwa zachodnie uwagi na swojego wschodniego sąsiada. Problem tkwi w tym, że wnioski, które są wyciągane przez przebywające w stanie euforii społeczeństwo ukraińskie są zbyt pochopne, bowiem wygranie organizacji finałowej części EURO 2012 wcale nie oznacza przyszłościowych kroków w kierunku nadania Ukrainie członka stowarzyszonego bądź pełnego członkostwa w Unii Europejskiej przez władze unijne.
Nie ulega wątpliwości, że mimo tak pochopnych wniosków wyciąganych przez zwykłych obywateli EURO 2012 oznaczać może oddalanie się Ukrainy od strefy wpływów wschodniego Wielkiego Brata, którym jest Federacja Rosyjska oraz zbliżenie się państwa ukraińskiego do zachodniego kręgu kulturowego. Pierwsze kroki w tym kierunku już zostały poczynione, ponieważ została przyjęta decyzja odnośnie możliwości przekraczania przez Ukraińców granicy z Polską (czyli wschodniej granicy Unii Europejskiej) na podstawie ważnego biletu na mecz podczas EURO 2012.
Otwarte pozostaje pytanie w jaki sposób Ukraina, a złaszcza władze ukraińskie wykorzystają taką szansę zaprezentowania się z lepszej strony. Nie ulega wątpliwości, że EURO 2012 jest dla państwa ukraińskiego i jego obywateli wielkim wyzwaniem o znaczeniu politycznym, gospodarczym i kultowym. Żadna ze stron jednak nie powinna zapominać, że wielką politykę buduje się powoli, lecz nieodzownym warunkiem pomyślnego jej funkcjonowania jest nadanie tej polityce wektora postępu.
Aleksander Wyszyński
REKLAMA
REKLAMA