Warszawa poszła w kamasze
Trzeba przywrócić etos polskiej armii i nie wolno zrezygnować z udziału społeczeństwa w budowaniu jej struktur. Powszechny pobór warto zastąpić powszechnym szkoleniem wojskowym.
2007-08-16, 15:36
Trzeba przywrócić etos polskiej armii i nie wolno zrezygnować z udziału społeczeństwa w budowaniu jej struktur. Powszechny pobór warto zastąpić powszechnym szkoleniem wojskowym.
Czołgi znowu wyjechały na warszawskie ulice. Po raz pierwszy od stanu wojennego. Nareszcie obchody święta Wojska Polskiego i rocznicy zwycięstwa nad bolszewikami miały godną oprawę i nie ograniczyły się do sztampowej zmiany wart przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Mam nadzieję, że narodziła się „nowa świecka tradycja”.
Ulicami Warszawy przeszła pierwsza od trzydziestu lat defilada wojskowa. Nie była to jedyna atrakcja. Przez cały dzień w Łazienkach trwał wielki piknik wojskowy. Były pokazy umiejętności komandosów, pokazy musztry kawaleryjskiej i walk rycerskich. Publiczność mogła z bliska obejrzeć nowe pojazdy bojowe polskiej armii oraz posłuchać koncertów orkiestr wojskowych. Późnym wieczorem w amfiteatrze zorganizowano widowisko nawiązujące do historii polskich walk o niepodległość. Nie dziwi więc, że uroczystości cieszyły się olbrzymim zainteresowaniem mieszkańców Warszawy, a sama defilada, która przeszła Alejami Ujazdowskimi, zgromadziła kilka tysięcy widzów.
Malkontenci już policzyli ile milionów wydano na przygotowanie uroczystości, ich zdaniem niepotrzebnie. Leszek Moczulski, były minister obrony narodowej, powiedział w „Gazecie Wyborczej”, że defilada była nie na miejscu, bo „nie mamy się czym chwalić”. Zaapelował za to o pokazanie polskiego wkładu w... budowę tolerancji. „Pokażmy nasz wkład w tolerancję. Jest to potrzebne przede wszystkim nam samym, ale także Europie. A polski wkład w tolerancję wcale nie jest mitem” – powiedział Moczulski. Nie wiem czy lider KPN miał na myśli zastąpienie parady wojskowej paradą równości, ale jego wypowiedź co najmniej zaskakuje.
REKLAMA
Urok środowych uroczystości wcale nie polegał na tym, że Wojsko Polskie pokazało swoją potęgę. Nie wierzę też w spiskową teorię Moczulskiego, który stwierdził, że organizując wielkie obchody święta Wojska Polskiego, Kaczyńscy próbują wykorzystać tradycję militarną do przykrycia problemów rządu. Defilada, a przede wszystkim cały ciąg imprez towarzyszących świętu, utrwaliły nowy wizerunek wojska. Bliższego społeczeństwu, bardziej atrakcyjnego i - wbrew temu co mówi Moczulski – coraz nowocześniejszego. Chociażby lepiej dbającego o swój wizerunek wśród obywateli. Nie może być bowiem tak, że armia nie ma oparcia w społeczeństwie, że stanowi rodzaj zamkniętej społeczności, z którą większość obywateli nie chce mieć nic wspólnego.
Przez lata zmienił się system wojskowej rekrutacji. Powszechna służba wojskowa jest dziś fikcją. Powszechny pobór to polowanie na ludzi słabo wykształconych lub niezaradnych. Praktycznie rozpoczęcie studiów oznacza zwolnienie ze służby wojskowej, co przy obecnym boomie edukacyjnym skutkuje tym, że mało który młody człowiek ma okazję przejść nawet szkolenie wojskowe. Ostatnie zapowiedzi dowództwa mówią o planach stworzenia armii zawodowej do 2013 roku.
Rezygnacja z obowiązkowej służby wojskowej to wielki błąd. Wychowujemy pokolenie pacyfistów i delikatnych ludzi, który nie tylko nie mieli w ręku broni, ale też nie są nauczeni dyscypliny. Wojsko to specyficzna organizacja, gdzie nie wolno dyskutować – albo wykonujesz rozkaz, albo sam go wydajesz i bierzesz odpowiedzialność za podległych ci ludzi. Tymczasem młodzież przez lata nie tylko unikała wojska za wszelką cenę, ale też traktowała służbę w armii jako karę, a nie wyróżnienie. Zupełnie inaczej niż w 1920 roku. Starsze pokolenie wspomina pobyt w wojsku klnąc dwa lata wyjęte z życiorysu. Specyficzny obraz budują też opowieści o tzw. fali. Jednak należy wziąć pod uwagę, że poziom intelektualny społeczeństwa podnosi się, że gdyby w szeregi wojska trafiali ludzie wykształceni, dla których służba byłaby wyróżnieniem, armia wyglądałaby inaczej.
Trzeba przywrócić etos polskiej armii i nie wolno zrezygnować z udziału społeczeństwa w budowaniu jej struktur. Powszechny pobór warto zastąpić powszechnym szkoleniem wojskowym, a widowiska podobne do tych, których byliśmy świadkami niedawno powtarzać co rok. Wolę paradę wojskową niż paradę równości. I tysiące warszawiaków, którzy oglądali polskich żołnierzy w Alejach Ujazdowskich też.
REKLAMA
Janusz Podolski
ZAPRASZAMY DO OBEJRZENIA GALERII AUTORSTWA JAKUBA SZYMCZUKA Z DEFILADY WOJSKOWEJ.
REKLAMA