Joachim Brudziński

Protest celników to efekt niekompetencji ministrów i premiera Donalda Tuska.

2008-01-28, 07:28

Joachim Brudziński

Posłuchaj

+
Dodaj do playlisty

Protest celników to efekt niekompetencji ministrów i premiera Donalda Tuska. Taką opinię wyraził w "Sygnałach Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia przewodniczący Zarządu Głównego PiS Joachim Brudziński.       

Polityk powiedział, że Platforma Obywatelska w nieodpowiedzialny sposób rozbudziła w czasie kampanii wyborczej oczekiwania społeczne. Dodał, że celnicy od dawna zgłaszali swoje postulaty kolejnym rządom. Poprzednia minister finansów, Zyta Gilowska, próbowała, według Brudzińskiego, wyjść naprzeciw tym postulatom. Poseł Prawa i Sprawiedliwości zarzucił wicepremierowi Grzegorzowi Schetynie, że nie zna sposobu działania celników. Schetyna powiedział bowiem, że jeśli celnicy nie będą odprawiać ciężarówek na granicach, to będzie się je odprawiać w głębi kraju. Tymczasem ciężarówki są normalnie odprawiane w głębi kraju i tam też protestują celnicy.

Joachim Brudziński wyraził żal z powodu sporu, dotyczącego powiadomienia prezydenta o katastrofie w Mirosławcu.

Przewodniczący Zarządu Głównego Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że nie należało podejmować dyskusji o to, kiedy prezydent dowiedział się o katastrofie, w czasie żałoby narodowej.        

REKLAMA

Brudziński powiedział w "Sygnałach Dnia", że być może nie należało nadawać w sobotę w Programie Trzecim audycji "Śniadanie w Trójce". To tam prezydencki minister Robert Draba powiedział, że prezydent dowiedział się o katastrofie już po odlocie do Chorwacji. Joachim 

Brudziński wyraził opinię, że opoźnienie wyniknęło ze złych procedur, a nie z czyjejś złej woli. Zaprzeczył przy tym, aby PiS przygotowywało atak na ministra obrony Bogdana Klicha.        

Joachim Brudziński powiedział, że zarzuty wobec szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Krzysztofa Bondaryka potwierdzają opinię PiS-u o patologiach w Urzędzie Ochrony Państwa. "Rzeczpospolita" napisała, że Bondaryk doprowadził do odwołania białostockiego prokuratora, który prowadził śledztwo w sprawie spółki jego brata. Według gazety w latach 90, gdy Krzysztof Bondaryk był szefem delegatury UOP w Białymstoku, spółka ta miała uczestniczyć w przemycie złota. 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej