Jerzy Buzek

Kandydat PO do europarlamentu Jerzy Buzek uważa, że to niedzielne wybory, a nie sondaże są prawdziwym wyznacznikiem popularności.

2009-06-03, 08:35

Jerzy Buzek

Posłuchaj

+
Dodaj do playlisty

Kandydat PO do europarlamentu Jerzy Buzek uważa, że to niedzielne wybory, a nie sondaże są prawdziwym wyznacznikiem popularności. Eurodeputowany dodał jednak w "Sygnałach Dnia", że wysokie poparcie dla niego na Śląsku, cieszy. Jerzy Buzek jest liderem listy PO w tym regionie. Były premier na ponad 30 procent poparcia wyborców.

Gość Radiowej Jedynki ocenił, że unijna decyzja, by nie ratować polskich stoczni, była pochopna. Były premier podkreślił, że należało dać szansę stoczniom w Gdańsku i Szczecinie. Wczoraj unijna komisarz do spraw konkurencji Neelie Kroes zapowiedziała akceptację planu restrukturyzacji Stoczni Gdańskiej. Oznacza to, że zakład nie będzie musiał zwracać pomocy publicznej przyznanej po wejściu Polski do Unii.

W ocenie eurodeputowanego, zainteresowanie inwestorów - jak w przypadku Stoczni Gdańskiej, daje nadzieję, że zakład ten będzie jeszcze dawał ludziom zatrudnienie i budował statki.

Gość "Sygnałów Dnia" mówił też o sytuacji polskiego górnictwa. Jak ocenił, gdyby 10 lat temu nie zrestrukturyzowano polskich kopalni, to miały by one podobne problemy jak obecnie stocznie. Były premier podkreślił, że przed polskim górnictwem, mimo przejściowych trudności, stoi wielka przyszłość. Jednak, jak dodał, konieczne są dalsze zdecydowane reformy tego sektora.

REKLAMA

Jerzy Buzek uważa, że zakładom Opla w Gliwicach, mimo kłopotów koncernu, nic im nie grozi. Były premier wyjaśnił, że rząd będzie mógł udzielić pomocy polskiej fabryce w razie konieczności. Dodał,  że gliwickie zakłady radzą sobie na razie bez takiego wsparcia.

Opel, który od dłuższego czasu miał ogromne problemy finansowe, jest właścicielem fabryki samochodów w Gliwicach. Rocznie produkuje się tam samochody o wartości dwóch miliardów euro.

Kraje członkowskie UE, w których są fabryki Opla, próbują za wszelką cenę zatrzymać produkcję u siebie. Pojawiają się więc obawy, że próba ratowania rodzimych fabryk i udzielane finansowe wsparcie w jednym kraju odbije się negatywnie na sytuacji w pozostałych.

Jerzy Buzek zaznaczył, że rezolucja chadeckich polityków do międzynarodowego potępienia powojennych wypędzeń była bardzo szkodliwa i niewłaściwa. Gość Radiowej Jedynki uważa, że nawet kampania wyborcza do europarlamentu nie usprawiedliwia takiego zachowania. Niemieccy politycy z partii CDU  i CSU wezwali niedawno do potępienia wysiedleń obywateli Niemiec po II wojnie światowej.

REKLAMA

Były premier uważa, że Polska musi na takie odezwy stanowczo reagować. Jerzy Buzek przypomniał, że stanowisko niemieckiej chadecji będzie przedmiotem rozmowy premiera Tuska z kanclerz Merkel.

Kandydat PO do europarlamentu zaznaczył, że przy okazji tej sprawy nie należy - jak się wyraził - "rozpętywać demonów". Przypomniał, że w ostatnich latach Polska i Niemcy wypracowały wspólnie wiele kwestii - jak choćby odszkodowania dla polskich robotników przymusowych. Buzek zaznaczył, że udało się to dzięki dialogowi i współpracy obu krajów.

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej