Trzy obietnice

2007-10-29, 09:55

Trzy obietnice

Platforma Obywatelska w ciągu sześciu lat swojego istnienia sformułowała kilka projektów zmian. Teraz, gdy zdobyła władzę, przyszedł czas na ich realizację.

Platforma Obywatelska w ciągu sześciu lat swojego istnienia sformułowała kilka projektów zmian. Teraz, gdy zdobyła władzę, przyszedł czas na ich realizację.

Gdy w styczniu 2001 r. powstała Platforma Obywatelska, jednym z jej haseł było dążenie do umoralnienia życia publicznego. Jej działacze mówili, że partie nie powinny dostawać z budżetu - czyli pośrednio od wszystkich podatników - nagrody pieniężnej za sukcesy wyborcze. Postulat miał ograniczyć finansowanie partii politycznych, będące w rzeczywistości płaceniem łapówek. PO już w 2001 roku zebrała 300 000 podpisów dla poparcia swojego pomysłu. Jednak 9 marca 2005 r. Sejm odrzucił inicjatywę Platformy. Po upływie kilkunastu miesięcy partia "pękła". - W tej chwili pieniądze biorą wszystkie partie. Uważamy, że to zła zasada. Ale nie możemy ograniczać swoich szans wyborczych. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby tych pieniędzy nie wziąć – mówił sekretarz generalny PO Grzegorz Schetyna w "Gazecie Wrocławskiej" z 9 maja 2006 r. Teraz, po przejęciu władzy, Platforma ma okazję, aby od słów przejść do czynów. Sama, co prawda, bezwzględnej większości w Sejmie nie uzyskała, ale być może w innych partiach, np. w PSL, w PiS, albo w LiD znajdzie się przynajmniej 22 posłów, którzy pomogą ten cel zrealizować.

Swój kolejny pomysł na zmiany PO przedstawiła 6 czerwca 2004 roku. Na konwencji wystąpiła z inicjatywą "4 x Tak". Partia chciała, by w referendum Polacy opowiedzieli się m.in. za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych. Samoobrona już 9 lat wcześniej, na swoim zjeździe 5. maja 1995 roku, uznała taką zmianę za jeden ze swoich programowych celów. Pozostawanie w koalicji rządzącej nie przybliżyło jej jednak do ziszczenia go. Platforma Obywatelska z Samoobrony uczyniła politycznego wroga. Szczególnie ustami Jana Rokity uświadamiano opinii publicznej, jak ważny jest kontrast między PO, a SO. Wypada więc oczekiwać, że wreszcie ten kontrast zobaczymy, także w wypełnianiu obietnic. Zwłaszcza, że okoliczności sprzyjają Platformie. Już dawno bowiem tyle mandatów poselskich na raz nie podlegało jednemu kierownictwu politycznemu.

Kolejna kampania wyborcza, w 2005 r., przyniosła popularność hasłu Platformy Obywatelskiej "3 x 15". Chodziło o zmniejszenie stawek podatkowych PIT, CIT i VAT do piętnastu procent. - Dobry pomysł to 3 razy 15 proc., bez ulg. Zamierzamy wprowadzić ten system tak szybko, jak to tylko możliwe – mówiła dziennikarzom wiceprzewodnicząca Platformy, Zyta Gilowska. Szczególnie cenny jest pomysł obniżenia podatku od wartości dodanej. On powinien koniecznie być mniejszy niż np. w Niemczech, którego gospodarka tak łatwo i skutecznie konkuruje z gospodarką polską. Dzięki takiej obniżce polskie towary mogłyby wygrywać współzawodnictwo z niemieckimi nie tylko na polskim rynku, ale także za granicą. Zrealizowanie przez PO obniżki podatku byłoby pożyteczne także dla samej partii z przyczyn propagandowych. Krytycy PO lubują się w przypisywaniu temu ugrupowaniu zbyt życzliwego stosunku do Niemiec. Obniżenie VAT-u w Polsce poniżej poziomu niemieckiego byłoby kontrargumentem w połajankach partyjnych. Pożyteczne rozwiązanie dla kraju zostałoby więc połączone z przyjemnym dla partii.

Realizacja przypomnianych haseł i obietnic mogłaby zostać przez partię Donalda Tuska włączona w budowanie taniego państwa. To utrudniłoby torpedowanie zmian politycznym oponentom. Były bo one dokończeniem tego, czego nie zdążyła zrealizować poprzednia partia rządząca. Jako wyborcy, który uważa za słuszne i pożyteczne powyżej omówione hasła i pomysły, jest mi obojętne, kto je zrealizuje. Podobnie zresztą, jak jest mi obojętne, kto ewentualnie ich nie zrealizuje.

Konrad Turzyński

Polecane

Wróć do strony głównej