Politycy o obchodach obalenia Muru Berlińskiego i Afganistanie
Wśród zagranicznych gości rocznicy zburzenia Muru Berlińskiego nie ma na razie polskich władz - potwierdził w Salonie Politycznym Trójki rzecznik rządu
2009-09-12, 09:45
Posłuchaj
Wśród zagranicznych gości rocznicy zburzenia Muru Berlińskiego nie ma na razie polskich władz - potwierdził w Salonie Politycznym Trójki rzecznik rządu. Paweł Graś powiedział, że lista gości listopadowych obchodów nie jest jeszcze ustalona.
Rzecznik rządu powiedział, że nie dziwi się niemieckiej wstrzemięźliwości w tej sprawie. Jego zdaniem, jest to skutek przekonywania Europy, że to 4 czerwca - w rocznicę polskich wolnych wyborów - rozpoczął się upadek komunizmu w Europie. Zdaniem Pawła Grasia, po sukcesie Polski w kampanii informacyjnej o 4 czerwca, Niemcy chcą go przykryć. Rzecznik rządu zapewnił, że jeśli zaproszenie przyjdzie, Polska z niego skorzysta.
Szef Kancelarii Prezydenta ocenia, że polscy przedstawiciele powinni być w Berlinie. Jego zdaniem, powinno tak się stać choć wcześniej Polska przekonywała Europę, że to 4 czerwca obalono komunizm.
Zdaniem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Putry z PiS, jeżeli polskie władze nie zostaną zaproszone, będzie to sygnał, że nasz kraj nie jest traktowany priorytetowo. Przypomniał, że przed obaleniem Muru Berlińskiego był rok 1980, wybory z 4 czerwca i pierwsze posiedzenie polskiego Sejmu.
REKLAMA
Zdaniem Jarosława Kalinowskiego, Niemcom do tej pory udawało się przekonać świat, że rozpoczęło się od Muru Berlińskiego. "O to, że taka świadomość panuje w Europie Polska może mieć pretensje tylko do siebie" - przekonywał europoseł.
Wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński z SLD jest natomiast zdania, że na razie sprawa nie jest rozstrzygnięta. Jego zdaniem, wiele wskazuje, że przedstawiciele naszego kraju zostaną zaproszeni na uroczystości.
Szef Kancelarii Prezydenta zapowiedział, że Lech Kaczyński zaprosi premiera i ministra obrony na rozmowę w sprawie Afganistanu. Wczoraj premier wyraził nadzieję na pełną współpracę tych trzech osób i debatę w tej sprawie.
Władysław Stasiak zapowiedział, że nadszedł czas na podsumowanie afgańskiej misji i wyciągnięcie z niej wniosków. Jak podkreślił, rozmowa powinna dotyczyć naszego kontyngentu oraz tego jak wpisuje się on w misję NATO. Rzecznik rząd jest zdania, że spotkanie w takiej formie byłoby najlepszą formą rozmowy. Dużo gorsza byłaby sejmowa kłótnia - przekonywał Paweł Graś. Minister przypomniał, że wbrew oczekiwaniom sytuacja w Afganistanie nie uspokoiła się, a konflikt zbrojny ogarnął niemal cały kraj.
REKLAMA
Wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński z SLD uważa, że Polska powinna mieć własny wkład w kalendarz wydarzeń w Afganistanie. Zdaniem byłego ministra obrony, nasz kraj ma do tego moralne prawo, gdyż działa tam w bardzo szerokim zakresie.
W Afganistanie zginęło 13 polskich żołnierzy. W czwartek w walkach z talibami śmierć poniósł starszy szeregowy Piotr Marciniak z 6. Brygady Desantowo-Szturmowej.
Kontrowersje wokół sejmowej uchwały w sprawie 17 września wzbudziły spore emocje wśród polityków goszczących w Salonie Politycznym Trójki. Chodzi o dwa projekty uchwały w sprawie 17 września 1939 roku. Jeden autorstwa Marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego i drugi, bardziej radykalny, Prawa i Sprawiedliwości. Wczoraj PiS zaproponował, by Sejm przyjął uchwałę dotyczącą 17 września w wersji uchwalonej przez Senat dwa lata temu, w którym mówi się o ludobójstwie.
Wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski przed dwoma dniami powiedział, że mord katyński to nie ludobójstwo, tylko zbrodnia wojenna.
REKLAMA
Gość Salonu Politycznego Trójki Krzysztof Putra z PiS nazwał tę wypowiedź skandaliczną. Szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak uznał kwestionowanie zbrodni katyńskiej jako ludobójstwa jest bardzo niedobre dla polskiego interesu narodowego i naszej przyszłości. Stasiak wyraził nadzieję, że pomimo sporów, Sejm przyjmie uchwałę w sprawie 17 września.
Rzecznik rządu Paweł Graś zgodził się z rozmówcami. Jak podkreślił, Stefan Niesiołowski nieszczęśliwie użył swojego sformułowania. Podkreślił jednak, że zarówno w trakcie uchwały w sprawie Tadeusza Mazowieckiego, jak również w sprawie 17-go września, PiS wywoływał awantury i zmieniał stanowisko.
Jarosław Kalinowski z Polskiego Stronnictwa Ludowego wyraził opinię, że PiS proponując własną uchwałę w sprawie 17 września, miał określone cele. Zdaniem Kalinowskiego, oprócz uczczenia pamięci ofiar ataku Związku Radzieckiego, intencją PiS było - jak się wyraził - "dołożenie Platformie i dokopanie Rosjanom".
Podobne stanowisko zajął Jerzy Szmajdziński z SLD. Jego zdaniem, PiS chciał wywołać kolejną polsko-rosyjską wojnę informacyjną.
REKLAMA
Wypowiedź marszałka Niesiołowskiego zaostrzyła spór o uchwałę i zaprzepaściła szansę na przyjęcie jej na wczorajszym posiedzeniu Sejmu. PiS uznał, że wicemarszałek się skompromitował i powinien podać się do dymisji.
REKLAMA