Prezent dla aferzystów
Wygląda na to, że minister sprawiedliwości wykorzystał stanowisko, by pomóc swoim kolegom-adwokatom i osobom podejrzanym o afery gospodarcze.
2008-04-11, 12:25
Wygląda na to, że minister sprawiedliwości wykorzystał stanowisko, by pomóc swoim kolegom-adwokatom i osobom podejrzanym o afery gospodarcze.
Resort sprawiedliwości przygotował nowelizację kodeksu postępowania karnego – poinformowała czwartkowa „Rzeczpospolita”. Propozycje ministerstwa mają zmienić zasady stosowania aresztu tymczasowego. W ocenie prokuratorów zmiany mogą uniemożliwić aresztowanie podejrzanych o afery gospodarcze, napady z bronią w ręku, pobicie ze skutkiem śmiertelnym, wmuszenia rozbójnicze, czy nawet gwałty. Minister Zbigniew Ćwiąkalski tłumaczy, że zmiany są wynikiem negatywnej oceny stosowania przepisów o tymczasowym aresztowaniu. W Programie Trzecim Polskiego Radia mówił, że „dzisiaj areszt ten jest nadużywany. Istnieje przecież pojęcie aresztu wydobywczego – wsadzało się człowieka, niech skruszeje, potem sobie coś przypomni i coś powie. Tak nie może być.” Dodał, że areszt tymczasowy nie może być podstawowym środkiem karnym. W całej sprawie nie sposób nie zauważyć, że propozycja zmian jest prezentem dla adwokatów i podejrzanych o wielkie afery gospodarcze, czyli byłych lub przyszłych klientów i kolegów z branży ministra Ćwiąkalskiego.
Nominacja dla Zbigniewa Ćwiąkalskiego od początku budziła kontrowersje. Powierzenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego czynnemu adwokatowi rodziło podejrzenia o konflikt interesów. Bowiem człowiek, który do tej pory wyszukiwał luki w prawie i robił wszystko, by jego klienci nie trafili do więzienia, teraz odpowiada za organa ścigania w Polsce. Od początku sprawowania urzędu Ćwiąkalski ma bardzo niski wskaźnik społecznego zaufania. Nieufność do niego potęgowały doniesienia o dawnych klientach ministra. Okazało się, że bronił on przed sądem takich ludzi, jak Henryk Stokłosa czy Piotr Bykowski, i pisał pozytywne opinie dla Ryszarda Krauze i Marka Dochnala. Wszyscy byli zamieszani w głośne afery finansowe. Powołanie na szefa resortu sprawiedliwości adwokata musiało wytworzyć w organach ścigania i wśród sędziów klimat pobłażliwości dla przestępców. Tak można tłumaczyć bardzo dziwne decyzje tych środowisk, m.in. wypuszczenie z więzienia gangu „obcinaczy palców”, umorzenie śledztwa ws. „grupy trzymającej władzę”, uniewinnienie Aleksandry Jakubowskiej w związku z aferą Rywina czy wypuszczenie na wolność dziewięciu członków mafii pruszkowskiej. Wygląda na to, że prokuratorzy i sędziowie, analizując dotychczasową działalność ministra, złagodzili swój stosunek do przestępców.
Ministrowi sprawiedliwości to prawdopodobnie nie wystarczyło. Łagodne traktowanie niektórych przestępców postanowił usankcjonować. W przygotowanym projekcie, który trafił do konsultacji społecznych, to ich interesy są szczególnie chronione. Projekt ostro krytykują prokuratorzy. Według nich, przyjęcie zmian proponowanych przez resort sprawiedliwości umożliwi podejrzanym w sprawach szczególnie uciążliwych dla obywateli uniknięcie aresztu. Natomiast w opinii stowarzyszenia Ad Vocem, nowela znacznie utrudni postępowanie wobec sprawców największych afer gospodarczych. Małgorzata Bednarek z tego stowarzyszenia zaznacza, że z bezzasadnymi aresztowaniami powinno się raczej walczyć poprzez odpowiednią edukację prokuratorów. W opinii ekspertów, gdyby nowelizacja kodeksu obowiązywała od dawna, aresztu uniknąłby Marek Kolasiński, skazany za oszustwa na kwotę około 4 mln zł., Bogusław Bagsik, skazany za udział w aferze Art. B., Tomasz Lipiec, oskarżony o aferę korupcyjną w Centralnym Ośrodku Sportu, czy Marek Dochnal. Z propozycji zmian zadowoleni są z pewnością przestępcy, ale także adwokaci. – Instytucja aresztu w Polsce jest nadużywana. Prokuratorzy często o niego występują, by wymusić zeznania określonej treści. Propozycja ministerstwa wygląda na przemyślaną i mądrą – mówił „Rzeczpospolitej” adwokat Marek Małecki. Nie ulega wątpliwości, że obrońcy po nowelizacji kodeksu postępowania karnego będą mieli łatwiej, gdyż ich klienci częściej pozostaną na wolności. Ten aspekt sprawy także jest kontrowersyjny. Ułatwiając prowadzenie spraw adwokatom, Ćwiąkalski działa na niekorzyść organów ścigania, którymi kieruje. Jednocześnie pomaga sobie w przyszłości, bowiem najprawdopodobniej po zakończeniu pełnienia funkcji ministra sprawiedliwości powróci do wykonywania wcześniejszego zawodu.
REKLAMA
Propozycja zmian w kodeksie postępowania karnego wygląda tak, jakby minister sprawiedliwości wykorzystał stanowisko, by pomóc swoim kolegom-adwokatom, osobom podejrzanym o afery gospodarcze, a sobie w przyszłości ułatwić prowadzenie spraw sądowych. A jeśli przy okazji aresztu uniknie kilku gwałcicieli, czy innej maści przestępców, to minister zawsze będzie mógł zwalić winę na sądy. W końcu to one orzekają o ewentualnym aresztowaniu.
Stanisław Żaryn
REKLAMA