"Odbyło się polowanie zbrodnicze"
Bogdan Borusewicz wspominał, że Trójmiasto w grudniu 1970 roku sprawiało wrażenie upiornego i wymarłego miejsca.
2010-12-17, 09:55
Posłuchaj
Mija 40 lat od tragicznych wydarzeń, które w 1970 roku rozegrały się w Gdyni, nieopodal stoczni im. Komuny Paryskiej i na pobliskiej stacji kolejowej. Od kul komunistycznego wojska i milicji zginęło wówczas 18 osób. Była to najbardziej krwawa akcja podczas tłumienia robotniczych protestów na Wybrzeżu, które trwały od 14 do 22 grudnia.
Marszałek Senatu przypominał w Polskim Radiu wydarzenia sprzed 40 lat.
Marszałek Senatu przypomniał, że główni sprawcy i ci, którzy wydali rozkaz strzelania do robotników nie żyją.
Czytaj więcej o Grudniu '70 >>>
Według oficjalnych danych, w grudniu 1970 roku na Wybrzeżu śmierć poniosły co najmniej 44 osoby, a ponad 1100 zostało rannych. Niektóre, niezweryfikowane źródła, mówią nawet o kilkuset zabitych. Aresztowano blisko 3 tysiące osób.
Czarny czwartek
17 grudnia mija 40. rocznica tragicznych wydarzeń, które w 1970 roku rozegrały się w Gdyni, nieopodal stoczni im. Komuny Paryskiej i na pobliskiej stacji kolejowej. Od kul zginęło wówczas 18 osób. Była to najbardziej krwawa akcja wojska i milicji podczas tłumienia robotniczych protestów na Wybrzeżu, które trwały od 14 do 22 grudnia.
17 grudnia we wczesnych godzinach rannych wojsko i milicja otworzyły ogień do robotników, którzy w odpowiedzi na telewizyjny apel sekretarza KW PZPR Stanisława Kociołka przyjechali do pracy w gdyńskiej stoczni. Nie wiedzieli, że stocznia została zamknięta, a wojsko dostało rozkaz zablokowania dostępu do niej. W walkach, które rozegrały się później na ulicach Gdyni, uczestniczyło blisko 5 tysięcy osób. Do rozpraszania demonstrantów użyto gazów łzawiących i petard.
Symbolem Grudnia '70 na Wybrzeżu stał się bohater piosenki Janek Wiśniewski, którego ciało położone na drzwiach, niesiono na czele pochodu ulicą Świętojańską w Gdyni. W balladzie autorstwa Krzysztofa Dowgiałły śpiewano: "Za chleb i wolność, i nową Polskę, Janek Wiśniewski padł". W rzeczywistości, 18-letni robotnik ze stoczni nazywał się Zbyszek Godlewski. Został zastrzelony w trakcie starć w okolicy stacji kolejki podmiejskiej Gdynia Stocznia. Do dziś zachowały się zdjęcia archiwalne z tamtych wydarzeń. W 39. rocznicę Grudnia '70 prezydent Lech Kaczyński pośmiertnie odznaczył Zbyszka Godlewskiego Złotym Krzyżem Zasługi.
Więcej w Jedynce >>>
sm
REKLAMA