Poncyljusz: będę musiał odejść z PiS
Paweł Poncyljusz zapowiada, że jeśli decyzja władz PiS o usunięciu Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak nie zostanie cofnięta, to on również pożegna się z partią.
2010-11-10, 06:37
Poseł Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie z "Rzeczpospolitą" podkreśla jednak, że nie chciałby podejmować takiej decyzji.
Apel do władz PiS
- To przyjaciele. Albo przekładając na codzienne życie - to najbliższe koleżanki z pracy. Gdy tracą pracę nasi najbliżsi przyjaciele, sami tracimy zapał i entuzjazm do robienia różnych rzeczy. Moją powinnością jest apel do władz PiS o zmianę decyzji, ale mam świadomość, że może nie być odzewu, albo będą szykany wobec mnie - mówi gazecie Paweł Poncyljusz.
Zdaniem posła, cofnięcie decyzji o wyrzuceniu posłanek jest możliwe. - W PiS widzieliśmy różne rzeczy. Przyjmowano ludzi z PRL-owskim rodowodem, przyjęto z Samoobrony Ryszarda Czarneckiego. Więc widzę, że różne rzeczy są wykonalne. Tym bardziej, że najgorszą stratą będzie to, że obie zostaną poza PiS - podkreśla Paweł Poncyljusz.
Brak komunikacji
Paweł Poncyljusz, były sztabowiec Jarosława Kaczyńskiego, twierdzi, że problemem Prawa i Sprawiedliwości jest to, że w tej partii nie rozmawia się z ludźmi. - Pewne rzeczy komunikuje się przez telewizor, wyjaśnia Poncyljusz. - Inaczej by to wyglądało, gdyby były normalne rozmowy.
- Przy okazji usunięcia europosła Marka Migalskiego i obu pań (Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak) słychać głosy przedstawicieli Komitetu Politycznego, że trzeba było mówić o problemach wewnątrz partii - dodaje rozmówca gazety. - Problem w tym, że nie ma w PiS takich drzwi, gdzie można wejść i powiedzieć co się sądzi o działaniach partii, jej członków. Nasze rady polityczne, to raczej seanse mocy i oklaski dla kierownictwa, a nie wewnętrzna wymiana poglądów. Czas to zmienić, albo PiS będzie zmierzało na margines życia politycznego w Polsce, ostrzega Poncyljusz.
Twierdzi też, że "problem ludzi z Komitetu Politycznego PiS polega na tym, że oni myślą logiką bycia w stadzie. Starają się schlebiać oczekiwaniom przywódcy. Oni mają z tego korzyści, gorzej z pozytywnymi efektami dla całej partii i w ogóle jakości polityki".
sm
REKLAMA