Chlebowski i Drzewiecki bez zarzutów za aferę hazardową. "Nie ma dowodów"
"Rzeczpospolita" donosi, że politycy PO zamieszani w aferę hazardową wyjdą z niej obronną ręką.
2011-03-24, 11:40
Gazeta pisze, że w śledztwie są jedynie świadkami. Według informacji "Rzeczpospolitej", zarówno Zbigniew Chlebowski, jak i Mirosław Drzewiecki nie usłyszą w sprawie zarzutów. Decyzją prokuratury obydwaj będą przesłuchani jedynie w charakterze świadków.
Informację potwierdzają przedstawiciele Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Sprawa wywołała już kontrowersje, a jeden z członków sejmowej komisji śledczej do spraw afery hazardowej powiedział, że to właśnie politycy Platformy powinni być podejrzanymi. Prokuratorzy chcą zamknąć śledztwo do 7 kwietnia - o ile do tego czasu uda im się przesłuchać byłego wicepremiera Grzegorza Schetynę.
"Rzeczpospolita" ujawniła aferę hazardową jesienią 2009 r. Dwaj dolnośląscy biznesmeni: Jan Kosek i Ryszard Sobiesiak usiłowali załatwić sobie korzystne zapisy w nowelizacji ustawy hazardowej. Chodziło o planowane dopłaty, które miały stanowić dodatkowe obciążenie dla firm z tej branży.
W tym celu wykorzystywali swoich znajomych polityków: Zbigniewa Chlebowskiego i Mirosława Drzewieckiego. - Biegam z tym sam, blokuję sprawę tych opłat od roku. To wyłącznie moja zasługa - mówił ten drugi przez telefon Zbigniewowi Sobiesiakowi. Te słowa poznaliśmy dzięki podsłuchom CBA.
Jednak obecnie obaj politycy zostali przesłuchani w trwającym śledztwie jedynie jako świadkowie i nie zostaną im postawione zarzuty. Takowych nie usłyszą też dwaj biznesmeni. Nie ma dowodów na naruszenie prawa i korupcję - mówi "Rzeczpospolitej" jeden ze śledczych.
sm
REKLAMA