Policjanci pomylili adres i ciężko pobili 87-latka. KGP zarządziła kontrolę
Antyterroryści, szukając wielkiej wytwórni amfetaminy, mocno poturbowali mieszkańca wsi pod Otwockiem
2011-04-14, 05:00
W wyniku akcji 87-latek ma rozbity nos i siedem szwów na twarzy. W trakcie akcji antyterrorystów mężczyzna stracił przytomność - pisze "Życie Warszawy".
W odpowiedzi na artykuł "Życia Warszawy" policja opublikowała na stronie internetowej oświadczenie, w którym potwierdza, że doszło do przeprowadzenia akcji zatrzymania grupy przestępczej.
W czasie jej trwania funkcjonariusze byli również na posesji opisanej w artykule gazetowym, jednak według policji, przebieg wydarzeń był inny niż to przedstawiono. Po otrzymaniu sygnałów o nieprawidłowościach Komendant Stołeczny Policji zarządził kontrolę, dotyczącą zasadności przeprowadzonych przez policję czynności. O jej wynikach dowiemy się jak tylko się ona zakończy.
Brutalne pobicie
Henryk Kardas w niedzielę ok. 5 rano usłyszał walenie do drzwi. Kiedy je otworzył, dwóch zamaskowanych i uzbrojonych policjantów chwyciło go za barki i z całej siły rzuciło na beton przed wejściem. Mężczyzna uderzył głową o beton, zalał się krwią i stracił przytomność.
Kilku innych antyterrorystów skuło jego 81-letnią żonę i pozostałych trzech członków rodziny. W czasie przeszukiwania mieszkania starszy człowiek cały czas leżał na betonie. Akcja trwała prawie godzinę. Gdy jedna ekipa przeszukiwała dom, druga szturmowała budynek na podwórzu. Mieszka w nim ciężko chory (od 20 lat nie wstaje z łóżka) syn pana Henryka z żoną.
Policjanci nic nie znaleźli. Trzem osobom kazali się tylko stawić na przesłuchanie w komendzie. Nikt nie usłyszał zarzutów. Policjanci nikogo nie przeprosili.
Na zachowanie mundurowych poszkodowani złożyli skargę m.in. do Komendy Głównej Policji, rzecznika praw obywatelskich i prokuratora generalnego.
Maciej Karczyński, rzecznik komendanta stołecznego pytany o obrażenia u pana Henryka stwierdził, że "starszy mężczyzna sam się przewrócił".
sm
REKLAMA