Rocznica w cieniu sporu. Kolejka na Gubałówkę kończy 80 lat

2018-12-20, 18:43

Rocznica w cieniu sporu. Kolejka na Gubałówkę kończy 80 lat
Kolejka na Gubałówkę. Foto: PAP/Grzegorz Momot

80 lat temu, 20 grudnia 1938 roku, uruchomiono kolej linowo-terenową na Gubałówkę, jeden z najpopularniejszych szczytów w polskich Tatrach. Po 80 latach o kolejce i samej Gubałówce mówi sie nie tylko w kontekście turystyki, ale i sporu, jaki trwa od 2005 roku.

Kolejkę wybudowano zaledwie w 168 dni. Szybkie tempo prac było związane z przygotowaniami do Narciarskich Mistrzostw Świata - FIS, które miały się odbyć w 1939 roku w Zakopanem.

Już pierwszej zimy, w grudniu 1938 roku, na szczyt Gubałówki regularnie jeździły dwa wagony poruszające się po jednym torze. Wymijały się w połowie drogi. Trasa liczyła ponad 1300 metrów, a pokonanie jej zajmowało około 5 minut. Koszt inwestycji przekroczył milion 254 tysięcy - ówczesnych złotych.

Cień wielkiej góry

Kolej na Gubałówkę okazała się nie tylko praktycznym środkiem transportu towarów czy osób, lecz także popularną i lubianą rozrywką. Na polanie za dnia plażowano i podziwiano widoki, a wieczorami organizowano potańcówki. Już wtedy z dolnej stacji wiodły dwa najpopularniejsze szlaki narciarskie.

Do wybuchu II wojny światowej we wrześniu 1939 roku kolej przewiozła 170 tysięcy osób. Pierwszy milion pasażerów odnotowano w 1960 roku.

Po kilkudziesięciu latach, w 2001 roku kolej została gruntownie zmodernizowana. Obecnie wagony poruszają się z prędkością 36 kilometrów na godzinę, na trasie liczącej 1307 metrów. W każdym wagonie mieści się 120 osób. W ciągu godziny kolej może przewieźć około 2 tysięcy pasażerów.

Cień wielkiego sporu

O kolejce i samej Gubałówce zrobiło się głośno w 2005 roku, kiedy niezwykle popularna, biegnąca po jednej ze stron góry trasa narciarska została zamknięta przez właścicieli ziemi, przez którą biegła.

Dyskusja na temat jej otwarcia trwała 12 lat. Podejmowano próby uruchomienia trasy, jednak nie udawało sie wypracować kompromisu między władzami, a właścicielami gruntów. Ci ostatni posiadają ponad 3/4 powierzchni terenu w tym miejscu i co roku stawiają na swoich działkach płoty, by uniemożliwić narciarzom swobodny zjazd. Zaczęli tez pobierać opłaty od tych, którzy idą na górę po "ich terenie".

Spór nie został rozwiązany dodziś. Choć planuje się nowe trasy (poprzez wycięcie np. fragmentu lasu) PKL wciąż zachęcają właścicieli gruntów na Gubałówce, mieszkańców Zakopanego, narciarzy i turystów do wspólnych rozmów na temat rozwoju tras narciarskich.

tjak

Polecane

Wróć do strony głównej