Zatrzymany Piotr D. pełnił ważne funkcje w MSWiA, ABW i UKE. Była premier zabrała głos
Zatrzymany przez ABW pod zarzutem szpiegostwa Piotr D. pełnił ważne funkcje m.in. w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, ABW i Urzędzie Komunikacji Elektronicznej. Był jednym z niewielu funkcjonariuszy kontrwywiadu, którzy występowali podczas konferencji prasowych oraz w mediach. Beata Szydło zaprzeczyła, jakoby Piotr D. dla niej pracował.
2019-01-11, 20:27
Powiązany Artykuł
B. oficer CBŚ: szpieg działa dziś inaczej. Przed Polską potężne wyzwanie
Zawodowy życiorys Piotra D. jest opisany na stronie Katedry Prawa Informatycznego Wydziału Prawa i Administracji UKSW, gdzie wykładał.
Piotr D. od ponad 15 lat zajmował się w administracji rządowej teleinformatyką, rejestrami państwowymi, systemami łączności, a także realizacją projektów współfinansowanych ze środków Unii Europejskiej. Pełnił stanowiska kierownicze w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Urzędzie Komunikacji Elektronicznej.
Liczne odznaczenia
- Za działalność zawodową otrzymał liczne odznaczenie państwowe i resortowe - podaje wydział.
Brał również udział we wdrażaniu pilotażowego system lokalizacji numerów alarmowych, zintegrowanego systemu łączności m.in. na potrzeby wizyty Ojca Świętego w Polsce oraz systemu łączności specjalnej przed prezydencją Polski w Radzie UE. Piotr D. jest magistrem inżynierem, absolwentem Informatyki Stosowanej i Zarządzania, Akademii Obrony Narodowej, Szkoły Głównej Handlowej.
REKLAMA
W ABW pełnił funkcję wiceszefa departamentu bezpieczeństwa teleinformatycznego i doradcy ds. teleinformatycznych ówczesnego szefa ABW, gen. Krzysztofa Bondaryka. Pod koniec 2011 roku "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że według jej źródeł w CBA i prokuraturze generalnej Piotr D. został odwołany ze stanowisk po "zatrzymaniu w październiku Andrzeja M., do 2010 r. dyrektora Centrum Projektów Teleinformatycznych MSWiA".
Andrzej M. był głównym oskarżonym w infoaferze. Jako szef Centrum Projektów Informatycznych w MSWiA przyjmował wielomilionowe łapówki za ustawianie przetargów. Trzy lata temu M. został skazany przez Sąd Okręgowy w Warszawie na 4,5 roku więzienia w zawieszeniu na 8 lat.
System mobilnej komunikacji najważniejszych osób w Polsce
W roku ujawnienia infoafery ABW zorganizowała konferencję prasową o systemie mobilnej komunikacji najważniejszych osób w państwie. Za prezentację odpowiadał Piotr D. System zakładał zakup telefonów i laptopów, które miało otrzymać trzy i pół tysiąca osób, wśród nich prezydent i premier oraz szefowie policji i straży granicznej. Aparaty miały umożliwić przekazywanie informacji z klauzulami: zastrzeżona i poufna. System miał kosztować 18 milionów złotych.
Podczas konferencji prasowej Piotr D. tłumaczył, że dotychczas urzędnicy i najważniejsze osoby w państwie mogły się posługiwać bezpieczną i niezawodną łącznością tylko w biurze.
REKLAMA
- Powstała konieczność zbudowania systemu, który daje możliwości bezpiecznego, niezawodnego, szybkiego komunikowania się nie tylko głosowo. Ten system musi także dawać nowoczesne narzędzia typowo menedżerskie: kalendarz, pocztę elektroniczną, dostęp do zasobów informacyjnych - wyjaśniał. Jak podkreślił, po wdrożeniu systemu CATEL rządowa łączność uzyska pełną mobilność w kraju.
"Niewłaściwy mechanizm doboru ludzi"
Zapytaliśmy byłego wiceszefa ABW płk Mieczysława Tarnowskiego na temat zatrzymania byłego funkcjonariusza polskich służb specjalnych Piotra D. - Świadczy to o niewłaściwych mechanizmach doboru ludzi, ktoś coś przeoczył, czegoś nie dopilnował, sygnały, że ten człowiek nie był godny zaufania na pewno były - ocenił.
- Każdego można wycenić i próbować, pod jednym warunkiem, że ten ktoś, który jest przedmiotem zainteresowania nie kieruje się kodeksem honorowym. W służbie są ludzie i zdecydowana ich większość to ludzie, których nie można kupić za żadne pieniądze. Dla nich zdrada ojczyzny jest czymś, co nie pozwalałoby im dalej egzystować; to są patrioci - powiedział Tarnowski.
Portal osluzbach.pl poinformuje w piątek, że zatrzymanie Piotra D. i Weijinga W. może mieć związek z "infiltracją systemu 5G w Polsce".
REKLAMA
Po zatrzymaniu mężczyzn agenci ABW przeszukali siedzibę polskiego oddziału Huawei, biura polskiego operatora telekomunikacyjnego Orange, oraz biura Urzędu Komunikacji Elektronicznej, gdzie pracował Piotr D. po odejściu z ABW.
W piątek w rozmowie z portalem money.pl rzecznik prasowy UKE Martin Stysiak podał, że zatrzymany pełnił w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej funkcję dyrektora odpowiedzialnego za "kontrole rynku telekomunikacyjnego". Jak zaznaczył, Piotr D. odszedł ze stanowiska z własnej woli.
- Nie zwolniliśmy go - podkreślił. Zaprzeczył jednocześnie informacji o przeszukaniu siedziby UKE przez ABW. "To fakty medialne" - powiedział.
Beata Szydło zaprzecza
- Zatrzymany przez ABW Piotr D. nigdy dla mnie nie pracował - poinformowała na Twitterze wicepremier Beata Szydło. Dodała jednak, że zatrzymany był przedstawicielem UKE w zespole przygotowującym wizytę papieża Franciszka podczas Światowych Dni Młodzieży.
REKLAMA
W mediach zaczęła krążyć informacja, że zatrzymany pracował dla Kancelarii Prezesa Rady Ministrów za czasów premier Beaty Szydło.
"Przecinam medialne sensacje - zatrzymany nie był konsultantem u Szydło! Nie doradzał Szydło i nie pracował dla Szydło. Był natomiast przedstawicielem UKE w zespole przygotowującym wizytę Papieża Franciszka podczas ŚDM. Takie tytuły to manipulacja" - napisała na Twitterze wicepremier.
Jednocześnie załączyła link do artykułu "Rzeczpospolitej" zatytułowanego "Czy szpieg był konsultantem u Szydło? Partia Razem chce wyjaśnień", w którym przytoczono słowa Mateusza Mirysa z zarządu krajowego partii Razem.
- Na profilu Piotra D. w jednym z portali społecznościowych widnieje informacja, że w 2016 roku pracował jako "konsultant" dla Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Premierem była wtedy Beata Szydło. Jeśli ekspert od bezpieczeństwa teleinformatycznego, dawny wysoki rangą oficer ABW, zostaje zatrzymany przez służby pod tak ciężkim zarzutem, jak szpiegostwo przeciw Rzeczpospolitej Polskiej, a zaledwie dwa lata temu pracował dla premier Szydło jako konsultant - to mamy prawo być zaniepokojeni - powiedział Mirys
dn
REKLAMA
REKLAMA