Minister sprawiedliwości: decyzja ws. podpalacza biura Beaty Kempy wydana zbyt pośpiesznie

- To biegli w pierwszej kolejności ponoszą odpowiedzialność za to, że podpalacz biura poselskiego Beaty Kempy przebywa na wolności - stwierdził prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Dodał, że wydaje się, iż prokuratura ma rację, że decyzja w tej sprawie zapadła co najmniej pospiesznie.

2019-02-12, 21:38

Minister sprawiedliwości: decyzja ws. podpalacza biura Beaty Kempy wydana zbyt pośpiesznie

Według TVP Info Sebastian K., który w 2017 r. podpalił biuro poselskie Beaty Kempy, został zwolniony przez sąd z zamkniętego zakładu psychiatrycznego. Rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu Marek Poteralski wyjaśnił, że sąd zwalniając Sebastiana K. ze szpitala psychiatrycznego wziął pod uwagę informację ze szpitala i opinie biegłych, nałożył też obowiązek leczenia mężczyzny w poradni zdrowia psychicznego.

Ziobro został zapytany we wtorek wieczorem w TVP Info, kto bierze odpowiedzialność za to, że Sebastian K. przebywa na wolności. - W pierwszej kolejności to są biegli, ponieważ to oni wypowiedzieli się, że w czasie czynu był on niepoczytalny; ale też sąd - o tyle, że sąd powinien skontrolować opinię biegłych i zbadać jej wewnętrzną spójność, logikę wniosków zderzyć też z doświadczeniem i czynem, który ten człowiek popełnił - powiedział Ziobro.

Zwrócił też uwagę, że prokuratura zaskarżyła decyzję wrocławskiego sądu i wniosła odwołanie od niej. - Będziemy się też zastanawiać nad zaskarżeniem tej sprawy w drodze kasacji. W podobnych sprawach prokuratura zawsze przyjmowała zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Natomiast tutaj ostatecznie sąd uznał, że doszło do narażenia wielu osób na bezpośrednie narażenie życia lub zdrowia poprzez sprowadzenie pożaru - dodał.

"Prokuratura ma rację"

Ziobro wyraził przy tym nadzieję, że "sąd odwoławczy rozważy argumenty, które podniósł prokurator i dojdzie do powołania kolejnych biegłych, którzy jeszcze raz będą mogli się w tej sprawie wypowiedzieć".

- Powinniśmy dużo ostrożniej i inaczej patrzeć na takie sytuacje po tym co stało się w Gdańsku i Łodzi kiedyś. Są osoby niebezpieczne i trzeba takie osoby skutecznie izolować. Wydaje się, że prokuratura ma rację wskazując, że ta decyzja zapadła co najmniej pospiesznie - dodał Ziobro.

Do podpalenia biura poseł Beaty Kempy doszło w nocy z 11 na 12 grudnia 2017 r. w Sycowie. Na elewacji budynku pozostawiono napisy o treści: H-7102 21.21. CALIFOR UBER ALES NIE. Biuro znajduje się na parterze budynku mieszkalnego w centrum miasta, w pobliżu rynku. Podejrzany został zatrzymany w miejscu swego zamieszkania na terenie powiatu oleśnickiego.

40-letniemu Sebastianowi K. zarzucono sprowadzenie niebezpieczeństwa na życie i zdrowie wielu osób oraz mienie w wielkich rozmiarach, czyli o czyn o charakterze terrorystycznym. Jak podawała prokuratura, z wyjaśnień Sebastiana K. wynikało, że działał z powodu przynależności politycznej poseł Beaty Kempy do partii, która współtworzy koalicję rządową.

W czerwcu ub. roku wrocławski sąd na wniosek prokuratury umorzył postępowanie prowadzone przeciwko K. i zastosował wobec mężczyzny środek zapobiegawczy polegający na umieszczeniu go w zakładzie psychiatrycznym.

kad

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej